SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Polska pikuje w rankingu wolności mediów, organizacje dziennikarskie różnie oceniają przyczyny

W tegorocznym Światowym Rankingu Wolności Prasy Polska zajęła 47. miejsce. To spadek o 29 pozycji w porównaniu z poprzednim rokiem. W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl przedstawiciele Centrum Monitoringu Wolności Prasy, Towarzystwa Dziennikarskiego i Fundacji Press Club w różny sposób oceniają zarówno przyczyny słabnącej pozycji Polski, jak i kryteriów stosowanych przy tworzeniu zestawienia.

fot. Pixabayfot. Pixabay

Raport jest przygotowywany co roku przez organizację Reporterzy Bez Granic (RWB) i ma przedstawiać stan swobody funkcjonowania mediów w 180 krajach na świecie. W najnowszym raporcie na pierwszym miejscu pod względem poszanowania swobody mediów znalazła się, podobnie jak rok temu, Finlandia. Drugie miejsce przypadło Holandii, a trzecie Norwegii. Z kolei najgorsza sytuacja panuje obecnie w Erytrei, Korei Północnej oraz Turkmenistanie.

Podsumowując wyniki raportu Christophe Deloire, sekretarz generalny RWB zwrócił uwagę na ogólnoświatowe pogorszenie się sytuacji mediów. - W wielu krajach władze starają się przejąć kontrolę nad mediami po to, by zablokować możliwości publicznej debaty. Konsekwencją jest poczucie niepewności i strachu wśród dziennikarzy, a także rodzaj cenzury w przekazywaniu informacji odbiorcom - zaznaczył Deloire.

W obecnym raporcie RWB Polska została sklasyfikowana na 47. miejscu, podczas gdy rok wcześniej nasz kraj był w rankingu na 18. pozycji. To oznacza spadek o 29 miejsc, jeden z największych w obecnej edycji zestawienia.

Diagnozując obecną sytuację w Polsce raport wskazuje na negatywne konsekwencje wprowadzonej w styczniu br. nowelizacji ustawy medialnej szeroko krytykowanej przez wiele środowisk dziennikarskich w naszym kraju, a także instytucji, w tym Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, a także plany wprowadzenia nowych przepisów, zgodnie z którymi zostaną rozwiązane umowy ze wszystkimi pracownikami mediów publicznych. Raport podaje Polskę jako przykład państw, w których rośnie kontrola nad publicznymi mediami, a wolność wypowiedzi i pluralizm są zagrożone.

Organizacja pisze w raporcie, że "krótko po wygranych wyborach w 2015 r. konserwatywny PiS przyjął ustawę medialną upoważniającą rząd do powoływania i odwoływania szefów państwowego radia i telewizji". Pomimo tej krytyki Polska według metodologii raportu jest opisywana wciąż jako kraj, w którym panuje „satysfakcjonująca sytuacja” dotycząca wolności mediów.

Raport jest prezentowany co roku przez organizację Reporterzy bez Granic i obejmuje 180 krajów na świecie. Tworzony jest w oparciu o odpowiedzi na ankiety wysłane do ponad 100 dziennikarzy z całego świata, którzy są członkami organizacji partnerskich „Reporterów bez Granic”, a także do naukowców, prawników oraz obrońców praw człowieka. Ranking przygotowywany jest na podstawie zbieranych danych dotyczących wypadków łamania zasad pluralizmu i niezależności mediów, bezpieczeństwa dziennikarzy, pod uwagę brane jest również otoczenie prawne i administracyjne, w którym działają media. Na podstawie ocen przyznawane są punkty - im jest ich mniej, tym wyższe miejsce w zestawieniu.

W rozmowach z serwisem Wirtualnemedia.pl polskie organizacje dziennikarskie nie są zgodne w ocenie tegorocznej odsłony raportu, trafności jej diagnozy oraz miejsca zajmowanego obecnie przez nasz kraj w rankingu. Najbardziej krytycznie do zestawienia i przygotowującej je organizacji odnosi się Wiktor Świetlik, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

