SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Czy to najlepszy serial roku? Recenzja „Pingwina” od Maxa

Na platformie Max debiutuje dzisiaj serial „Pingwin”, którego akcja toczy się tydzień po finale filmu „Batman” Matta Reevesa z 2022 roku. Propozycja Maxa jest o tyle ciekawa, że trafi zarówno dla widzów na wylot znających uniwersum DC, jak i laików, którzy tęsknią za Tonym Soprano, kinem gangsterskim i starym dobrym quality tv.

„Pingwin”, Max „Pingwin”, Max

„Pingwin” to serial udany, a to jak bardzo przypadnie do gustu widzom, zależeć będzie, z jakimi oczekiwaniami rozpoczną seans. Na pewno wielkim sukcesem HBO i Maxa jest stworzenie obrazu, który nie zamyka się przed „cywilną” widownią nieznającą Pingwina, ani Gotham City. Od pierwszych minut uderza nas realizm pomieszany z komiksowym vibem, stanowiącym fundament scenariusza, co daje ciekawy efekt wkraczania w mroczny przestępczy świat, który chcemy poznać nawet jeśli mielibyśmy tego gorzko pożałować. „Pingwin” opowiada historię Oza Cobba (w tej roli Colin Farrell), bohatera znanego najbardziej z wykonania Danny’ego DeVito. Aktor zagrał tę postać w filmie „Powrót Batmana” z 1992 roku.

Kim jest Pingwin?
Oz Cobb w wykonaniu Colina Farrella (pokrytego wielowarstwową charakteryzacją, która zmieniła wygląd aktora tak, że trudno go rozpoznać) jest gangsterem, jakiego znamy z innego uniwersum, a mianowicie ze świata „Rodziny Soprano”. Wygląd bohatera stworzony przez charakteryzatorów zasługuje na oddzielną recenzję. Niewątpliwie Mike Marino „zbudował” na ciele Colina Farrella zupełnie nową postać. Nie chodzi jedynie o silikon imitujący tkankę tłuszczową bohatera, ale też nowy kształt głowy i blizny na jego twarzy. Nie można też zapomnieć o złotych zębach dopełniających „creepy” wizerunek mobstera.

Bohater grany przez Farrella (aktor w tym roku wystąpił także w serialu kryminalnym „Sugar”; warto porównać te dwie kreacje serialowe, żeby zrozumieć, jak znacząca jest charakteryzacja w „Pingwinie”) nie tylko specyficznie wygląda, ale także porusza się zgodnie ze swoim przydomkiem. Z pewnością mógłby zaprzyjaźnić się z Tonym Soprano, zdecydowanie jest z tej samej bajki. „Pingwin” czerpie z tradycji kina gangsterskiego, co ujawnia nie tylko profesja bohatera, ale też jego akcent, styl bycia, przeszłość.

Gotham City w serialu „Pingwin”
Gotham jest pogrążone w chaosie. Wszystko to skutek serii zamachów, które zniszczyły miasto i zrujnowały życie jego mieszkańców. Pingwin, po śmierci swojego szefa, Carmine’a Falone, ma szansę awansować w gangsterskim światku i z tej okazji zamierza skorzystać. Już w pierwszym odcinku widzimy, jak daleko jest gotów się posunąć, aby ten cel osiągnąć. Jego relacje z rodziną zmarłego szefa pokazują determinację i bezwzględność bohatera, którą pamiętamy też z „Rodziny Soprano”.

Tony początkowo mógł jawić się jako rubaszny typ, któremu ciąży wizerunek macho (po części tak właśnie było, ale jako więzień patriarchatu dzielnie niósł swój krzyż), ale już pierwsze morderstwo szybko uświadomiło widzom, z kim mają do czynienia. Soprano ze swoimi dylematami, depresją, nienawiścią do matki, frustracją, ale i żądzą władzy był nie tylko nowym przedstawicielem kina gangsterskiego, ale i bohaterem zbudowanym z uniwersalnej prawdy emocjonalnej. Pingwin ma szansę przejąć pałeczkę od Tonego.

Brat Tonego Soprano?
Pingwin chce walczyć o władzę, ale na jego drodze stają dzieci Carmine’a Falcone – najpierw Alberto (godny uwagi występ Michaela Zegena, znanego z roli we „Wspaniałej Pani Maisel”), a następnie Sofia (Cristin Milioti znana z komedii „Jak poznałem waszą matkę”). Bohater będzie w mozole szedł po swoje, podobnie jak Tony, któremu przecież wuj Junior i matka Livia próbowali to niejednokrotnie utrudnić, a nawet go unicestwić. Pingwin też ma skomplikowaną relację z matką (w tej roli Deirdre O’Connell), podobnie jak z nastoletnim „asystentem” Victorem (Rhenzy Feliz). Relacje Oza z jego bliskimi pokazują, jakim jest człowiekiem. I znowu, podobnie jak Tony, okazuje się kombinatorem, manipulantem. „Rodzina Soprano” skutecznie odbrązowiła kulturowy mit o macho. „Pingwin” może zadziałać podobnie.

Serial skupia się na poznaniu głównego bohatera, zgłębieniu jego pragnień, ale i źródła kompleksów. Dowiadujemy się, co uczyniło Pingwina tym, kim jest i skąd jego pragnienie władzy oraz potrzeba bycia dostrzeżonym. A wszystko to dzieje się w zrujnowanym mieście pogłębionych podziałów społecznych, gdzie najmniej uprzywilejowane grupy społeczne walczą o przetrwanie, a tym dobrze sytuowanym włos z głowy nie spada. Mroczna historia o naturze ludzkiej podana w bardzo nieoczywisty sposób. To nie jest kolejny serial o Batmanie. Warto spróbować.

„Pingwin” składa się z ośmiu odcinków. Serial zadebiutuje 20 września na platformie Max, a drugi odcinek obejrzymy 30 września. Co tydzień w poniedziałki pojawiać się będą kolejne.

Dołącz do dyskusji: Czy to najlepszy serial roku? Recenzja „Pingwina” od Maxa

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Pizg
Wygląda to prawdę mówiąc dość cienko.
0 0
odpowiedź