SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Robert Biedroń bryluje w mediach. Tani lans czy skuteczny polityk?

Jest ciekawą osobą, budzi kontrowersje i zainteresowanie, sprytnie aranżuje wydarzenia albo wykorzystuje nadarzające się sytuacje - o tym, dlaczego Robert Biedroń, prezydent Słupska tak często i w pozytywnym świetle pojawia się w mediach mówią portalowi Wirtualnemedia.pl eksperci od PR, marketingu i wizerunku.

Robert Biedroń jest jednym z samorządowców najczęściej zabierających głos w szerokiej opinii publicznej. Wypowiada się często w ogólnopolskich mediach i to niekoniecznie na tematy samorządowe, ale aktywnie zabiera głos w kwestiach światopoglądowych i ogólnopolitycznych. Po tym, jak Biedroń został prezydentem Słupska, pisały o nim także zagraniczne media. Ekwiwalent reklamowy informacji o nim opublikowanych tylko w styczniu br. wyniósł ok. 7 mln zł (według danych Instytutu Monitorowania Mediów).

Andrzej Pomarański, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia PR zastanawia się, czy to prezydent Biedroń tak mocno promuje się w mediach, czy też różne media starają promować się jego osobę? - Na pewno sam Biedroń stara się budować i podtrzymywać swój dobry wizerunek. Jednak znając realia i patrząc z komunikacyjnego punktu widzenia zaryzykowałbym stwierdzenie, że w tym wypadku to raczej media wykorzystują i promują Biedronia, bo jest on ciekawą osobą, która budzi kontrowersje i zainteresowanie - twierdzi Pomarański.

Przypomina, że obecny prezydent Słupska już wcześniej wzbudzał dużą ciekawość mediów: wyróżnił się w ogólnopolskiej polityce, bo jako pierwszy otwarcie i w zdecydowany sposób deklarował swoją homoseksualną orientację. - To w naturalny sposób w dość konserwatywnym społeczeństwie przyciągało uwagę. Ale po objęciu urzędu Biedroń w występach publicznych nie epatował swoją seksualnością, choć w wyraźny sposób przedstawiał swoje poglądy.  W dyskusjach medialnych był zawsze dowcipny, uprzejmy i uśmiechnięty i nigdy agresywny w stosunku do swoich oponentów. Tym na pewno zaskarbił sobie sympatię mediów i dziennikarzy. Dzisiaj może odcinać od tego kupony - stwierdza nasz rozmówca.

Dodaje, że trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną ważną kwestię: czy sam Słupsk może na takiej sytuacji skorzystać, czy stracić? - Biorąc pod uwagę obecne mechanizmy rządzące komunikacją i promocją, możemy stwierdzić, że Słupsk na pewno na tym nie straci. Niezależnie od tego, jak postrzegany jest prezydent Biedroń, to na pewno nigdy wcześniej szeroka opinia publiczna nie usłyszała tyle o Słupsku, co obecnie, a to może stanowić szansę np. na dodatkowe inwestycje dla tego miasta - ocenia Andrzej Pomarański.

Siła Roberta Biedronia - zdaniem Joanny Pruszyńskiej-Witkowskiej, prezes agencji Headlines Porter Novelli - polega na dwóch elementach: aktywności i otwartości. - To nie jest typ urzędnika, siedzącego w gabinecie i kryjącego się przed ludźmi za biurkiem. Prezydent Słupska wychodzi do ludzi, rozmawia z nimi, pojawia się na wielu wydarzeniach, pokazując, że różne sprawy - od sportu przez kulturę aż po kwestie społeczne - są dla niego ważne. Doskonałym przykładem jest wprowadzony w życie plan ograniczenia korzystania przez urzędników miejskich z samochodów służbowych. Sam Robert Biedroń daje przykład, jeżdżąc do pracy autobusem czy rowerem, co wzbudza sympatię mieszkańców, a także mediów – podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Pruszyńska-Witkowska. Zaznacza, że na pewno fakt, że już wcześniej Robert Biedroń był osobą rozpoznawalną  i obecną w mediach, pomaga mu wzbudzać zainteresowanie swoją osobą i zabierać głos także w sprawach niezwiązanych z pełnioną przez niego funkcją.

Czy to nie przynosi szkody miastu? - Jak wynika z różnych danych, Słupsk pod względem obecności w mediach przegonił nawet Trójmiasto. Od momentu objęcia urzędu prezydenta miasta przez Roberta Biedronia o Słupsku mówi się w mediach częściej niż kiedykolwiek i chociaż nie brakuje materiałów prześmiewczych, ogólny wydźwięk tych  publikacji wydaje się pozytywny. Dodatkowo Robert Biedroń jest wyrazisty i oryginalny, mówi o rzeczach ważnych dla innych grup społecznych np. w kwestii dostępu do stanowisk dla kobiet - wylicza prezes Headlines Porter Novelli.