- Powiem tak: Gdzie byli Reporterzy bez Granic, gdy doszło do najścia na redakcję „Wprost”? Gdzie byli Reporterzy bez Granic, gdy wyleasingowano ponad pięciuset dziennikarzy Telewizji Polskiej do zewnętrznych spółek, a później ci dziennikarze zostali zwolnieni w brutalny sposób? Gdzie była ta organizacja, gdy masowo zwalniano pracowników TVP za prezesury Juliusza Brauna, także z przyczyn politycznych? - pyta retorycznie Wiktor Świetlik. - Nie zauważyłem wówczas specjalnej aktywności Reporterów bez Granic. Absolutnie nie jestem zachwycony tym, co dzieje się dzisiaj w mediach, zarówno publicznych, jak i prywatnych. To, co robi obecnie PiS jest niestety powtórzeniem tego, co pamiętamy jako konsekwencję wszystkich poprzednich wyborów w Polsce – taki mamy model mediów publicznych. Znowu partia, która doszła do władzy nie pamięta o potrzebie zmiany artykułu 212 prawa karnego. Który raz to przerabiamy? - przypomina Świetlik i podkreśla, że nie rozumie niskiej pozycji Polski w rankingu RWB.

- Nie widzę żeby coś w porównaniu z poprzednim rokiem zmieniło się zdecydowanie na gorzej, co tłumaczyłoby tak znaczący spadek Polski w rankingu wolności prasy - zaznacza szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy. - Trudno mi nie uznać, że jest to fragment liberalno-lewicowej narracji, która każe przedstawiać w jak najgorszym świetle sytuację, w kraju, w którym władzę przejęła strona konserwatywna. Przyczyn obecnej pozycji Polski w rankingu jest na pewno kilka. Jedna z nich to zagraniczna działalność rozmaitych „celebrytów dziennikarskich” w rodzaju Tomasza Lisa, z drugiej strony brak umiejętności komunikacji zewnętrznej ze strony zarówno konserwatywnych mediów, jak i obecnie rządzących. Powtarzam jednak, że nie widzę realnych przyczyn spadku Polski o prawie 30 pozycji na liście, i muszę uznać cały ranking po prostu za niewiarygodny - kończy zdecydowanie Świetlik.

Zupełnie inną ocenę raportu prezentuje Jan Ordyński, wiceprezes Towarzystwa Dziennikarskiego, dla którego słaba pozycja Polski w medialnym rankingu jest naturalną konsekwencją polityki prowadzonej przez obecny rząd. - Myślę, że spadająca pozycja Polski w raporcie wolności prasy jest tylko pewnym wycinkiem ogólnego obecnego postrzegania naszego kraju za granicą - podkreśla Ordyński. - Nie można tego oderwać od spraw związanych z Trybunałem Konstytucyjnym, ustawy o prokuraturze, pozostałych regulacji dotyczących wymiaru sprawiedliwości i innych problemów związanych z wolnością w Polsce. Jeśli chodzi o media to z pewnością na ranking miało wpływ to, co zdarzyło się z publicznymi mediami na początku nowego roku i dokonanymi wówczas czystkami, które trwają do dzisiaj. Wymieniono całe kierownictwo telewizji i radia, a także ośrodków regionalnych. Najbardziej dramatycznie sytuacja wygląda w TVP Info, gdzie wymieniono większość zespołu, albo dziennikarze sami odeszli z pracy, chcąc zachować swoje prawo do wolności słowa - wymienia Ordyński, i jednocześnie kreśli konsekwencje obecnej polityki władz oraz możliwość dalszego zaostrzenia sytuacji wokół mediów, nie tylko publicznych.

- W tej sytuacji trzeba sobie jasno powiedzieć, że Polska ma obecnie niedobrą opinię na świecie i w Europie, szczególnie w odniesieniu do mediów publicznych - zaznacza wiceprezes Towarzystwa Dziennikarskiego. - W dodatku sytuacja może się jeszcze pogorszyć, bowiem według planów obecnych władz wszyscy pracownicy publicznych mediów mają zostać zwolnieni i przyjęci (lub nie) na nowo do pracy. Takiej sytuacji nie mieliśmy nawet w stanie wojennym, kiedy przeprowadzano tak zwane weryfikacje, ale jedynie wybranych dziennikarzy. Dodatkowo jeśli w życie wejdzie nowa ustawa medialna w kształcie proponowanym przez Czabańskiego, to obawiam się, że pozycja Polski w przyszłorocznym raporcie Reporterów Bez Granic będzie o wiele niższa od obecnego 48. miejsca. Szczególnie w kontekście zapowiedzi rządu dotyczących tak zwanej repolonizacji mediów prywatnych, która w konsekwencji może oznaczać chęć podporządkowania sobie przez rządzących także tych stacji radiowych, telewizyjnych i tytułów prasowych, na które obecna władza nie ma jeszcze wpływu - prognozuje Ordyński.

