Ziemkiewicz o krytykujących wpis o „gwałcie”: nagonka tęczowego absurdu i niedopchniętych dewotów
- Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej, niech rzuci pierwszy kamień - napisał na Twitterze Rafał Ziemkiewicz, co wywołało wiele krytycznych opinii dziennikarzy, blogerów i internautów. - Przeprosić mogę najwyżej za to, że nie wziąłem słowa „wykorzystać” w cudzysłów - odpowiedział publicysta, oceniając, że jest jego wpis został opacznie zrozumiany celem internetowej nagonki rodem z „tęczowego absurdu”.
W poniedziałek wieczorem Rafał Ziemkiewicz, publicysta związany na stałe z „Do Rzeczy” i Telewizją Republika, na swoim twitterowym profilu (obserwowanym przez 19,5 tys. użytkowników) dodał wpis z linkiem do artykułu informującego, że dominikanin z gdańskiego klasztoru został wyrzucony z zakonu za łamanie ślubów posłuszeństwa i ubóstwa oraz seks z kobietą. - No cóż, kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej, niech rzuci pierwszy kamień... Ale jak zakonnik, to kara konieczna - skomentował to publicysta.
No cóż, kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej niech rzuci pierwszy kamień... Ale jak zakonnik to kara konieczna http://t.co/Zz18b592is
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) wrzesień 22, 2014
Wpis wywołał sporą krytyczną reakcję ze strony internautów, blogerów i dziennikarzy, o czym poinformowało też kilka portali internetowych. „Oburzający wpis Ziemkiewicza” - zatytułował tekst o tej sprawie portal „Rzeczpospolitej”. „Ziemkiewicz usprawiedliwia gwałt? Oburzające wyznania na Twitterze” - można przeczytać na Gazeta.pl. Sprawą zainteresowały się nawet portale plotkarskie.
Z wpisem publicysty „Do Rzeczy” polemizowała Anna J. Dudek, dziennikarka NaTemat.pl. - Ziemkiewicz, rzucam w Ciebie kamieniem. Zdaniem o seksie z nietrzeźwą obnażyłeś swoją intelektualną miernotę - stwierdziła w tytule swojego tekstu. - Nie godzę się na retorykę pana Ziemkiewicza i jemu podobnych samców alfa, którzy winą za doznaną przemoc obarczają ofiarę. Idąc tym tropem, kobiety powinny przestać korzystać z taksówek – bo mogą paść ofiarą przemocy. Po co wsiadała, głupia? Nie powinny spacerować, biegać, nosić wysokich obcasów, niskich obcasów ani chodzić boso. Bo a nuż trafią na fetyszystę, co je będzie chciał wykorzystać. Nie wiedziały, głupie, jak takie prowokacyjne zachowanie może się skończyć? Ich wina, ich bardzo wielka wina, prowokatorki, pijane dz**ki, promiskuistyczne ladacznice - napisała dziennikarka.
Z kolei Bogumił Kolmasiak w serwisie radia TOK FM stwierdził, że wpis Ziemkiewicza nie jest pierwszą wypowiedzią osoby publicznej usprawiedliwiającą wykorzystywanie seksualne kobiet. - Także Palikot, Guział, Korwin-Mikke. Język gwałtu w debacie publicznej jest na porządku dziennym - wyliczył Kolmasiak w tytule swojego tekstu.
Na Facebooku szybko założono fanpage „Rzuć kamieniem w profil Ziemkiewicza”, który do wtorku do godz. 17 zyskał 2,6 tys. użytkowników.
W reakcji na tę krytykę Rafał Ziemkiewicz podkreślił, że w jego wpisie i zalinkowanym w nim artykule o byłym dominikaninie nie ma mowy o gwałcie, tylko uprawianiu seksu z nietrzeźwą kobietą. - Trzeba być idiotą albo człowiekiem skrajnie złej woli, żeby tak mój wpis na Twitterze rozumieć. Jak każdy konserwatysta mam do gwałtu stosunek jednoznaczny - nie ma usprawiedliwienia! Chyba że dama wyraźnie i jednoznacznie sobie tego życzy - stwierdził w rozmowie z Onetem. - Ot, po prostu zażartowałem, może z lekką przechwałką, jak to w moim wieku. Ale jeśli szukać w tym żarcie ziarna powagi, to warto przypominać, że oprócz takiego nagannego zjawiska, jakim jest przemoc mężczyzn wobec kobiet, istnieje równie naganne, ale rzadziej zauważane, zjawisko wrabiania przez cwane baby w rzekome próby gwałtu albo innej przemocy - dodał.
W rozmowie z serwisem „Super Expressu” publicysta ocenił, że oburzenie na jego wpis to przejaw nowej formy poprawności obyczajowej, wręcz dewocji. - Teraz mamy nieheteronormatywne, niedopchnięte dewoty, takie stare feministki, a czasem i młode, takie są jeszcze gorsze. „Co on powiedział! Co on napisał! Jak on mógł tak napisać! To uprzedmiotawia kobiety” - wykpił swoich krytykantów. - W moim wpisie nie ma nic obrzydliwego, nie ma żadnej pochwały gwałtu. Nie róbmy z siebie starych pruderyjnych ciot. Doświadczenie uprawiania seksu z nietrzeźwą kobietą ma wielu mężczyzn, przynajmniej w moim pokoleniu - podkreślił.
