„GW” oskarża prezesa TVP o wykorzystywanie ochrony do prywatnych celów. Kurski: „Kłamstwa, będą kroki prawne”
Jacek Kurski miał wykorzystywać swoją ochronę do prywatnych, ale i do politycznych celów - podała czwartkowa „Gazeta Wyborcza” (Agora), przytaczając słowa byłych pracowników. W odpowiedzi prezes TVP zapowiada kroki prawne względem tytułu, a centrum prasowe publicznego nadawcy komunikuje, że tekst to zemsta za materiał o Adamie Michniku, „składającym w pijackim widzie hołd uniżenia komunistycznemu zbrodniarzowi” - gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu.
Dziennik Agory pisze, że Jacek Kurski rzekomo miał w czasie kampanii prezydenckiej 2020 roku nakazać swojemu ochroniarzowi śledzenie Rafała Trzaskowskiego. Inny z pracowników miał z kolei oczekiwać na dziennikarkę „GW”, Agnieszkę Kublik pod wejściem do Agory, by sprawdzić, czy danego dnia przyjdzie do pracy (chodziło o potwierdzenie, czy jest na urlopie zdrowotnym zamiast w sądzie).
„Telewizja jak folwark”
Z „Wyborczą” rozmawiali dwaj byli ochroniarze Jacka Kurskiego – niezatrudnieni już w TVP. „Relacje pracowników TVP i korespondencja, której fragmenty publikujemy poniżej, świadczą, że Jacek Kurski traktuje telewizję publiczną jak własny folwark” – czytamy w tekście.
Jako przykłady takich zachowań przytoczono m.in. sytuację z lutego 2020 roku, gdy Kurski miał przekazać ochroniarzowi esemesa od żony o treści: „Miś czy ktoś może kupić te czekoladki dla mnie w Galerii Mokotów na 0 level w sklepie Lindt? Za 100 zł. Są na wagę". Czekoladki – twierdzi dziennik – zostały dostarczone służbowym autem.
Powtarzają się też wiadomości, w których Kurski ma prosić ochroniarzy o dostarczanie jedzenia do domu, lub bezpośrednio dla żony. „W ciągu roku zakupy spożywcze żonie prezesa robiłem co najmniej kilka razy. Kiedy była w szpitalu, przed urodzeniem dziecka, niemal codziennie któryś z nas w godzinach pracy zawoził jej obiady. Prezes dawał nam na to prywatną kartę lub gotówkę, ale za paliwo płaciła telewizja. Korzystaliśmy z karty Flota” – mówi zachowujący anonimowość były pracownik.
W 2020 roku jeden z ochroniarzy na polecenie swojego przełożonego miał zawieźć gosposię Kurskich do ośrodka wypoczynkowego TVP w Sarnówku, koło Ostródy. ”Z Warszawy to 230 km. Kucharka Kurskich odbywa tam izolację. Przyjmuje ją sam kierownik. - Za pobyt płaci telewizja" – czytamy w tekście. Kolejnym obowiązkiem byłych pracowników TVP miało być odwożenie i zawożenie syna Jacka Kurskiego w rozmaite, wyznaczone przez prezesa miejsca.
Perypetie przed publikacją
Jeszcze przed publikacją tekstu jego autor wysłał pytania do prezesa Telewizji Polskiej, lecz w odpowiedzi otrzymał esemesowe wycofanie się swoich informatorów z każdego wypowiedzianego słowa (mimo, iż wcześniej mieli deklarować gotowość zeznawania przed sądem).
„Wycofuję zgodę na publikację rozmowy i wszelkich informacji ode mnie. Spreparowałem je pod wpływem błędu i emocji, gdyż chciałem zemścić się na swoim byłym przełożonym z TVP, a Pan Redaktor Kacper Sulowski chciał mi to umożliwić za pomocą publikacji w Gazecie Wyborczej. Informacje te są nieprawdziwe. Żądam wstrzymania publikacji” – napisano w jednobrzmiących deklaracjach.
Dziennikarzowi odpowiedziała także telewizja, zaznaczając, że oświadczenia informatorów wyjaśniają wszystkie wątpliwości i są "potwierdzeniem, że otrzymane pytania i planowana publikacja są elementem prowokacji przeciwko TVP".
Kurski zapowiada pozew
W czwartek po południu Jacek Kurski napisał na Twitterze, że artykuł w „Wyborczej” „zawiera kłamstwa i zmanipulowane informacje”. - Został świadomie oparty na nieprawdziwych informacjach pozyskanych od osób, które same je odwołały. Podejmuję w tej sprawie stosowne kroki prawne - czytamy. - Tak, jak poprzednio oszczercy będą musieli odwołać swoje kłamstwa. Ataki te, coraz częściej także wobec moich bliskich, nie zastraszą mnie. TVP nadal będzie pokazywać prawdę jak ostatnio A. Michnika składającego w pijackim widzie hołd uniżenia zbrodniarzowi W. Jaruzelskiemu. Odp. czy nowe oszczerstwa to zemsta GW zostawiam opinii publicznej.
