Polski przemysł ma się lepiej dzięki eksportowi
We wrześniu br. wskaźnik PMI Polskiego Sektora Przemysłowego wzrósł do poziomu 52,2 z 51,5 w sierpniu i 50,3 w lipcu br. „Mimo to główny wskaźnik zarejestrował niższą wartość niż średnia z obecnego okresu pozytywnych odczytów (52,6)” - podał Markit.
Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan
Polski przemysł rośnie nieprzerwanie od dwóch lat. W ostatnich 3 miesiącach wzrost ten był co prawda wolniejszy i bazował głównie na zamówieniach eksportowych. Jednak ciągle sektor tworzący prawie 25 proc. wartości dodanej brutto ciągnie polską gospodarkę do przodu. W ciągu pierwszych 6. miesięcy 2016 r. wartość dodana brutto wytworzona przez przemysł wzrosła o 4,1 proc. r/r, podczas gdy w całej gospodarce wzrosła ona w tym czasie o 2,8 proc.
Ciągłe rosną zamówienia eksportowe i to one są siłą napędową przemysłu. Spora zasługa w tym gospodarki niemieckiej, gdzie lokujemy w tej chwili już ponad 27 proc. naszej zagranicznej sprzedaży. We wrześniu niemiecki przemysł po raz kolejny pokazał swoją siłę – wskaźnik PMI wzrósł tam do poziomu 54,3 (z 53,6 w sierpniu). Kluczowym czynnikiem jego wzrostu była rosnąca liczba nowych firm. A ich powstawanie wiąże się z najsilniejszym od początku 2014 r. wzrostem nowych zamówień eksportowych kierowanych do niemieckich firm z Azji i USA. Dobrze, że jesteśmy elementem w tym łańcuchu dostaw.
Musimy bardzo dużo jeszcze zrobić, aby te zamówienia ze świata kierowane były chociaż w części bezpośrednio do naszej gospodarki. Do tego nie wystarczy już dobra jakość i konkurencyjna cena. Dzieje się już bowiem 4. rewolucja przemysłowa, która zmienia czynniki decydujące o pozycji konkurencyjnej firm i gospodarek – prowadzi ona do tego, że przedsiębiorstwa będą mogły szybko dostarczać konsumentom produkty innowacyjne, wysokiej jakości, o zindywidualizowanych cechach, jednocześnie przy zachowaniu niskiego kosztu. Gospodarce, która chce być konkurencyjną w erze 4.rewolucji przemysłowej potrzebne są zatem inwestycje, przede wszystkim w informatykę i robotykę. Te kraje, które tak ukierunkowują swoje inwestycje – już wygrywają. Takim krajem są właśnie Niemcy, gdzie na 10 tys. pracowników przypadają 292 roboty. W Polsce – 22 roboty. Przepaść. A to oznacza, że za chwilę, gdy nie zwiększymy nakładów na inwestycje, i nie ukierunkujemy ich na informatyzację i robotyzację, możemy nie być dla niemieckich firm nawet partnerem w dostawie komponentów do produkcji.
Tymczasem średnio jedno mikroprzedsiębiorstwo przeznacza na inwestycje w ciągu roku 15-17 tys. zł, a na jednego pracującego 7-9 tys. zł. Wartość inwestycji w małych firmach jest jeszcze mniejsza, bo na jedną osobę pracującą jest to tylko 14-16 tys. zł w skali roku. Więcej przeznaczają rocznie na inwestycje firmy średnie – 18-22 tys. zł na jednego pracownika oraz firmy duże – 26-37 tys. zł na jednego pracownika. Jednak przy takiej wartości inwestycji trudno myśleć o udziale w 4. rewolucji przemysłowej i tworzeniu nowoczesnych miejsc pracy. Tym bardziej, że przedsiębiorstwa ograniczają, ze względu na niepewność polityczną i regulacyjną, inwestycje.
Wrześniowy PMI jest niezły i wskazuje, że polski przemysł ma co sprzedawać i ciągle sprzedaż zwiększa. Ale w dużej mierze dzięki polskim eksporterom i ich zagranicznym partnerom biznesowym, którzy to u nas ciągle chcą kupować. Tylko jak długo?
Dołącz do dyskusji: Polski przemysł ma się lepiej dzięki eksportowi