Ziemkiewicz zaznaczył, że jego żona uśmiała się z wpisu i wywołanego nim oburzenia. A krytykujących go internautów wyśmiał, oceniając, że widocznie sami chodzą na spotkania towarzyskie i randki z pełnomocnikami, którzy ustalają zasady zachowania i pilnują ich przestrzegania.
Pytanie do oburzonych tłitem o wykorzystaniu nietrzeźwej kobiety A jak facet rano trzeźwieje obok kaszalota też ma prawo skarżyć ją o gwałt?
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) wrzesień 22, 2014
W komentarzu na swoim profilu facebookowym Ziemkiewicz określił całą sprawę jako „burzę w szklance wody”. Zwrócił uwagę, że internauci i portale zarzucające mu pochwalanie gwałtu mimowolnie sugerują, że opisywany z zalinkowanym tekście dominikanin popełnił gwałt. - Jedyne, czego się dopuścił, to przespanie z pijaną dziewczyną. Gdyby rzecz nie dotyczyła niedoszłego zakonnika, nie byłaby w ogóle zauważona - i bardzo bym chciał, żeby teraz ten facet powytaczał wyżej wspomnianym portalom procesy i puścił je z torbami - stwierdził publicysta.
Zadeklarował przy tym, że nie ma zamiaru przepraszać za swój wpis. - Przeprosić mogę najwyżej za to, że nie wziąłem słowa „wykorzystać” w cudzysłów, co uprościłoby zrozumienie zdania przewrażliwionym i utrudniło sfałszowanie go złośliwym. Ale to raczej siebie samego, względnie kolegów z redakcji - napisał.
- Jeśli już da się w moim wpisie znaleźć przyznanie do czegokolwiek, to najwyżej, że zdarzało mi się w życiu uprawiać seks z kobietami (wyłącznie płci przeciwnej, zaznaczę) niekoniecznie w stanie pełnej trzeźwości. Cóż. Ludzi, którym udało się w pełni uregulować życie intymne zgodnie z nauką Kościoła, mieć w nim tylko jedną partnerkę i zawsze obcować z nią „po bożemu” mogę tylko podziwiać. A jeszcze bardziej podziwiam fakt, że tak nieprzebranym ich zagłębiem okazali się użytkownicy wspomnianych portali - zakpił Ziemkiewicz ze swoich adwersarzy.
Podkreślił, że jako osoba publiczna nie ma problemu z tym, że bywa masowo krytykowany w sieci, natomiast niepokoją go inne efekty takiego „internetowego owczego pędu”. - Jeśli, metodą Goebbelsa, stu userów powtórzy, że ten a ten powiedział, uznają to za fakt, zamiast sprawdzić, czy naprawdę powiedział i o co w ogóle chodzi. Tą drogą dajemy się wprowadzać w dziedzinę tęczowego absurdu. Pozwalamy hulać po naszym życiu idiotom i idiotkom od „marszów szmat”, „parad równości”, „edukacji seksualnej”, odbierania dzieci rodzicom pod pozorem klapsa i nagonek pod pretekstem „molestowania seksualnego” - którzy chcą przeorać nasze życie, odwrócić do góry nogami proste pojęcia, wleźć między mężczyznę a kobietę, męża a żonę, rodziców a dzieci, z urzędem, z absurdalnymi przepisami, z buciorami. W imię ideologii, zwanej potocznie Polityczną Poprawnością - stwierdził publicysta.
Te wyjaśnienia nie przekonały niektórych komentujących. - To się robi straszne, naprawdę. Twierdzisz, że kto nie współżyje „na bani”, ten ma „ponure życie seksualne”? To do młodych? - zapytał Ziemkiewicza na Twitterze Krzysztof Feusette z „W Sieci”. - Widzę, że pewien pan zamiast po prostu przeprosić za wczorajsze wpisy, uprawia biedalans pod hasłem „zostałem niezrozumiany” - oceniła Agnieszka Gozdyra z Polsat News. - Ziemkiewicz próbuje wydostać się z bagna, ciągnąc się za włosy - stwierdził Wojciech Szacki z „Polityki”.
Rafał Ziemkiewicz to kolejny w ostatnim czasie dziennikarz, którego wpis twitterowy wywołał spore kontrowersje. W kwietniu br. Cezary Gmyz o zmagającym się z chorobą nowotworową blogerze Azraelu Kubacim, z którym nawzajem się krytykuje, napisał: „Ten problem niebawem się rozwiąże. Kiedyś Azrael usłyszy prawdę. Obawiam się, że lekarze z litości go oszukują”, za co szybko przeprosił (więcej na ten temat). Natomiast w czerwcu br. Agnieszka Gozdyra został na kilka dni zawieszona przez kierownictwo Polsat News, po tym jak na swoim profilu zamieściła zdjęcie z sporym fragmentem artykułu z „Wprost” (przeczytaj o tym więcej).
W lipcu br. Twittera odwiedziło 2,7 mln polskich użytkowników (według Megapanelu PBI/Gemius - zobacz jego pełne wyniki).
Dołącz do dyskusji: Ziemkiewicz o krytykujących wpis o „gwałcie”: nagonka tęczowego absurdu i niedopchniętych dewotów
Niestety, małżeństwo nie przetrwało. A żona zeznała w jakimś dwutygodniku, że "czuła się jak więzień".