1/3
— Jacek Kurski PL (@KurskiPL) December 16, 2021
Oświadczam, że artykuł w Gazecie Wyborczej pt. "Dwór Prezesa TVP" zawiera kłamstwa i zmanipulowane informacje. Został świadomie oparty na nieprawdziwych informacjach pozyskanych od osób, które same je odwołały oświadczając:
,,Wycofuję zgodę na publikacje informacji ode mnie
Prezes publicznego nadawcy nie odpowiedział na nasze pytanie, czego będzie domagał się od redakcji „Gazety Wyborczej” (poza sprostowaniem i przeprosinami), nieoficjalnie jednak wiemy, że nad tymi kwestiami pracują teraz prawnicy.
„Atak na TVP czekoladkami"
Stanowisko w sprawie tekstu zajęło Centrum Informacji TVP, pisząc w komunikacie, że tekst „GW” jest „niską zemstą za ujawnienie przez TVP prawdziwego oblicza Adama Michnika, składającego w pijackim widzie hołd uniżenia komunistycznemu zbrodniarzowi”. - Odpowiedzią „Gazety Wyborczej” na rzetelny i demaskatorski materiał w TVP o uwłaczających pamięci ofiar stanu wojennego i szokująco bliskich relacjach Michnika i Jaruzelskiego jest atak na TVP czekoladkami dla będącej w ciąży żony Prezesa Kurskiego - czytamy.
Tydzień temu „Magazyn Śledczy Anity Gargas” opublikował film z 13 grudnia 2001 roku, na którym ekipa Teresy Torańskiej zarejestrowała spotkanie Adama Michnika z gen. Wojciechem Jaruzelskim. Michnik, który był niespodziewanym gościem, mówił wówczas o Jaruzelskim jako o bohaterze i powtarzał, ze go kocha.
Zdaniem Telewizji Polskiej – za tekstem "Wyborczej" stoi to „odwetu i skonfliktowany z przełożonym były pracownik TVP", który "przedstawił skonfabulowaną i przejaskrawioną wersję wydarzeń”. - Artykuł „Gazety Wyborczej” zawiera zatem z premedytacją zmanipulowane i spreparowane informacje - co oficjalnie przyznało jedyne źródło, na jakie się „Gazeta” powołuje. Stanowi to oczywiste złamanie zasad etyki i prawa prasowego. Każdy kto powiela te kłamstwa również łamie te zasady.
Braun: Powinna wkroczyć rada nadzorcza
Dalej czytamy, że „Gazeta Wyborcza” „dla załatwiania własnych porachunków i osobistej zemsty” posunęła się do „wykorzystania metod byłych podwładnych Jaruzelskiego z komunistycznej bezpieki - kłamstw i konfabulacji”.- Jest to już niemal tysięczny tekst „Gazety Wyborczej” poświęcony Jackowi Kurskiemu i Zarządowi TVP od 2016 r. Żadna kolejna publikacja nie powstrzyma Telewizji Polskiej od pokazywania prawdy, która tak uwiera środowisko „Gazety Wyborczej” - kończy swój komunikat TVP.
Członek Rady Mediów Narodowych, Juliusz Braun, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl nazywa publikację „GW” „smaczkami plotkarsko-obyczajowymi”. - Rada Mediów Narodowych nie ma kompetencji, ani - jak przypuszczam - chęci, by się tym zajmować. Jednak te plotkarsko-obyczajowe smaczki to tło dla poważniejszego pytania: o podstawę i tryb zatrudnienia ochroniarzy Jacka Kurskiego. Tym powinna zając się rada nadzorcza TVP - uważa Braun.
Według danych PBC we wrześniu br. średnie rozpowszechnianie płatne razem „Gazety Wyborczej” wynosiło 53 781 egz., po spadku rok do roku o 13,07 proc. Na koniec września br. „Gazeta Wyborcza” miała 262,6 tys. subskrybentów cyfrowych, po wzroście o 9 proc. z 240,7 tys. rok wcześniej.
W trzecim kwartale br. wpływy ze sprzedaży „GW” wzrosły rok do roku o 2 proc. do 25 mln zł, a z reklam - o 18,3 proc. do 14,9 mln zł.
Dołącz do dyskusji: „GW” oskarża prezesa TVP o wykorzystywanie ochrony do prywatnych celów. Kurski: „Kłamstwa, będą kroki prawne”