SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Kurski odpowiada Daszczyńskiemu: to desperacka próba wpłynięcia na decyzję Rady Mediów Narodowych

Wczoraj Janusz Daszczyński, były prezes Telewizji Polskiej wystosował do Rady Mediów Narodowych list, w którym odnosi się do wypowiedzi obecnego prezesa TVP Jacka Kurskiego podczas jego przesłuchania w konkursie na prezesa spółki. Daszczyński stwierdził, że obecny prezes Telewizji Polskiej notorycznie przypisuje sobie dorobek jego pięciomiesięcznej pracy w spółce. - To desperacka próba wpłynięcia na decyzję Rady Mediów Narodowych - odpowiada Jacek Kurski.

Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej / fot. tvp Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej / fot. tvp

- Nie znam decyzji, jakie zostały podjęte po moim odejściu ze spółki. Jednak z prasy dowiaduję się, że już na wiosnę płynność finansowa spółki była zagrożona, a prezes Jacek Kurski musiał otworzyć limit kredytowy na 300 mln zł - zwraca w swoim liście uwagę Janusz Daszczyński.

W liście do RMN były prezes TVP zwraca uwagę, że na koniec 2015 roku spółka zanotowała nadwyżkę finansową w kwocie ponad  77 mln zł (gotówka w kasie spółki), a wszystkie wskaźniki płynności sytuowały się na poziomie bardziej niż zadowalającym. Dzięki temu nowe władze mogły podjąć działalność bez zaciągania jakichkolwiek kredytów. - Wypowiedzi Jacka Kurskiego (w istocie - pomówienia) przedstawiają w fałszywym świetle sytuację w spółce przed rozpoczęciem kadencji obecnego zarządu. Nie jest przede wszystkim prawdą, iż za mojej kadencji powstał jakikolwiek deficyt, tym bardziej deficyt na poziomie 140 - 250 mln zł - podkreśla Daszczyński.

W odpowiedzi na zarzuty Jacek Kurski napisał własny list otwarty do Rady Mediów Narodowych, w którym tłumaczy, że „pełen inwektyw atak Daszczyńskiego” jest konsekwencją ujawnienia danych o stanie finansów Telewizji polskiej podczas piątkowego posiedzenia Rady Mediów Narodowych. 

- Powód tego ataku jest dla mnie oczywisty - to desperacka próba wpłynięcia na decyzję Rady Mediów Narodowych. No bo przecież powodem tym nie jest strach przed utratą fotela. Fakt, że Janusz Daszczyński nie dostał absolutorium, eliminuje go na 5 lat ze sprawowania funkcji zarządczych, a być może zostaną wyciągnięte wobec niego jeszcze inne konsekwencje - zaznacza Kurski.

- Nadmienię, że telewizyjne biura audytu  i kontroli oraz biuro prawne analizują obecnie liczne przypadki działania na szkodę TVP w minionych latach. Zapewne część z nich kwalifikuje się do zawiadomień prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - dodaje Jacek Kurski.

Cały list do Rady Mediów Narodowych Jacka Kurskiego na drugiej stronie artykułu

Dołącz do dyskusji: Kurski odpowiada Daszczyńskiemu: to desperacka próba wpłynięcia na decyzję Rady Mediów Narodowych

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Aha
I dobrze. Daszczynski i jego kolesie chcieliby znowu mieć macki. Za co poleciał pupilek Daszczynskiego Hoflik? Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o...
0 0
odpowiedź
User
Ann
Nie ma idealnego kandydata, ale jeśli nie Kurski, to kto?! Każdy inny, to znowu rok w plecy. Przyjdzie nowe i znowu rozpoznanie, uczenie się spółki, pisanie strategii i planów naprawczych. I potem znowu aut prezesa. I o to chyba chodzi. Dzięki temu układ będzie trwał...
0 0
odpowiedź
User
YyyY
W finansach pomieszanie z poplątaniem, Kurski znowu usiłuje zrobić z czytelnika idiotę. Czyli we wrześniu 2015 - a więc przed wyborami - Daszczyński nie mając wiedzy o tym, czy i kiedy zostanie odwołany, przygotował samemu sobie plan finansowy, który wprowadzał wszystkich w błąd, razem z jego autorem i był nie do realizacji? Bardzo ciekawe. Po drugie, nawet jeśli to plan się zmienia jeśli zmieniły się okoliczności i zawiodły szacunki przychodów (często robi się to po kilka, kilkanaście razy w roku) - nie wyrzuca się pieniedzy przez okno tylko oszczędza. Kurski osiągnął natomiast deficyt i to jest jego wyłaczna odpowiedzialność. Fizycznie było w kasie plus 77 mln, jest minus 80, a VAT tłumaczy tylko wzrost realnych kosztów o 60 mln. Gdzie reszta?

P.S. Dlaczego Kurski nie podaje jakie były faktyczne przychody z abonamentu w 2016, tylko kłoci się o to, że prognozę wpływów oparto na własnych szacunkach TVP (jak zwykle) a nie KRRiTV? Jak jest faktycznie, moze to prognoza telewizyjna była dobra, tak jak w poprzednich latach - a jeśli tak, to gdzie są te pieniądze?
0 0
odpowiedź