Uspokajająco brzmi opinia Jarosława Włodarczyka, prezesa Fundacji Press Club Polska, którą można streścić zdaniem: „Jest niedobrze, ale niewiele gorzej niż było wcześniej”. Jarosław Włodarczyk zwraca uwagę na ułomność polskiego systemu, który sankcjonuje od lat partyjność mediów publicznych. Przypomina także, że oceniając obecną pozycję Polski w optyce RWB trzeba pamiętać, iż w przeszłości nie tylko PiS przejmował kontrolę nad państwowymi mediami, choć tylko obecna ekipa rządząca tak jawnie łamie przyjęte standardy.

- Reporterzy bez Granic podają dwa uzasadnienia obniżenia pozycji Polski w rankingu: kontrola rządu nad mediami publicznymi oraz repolonizacja mediów prywatnych. Jestem tym trochę zaskoczony. Po pierwsze do tej pory nie pojawiła się w Polsce żadna ustawa czy regulacja dotycząca repolonizacji mediów, na razie mówimy jedynie o zapowiedziach polityków - przypomina Włodarczyk. -Jeśli chodzi o media publiczne to pojawiła się tymczasowa ustawa, która ich dotyczy, i jest to niedobra ustawa, bowiem prowadzi ona do sytuacji, w której premier może rano powołać prezesa Telewizji Polskiej, a tego samego dnia wieczorem go zwolnić. Z drugiej jednak strony z upartyjnieniem mediów publicznych mamy do czynienia już od 25 lat. W moim przekonaniu zatem sytuacja dotycząca wolności mediów w Polsce jest co prawda niedobra, ale tak naprawdę nie uległa ona pogorszeniu w porównaniu z okresem, gdy sporządzano poprzedni ranking Reporterów bez Granic, i tak znaczne obniżenie pozycji Polski w raporcie jest zdecydowanie na wyrost - stwierdza.

- Chcę jasno powiedzieć, że Press Club nie popiera obecnie przeprowadzanych regulacji dotyczących mediów publicznych, ani zapowiadanej „dużej” ustawy medialnej, która w naszej opinii nie doprowadzi do odpartyjnienia państwowego radia czy telewizji. Z drugiej strony musimy pamiętać, że na naszym rynku medialnym media publiczne są jedynie niewielkim jego uczestnikiem, a cały system medialny w Polsce działa obecnie prawidłowo z pominięciem epizodów, takich jak trudności z koncesją dla RMF FM ze strony KRRiT. Podkreślam, że sytuacja mediów w Polsce całościowo nie zmieniła się od ubiegłego roku w tym sensie, że nie uległa pogorszeniu. Oczywiście mogą nas niepokoić drastyczne momentami zmiany w antenowej ofercie telewizji czy publicznego radia, czy też zwolnienie wielu osób bez podania merytorycznych powodów - przeciwko temu protestowaliśmy i protestujemy. Musimy jednak ważyć proporcje. Naszym zdaniem o wiele poważniejszą sprawą było zwolnienie kilkuset dziennikarzy przez byłego prezesa TVP Juliusza Brauna. Z drugiej strony PiS złamał jedną z podstawowych zasad obowiązujących dotychczas przy przejmowaniu w Polsce władzy, a tym samym mediów publicznych - zasadę kadencyjności. Po poprzednich wyborach PO czekała spokojnie na swoją kolej i zmieniła prezesów mediów dopiero po upływie ich kadencji, a Jacek Karnowski był szefem „Wiadomości” TVP jeszcze przez dwa lata po objęciu władzy przez PO. Zachowano więc pewne standardy, których nie zachowano obecnie - podsumowuje prezes Fundacji Press Club Polska.

Dołącz do dyskusji: Polska pikuje w rankingu wolności mediów, organizacje dziennikarskie różnie oceniają przyczyny

49 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
fgdgd
litości, co ma powiedziec gosc ze stowarzyszenia dziennikarzy pisowskich
odpowiedź
User
jols
różnie oceniają ???? jakiś gość pisowski sie wypowiedział ze nie zna powodów xd
odpowiedź
User
gosia
hahah i tak debile z pisu tego nie zrozumieją
odpowiedź