Zbigniew Lazar, założyciel i prezes agencji Modern Corp., zauważa, że Robert Biedroń nauczył się znaczenia ciągłej obecności w mediach podczas swojej przygody z „wielką polityką”, czyli kiedy był posłem, a potem przeniósł te doświadczenia do polityki lokalnej. - Co jakiś czas sprytnie aranżuje wydarzenia - lub też umiejętnie wykorzystuje nadarzające się preteksty - by w mediach zaistnieć: a to jazda rowerem do pracy w ratuszu, a to zakaz wjazdu do Słupska dla cyrku, a to liczenie krzyży w mieście, a to wyznanie o paleniu marihuany - wymienia Lazar.

W jego ocenie prezydent Słupska doskonale rozumie, że w dzisiejszych czasach szybkich mediów elektronicznych i kultury obrazkowej współczesna wersja znanego powiedzenia brzmi: „ Bądź widoczny, albo giń”. - Rozumie też, że kiedyś przestanie być prezydentem Słupska, nie może więc zniknąć z oczu szerokiej opinii publicznej i centralnych mediów. Natomiast dzięki swej medialności stara się również coś ugrać dla miasta, jak choćby wsparcie państwa przy aferze wokół nieszczęsnego aquaparku, co na pewno zyskuje mu uznanie i w samym mieście i w kraju. Innemu prezydentowi raczej by się to nie udało - twierdzi Lazar.

Dla Pawła Soproniuka, partnera w agencji Neuron PR sam fakt, że Robert Biedroń jest urzędnikiem publicznym, który nie kryje swojej orientacji seksualnej czyni go - w mocno konserwatywnym społeczeństwie - atrakcyjnym medialnie komentatorem. - Dziennikarze znają go i wiedzą, że materiały z jego udziałem zawsze cieszą się dużym powodzeniem, mierzonym ilością udostępnień, komentarzy internautów itd. A więc przynoszą oczekiwany przez ich przełożonych efekt - mówi  Soproniuk. W jego ocenie prezydentowi Słupska nie można też odmówić umiejętności medialnych, bo Biedroń dostarcza mediom gotowy produkt: organizuje happeningi (np. jeżdżenie do pracy rowerem) oraz osobiście udziela ślubów.

Według eksperta marketingowego Jacka Kotarbińskiego, Robert Biedroń na pewno jest wyrazisty,  otwarty i rozpoznawalny. - Te cechy lubią media, stąd ich zainteresowanie. Moim zdaniem wspomniane trzy cechy pomagają w  budowaniu relacji, a otwartość i tak zwany „front do kamery” w  szczególności. Ten potencjał jest doskonały dla Słupska, bo jako swoisty „frontman” dzięki rozpoznawalności miasta, sprzyja  pozytywnemu publicity - uważa Jacek Kotarbiński.

Przyznaje, że Biedroniowi na pewno pomaga wcześniejsza identyfikacja wizerunkowa - stworzył kapitał marki osobistej, który przenosi na postrzeganie miasta. - Osobowości medialne nie mogą być dziś nijakie czy niespójne i  sądzę, że tutaj też tkwi istota jego rozpoznawalności. Prezydentowi miasta przystoi wszystko, co nie narusza powagi urzędu czy nie naraża miasta na straty wizerunkowe. Oczywiście zawsze będą się pojawiać pytania o granice. Współcześnie aktywność medialna, otwartość na otoczenie, umiejętność komunikacji z różnymi środowiskami to bardzo ważne atuty i kluczowe cechy każdej osoby publicznej. Ważne jest to, by za ta komunikacja była  wiarygodna, konkretna i treściwa i nie służyła budowaniu  wizerunku w oparciu o banały. Dla samorządowców otwartość i  transparentność jest kluczem budowania relacji z mieszkańcami czy mediami - uważa Jacek Kotarbiński.

Dołącz do dyskusji: Robert Biedroń bryluje w mediach. Tani lans czy skuteczny polityk?

20 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Slupski ktoś Tv
Szkoda, że eksperci nie wiedzą iz pan Biedroń potrafi umówić się na wywiad i nie przyjść. Bardzo nieładnie ignoruje szeregowych reporterów. Panie Biedroń, kiedyś no name może być bardzo wpływowy. I zapamięta olewanie.
0 0
odpowiedź
User
dd
Niech każdy zada sobie pytanie dlaczego tak nachalnie promuje się pedalstwo w Polsce.
0 0
odpowiedź
User
Mefisto
Zbliża się rocznica urzędowania Biedronia w Słupsku.W tym czasie nic dobrego nie zdarzyło się dla mieszkańców miasta.Co On ugrał dla słupszczan?Owszem,gra,ale dla siebie.Już nie wychodzi tak otwarcie do tutejszej społeczności,już się boi.Jego niby otwartość ma swój cel,który osiąga dzięki uwiedzionym frajerom,a do tego wystarczy dobry PR.Przyjechał kilka razy rowerem lub autobusem do pracy na potrzeby medialne,a wielu myśli,że tak jest stale.To człowiek chwili,dopóki się kręci jak bąk wzbudza zainteresowanie,gdy przestaje,obnaża się Jego nicość.
0 0
odpowiedź