Jak wojnę pokazuje węgierska telewizja? „Musimy trzymać się z dala”
Węgry za sprawą współpracy Wiktora Orbana i Władimira Putina są nazywane „koniem trojańskim” Rosji w Unii Europejskiej. W publicznej telewizji Budapeszt informuje głównie o pomocy humanitarnej Węgrów. Unika pokazywania dramatów wojny i prezydenta Rosji. Na początku inwazji na antenie M1 występowali eksperci broniący decyzji o inwazji.
Dołącz do dyskusji: Jak wojnę pokazuje węgierska telewizja? „Musimy trzymać się z dala”
Wyborcy PiS też niczego nie ogarną, będą głosować dalej na Morawieckiego, który w czasie trwogi pojechał do Berlina, a nie Budapesztu. Jarosław zapadł się pod ziemię. Jurne narodówki Bąkiewicza, które broniły przed kobietami i gejami dziś są też jakby takie chudsze. Życie powiedziało: sprawdzam. I okazało się to, co zawsze było oczywiste dla zwykłego człowieka: w razie problemów pomagają zwykli, przyzwoici ludzie w rurkach, a nie byczki w szaliku z orłem.