Mniejsze zainteresowanie złotem
Sprzedający na rynku złota wciąż mają więcej argumentów: popyt na metal ze strony Chin i Indii pozostaje słaby, a Fed niedługo podniesie stopy procentowe. Obecna cena rynkowa jest już jednak blisko kosztu wydobycia kruszcu, co istotnie zmniejsza możliwość dalszych spadków. Niewykluczony jest także scenariusz odbicia, które może nastąpić w wyniku problemów w sektorze bankowym w Chinach lub eskalacji konfliktów na świecie.
– Głównymi sprawcami tego słabszego popytu na złoto są Indie i Chiny, które generują około 50 proc. popytu na metale szlachetne. W 2013 roku inwestorzy w Chinach po dużych spadkach cen złota zaczęli masowo inwestować w ten kruszec. W efekcie nakupowali złota i niestety ponieśli stratę. Stąd też nauczeni smutnym doświadczeniem w dziś nie inwestują z taką wielką ochotą, jak robili to dwa lata temu – mówi Paweł Grubiak, doradca inwestycyjny i członek zarządu Superfund TFI.
Nie bez znaczenia jest również coraz wolniejszy wzrost gospodarczy w Chinach – po raz ostatni rozwijały się one w tempie co najmniej 10 proc. rocznie w II kwartale 2010 r. W pierwszych 3 miesiącach bieżącego roku było to 7 proc. w ujęciu rocznym. Ogromny wzrost wartości indeksu Shanghai Composite – ponad 110 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy – pokazuje jednak, że chińska gospodarka może stać na progu silnego ożywienia. Atrakcyjne stopy zwrotu na rynku akcji powstrzymują na razie chińskich inwestorów od kupowania złota.
Obok tych pozytywnych sygnałów chińskiej gospodarce wciąż szkodzi niepewność związana z możliwym załamaniem na rynku nieruchomości, co skutkowałoby problemami w sektorze bankowym i gwałtowną przeceną na rynkach finansowych. W takim scenariuszu złoto mogłoby szybko zdrożeć jako tzw. bezpieczna przystań. Na razie obstawiającym wzrost notowań kruszcu nie sprzyja w krótkim terminie także popyt z Indii.
– Inwestorzy są rozczarowani decyzją rządu w Delhi, który nie obniżył cła na import złota. Niski popyt z Indii wynika również z faktu, że warunki pogodowe w Indiach były w tym roku gorsze, niż oczekiwano, stąd też farmerzy mają mniej pieniędzy, a więc jest mniejszy popyt na złoto w formie fizycznej. To dlatego, że w dalszym ciągu farmerzy i producenci w Indiach traktują złoto jako lokatę kapitału porównywalną do lokaty bankowej – wyjaśnia Grubiak.
W krótkim terminie fundamentalnym czynnikiem jest także oczekiwana podwyżka stóp procentowych w USA, czyli początek długo oczekiwanej normalizacji polityki monetarnej. Nastawienie Fed pod kierownictwem J. Yellen pozostaje łagodne, jednak zarówno wartość inflacji bazowej (1,8 proc. rok do roku w marcu) oraz wzrost rentowności obligacji USA w ostatnim miesiącu wskazują na to, że prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych jest coraz wyższe. Podobnie jak w przypadku innych towarów bardziej restrykcyjna polityka Fed prowadzi do spadku ich cen liczonych w dolarze, gdyż sprzyja umocnieniu amerykańskiej waluty.
– W związku z tym z punktu widzenia inwestorów kluczowy jest moment podniesienia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Ważna, jeżeli chodzi o złoto. jest również sytuacja geopolityczna. W dalszym ciągu straszy nas Grecja i niepewność związana z państwem islamskim – wskazuje Grubiak.
Większość czynników fundamentalnych nie sprzyja obecnie silnemu odbiciu na rynku złota, jednak również możliwość dalszych, głębokich spadków jest ograniczona. To dlatego, że aktualna cena złota jest dość blisko dolnej bariery wyznaczonej przez koszt jego pozyskania.
– Koszty wydobycia złota są dosyć wysokie. Różne źródła mówią o różnych poziomach, według niektórych koszt wydobycia sięga w tej chwili 1100 dol. za uncję. W związku z tym, jeżeli porównamy ten koszt wydobycia do obecnej ceny, to widzimy, że ta cena jest relatywnie blisko kosztu wydobycia złota. W związku z tym 1100-!000 dol. za uncję to taka granica wartości złota na dziś – twierdzi członek zarządu Superfund.
Z punktu widzenia analizy technicznej długoterminowy trend spadkowy na rynku złota wciąż nie został przełamany. Wykres notowań pokazuje jednak, że po gwałtownej przecenie z 2013 r. rynek stabilizuje się, choć w krótkim terminie zmienność pozostaje wysoka. W rezultacie według Pawła Grubiaka najbardziej prawdopodobne są dwa scenariusze: pierwszy z nich zakłada, że po wyraźnym przebiciu poziomu 1220 dol. za uncję rynek będzie zmierzał do tegorocznych szczytów, a więc 1300 dol.
– Drugim scenariusz zakłada odbicie się od tego oporu. Wtedy również możemy mieć do czynienia z dynamicznymi przecenami cen złota i tutaj zasięg może się kształtować na poziomie tegorocznych minimów z marca, czyli 1150 dol. za uncję. Tak mówi nam analiza techniczna – podsumowuje Paweł Grubiak.
Dołącz do dyskusji: Mniejsze zainteresowanie złotem