Zamieszanie wokół Opola: Podziały między artystami już zostaną
Atmosfera wokół odwołanego tegorocznego festiwalu w Opolu uwidoczniła głębokie podziały w środowisku muzycznym . - Od stanu wojennego tak nie było - mówi dla portalu Wirtualnemedia.pl Karolina Korwin-Piotrowska.
W poniedziałek władze Opola wypowiedziały Telewizji Polskiej umowę dotyczącą organizacji w tym mieście tegorocznego Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej. Jako powód podano niewywiązywanie się TVP z zapisów umowy i wycofanie się Maryli Rodowicz z koncertu jubileuszowego (do zorganizowania w umowie zobowiązuje się nadawca). Z udziału w festiwalu zrezygnowali także m.in. Kayah,, Katarzyna Nosowska, Audiofeels, Andrzej Piaseczny, Kasia Kowalska, Blue Cafe, Kombii, Grzegorz Hyży, Urszula czy Michał Szpak.
Tego samego dnia wieczorem Jacek Kurski - prezes TVP - poinformował, że festiwal polskiej piosenki odbędzie się w tym roku w innym mieście niż Opole. Ma to zostać ogłoszone w najbliższym tygodniu. Kurski skrytykował prezydenta Opola, zarzucając mu m.in. niechęć do występu Jana Pietrzaka.
To zaczęli politycy
Zdaniem Karoliny Korwin-Piotrowskiej, dziennikarki zajmującej się show biznesem, nie będzie problemu ze znalezieniem następców rezygnujących artystów. - Zawsze przecież znajdzie się ktoś, kto będzie chciał się pokazać w paśmie wysokiej oglądalności i dostać pieniądze, komu nie będzie zależało, gdzie wystąpi - byleby się kasa zgadzała - mówi dziennikarka dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Zwraca też uwagę na to, że środowisko mocno się podzieliło. - Stało się coś, czego nie było od stanu wojennego . Nastąpił totalny, wyrazisty podział w świecie muzycznym na "my" i "oni" i ten podział już zostanie. Do tej pory polscy muzycy nie identyfikowali się tak ostro, nie opowiadali się po którejś ze stron. W tej chwili poszło to po całości. Proszę zwrócić uwagę, że aktorzy bardzo ładnie walczyli o swoich kolegów, mieli ku temu okazje. A muzycy nie mieli dotąd takiej okazji. Aż wydarzyło im się Opole i stało się taką okazją - dodaje.
Korwin-Piotrowska podkreśla, że zamieszanie wokół Opola zaczęli nie muzycy, tylko politycy. - Nikomu nie powiedziano "pani nie umie śpiewać, pani jest niezdolna", tylko poszło o poglądy. Osoby, którym ufam, mówią, że faktycznie odbyło spotkanie u Kurskiego i padło słynne "po moim trupie" w kontekście występu Kayah. O tym, że jest lista ludzie niezapraszanych do TVP, wiedzą wszyscy, tylko do tej pory nie miało to takiego odbicia - mówi nam Karolina Korwin-Piotrowska.
Zdaniem naszej rozmówczyni - takie artystki jak Kayah czy Kasia Nosowska w całej sytuacji wokół festiwalowej zaryzykowały swoją twarz i reputację. - One nie pomyślały portfelem, tylko głową i sercem - i to jest piękne. Ludzie poszli za nimi, za najlepszymi. Nosowska powiedziała wprost: "mnie nie interesuje, kto jest u władzy - mnie interesuje, że ktoś kogoś wyklucza za poglądy. To nie powinno mieć miejsca i nigdy za mojego życia nie miało - więc jeśli tak się dzieje, ja nie chcę w tym uczestniczyć".
Przylgnie do nich łata
Michał Migała, dziennikarz muzyczny, związany w przeszłości m.in. z radiową Czwórką i Antyradiem, mówi nam, że jest to "sytuacja przedziwna i niespotykana nigdy w historii tego festiwalu". Zwraca też uwagę, że z Opola do końca nie wycofały się - mimo dużej presji ze strony środowiska muzycznego - zespoły z południa Polski: Zakopower, Golec uOrkiestra. - A to dlatego, że na południu zawsze był bastion poglądów konserwatywno-katolicko-narodowościowych - uważa Migała.
Nie wyklucza też, że z czasem może powstać krąg artystów grających w TVP i dla TVP, ale - jak mówi - jest to kwestia "rozważnego planowania swojego wizerunku w pewnej perspektywie". - Jeśli będzie część artystów, którzy będą ulegli, czy dosyć posłuszni wobec obecnych władz TVP,. to muszą się oni liczyć z tym, że obecne rządy nie trwają wiecznie. Jeśli PiS przegra za dwa lata, ono będą w czarnej dupie. Nie tylko będą bojkotowani w środowisku, ale będą też mieli „bana” na występy w telewizji. Przylgnie do nich łata - dla artysty nie ma niczego gorszego - mówi dla portalu Wirtualnemedia.pl Michał Migała.
Festiwal w Opolu miał być na początku czerwca
Festiwal w Opolu zaplanowano od piątku 9 czerwca do niedzieli 11 czerwca. Pierwszego dnia mały się odbyć koncerty „Od Opola do Opola” (o 20:25) i Premiery (o 22:40), drugiego dnia: Debiuty (o godz. 20:25) i jubileuszowy koncert Jana Pietrzaka „Pół wieku kabaretu pod Egidą - Od PRL do Polski” (od 22:10 do 0:50), a w niedzielę oprócz odwołanego jubileuszu Maryli Rodowicz zaplanowano koncert z muzyką taneczną „Opole After Party” (od 22:20 do 0:10).
Wszystkie koncerty miały być transmitowane w TVP1, a dodatkowe relacje planowano w TVP Opole.
Dołącz do dyskusji: Zamieszanie wokół Opola: Podziały między artystami już zostaną
Niestety straciłem szacunek do WSZYSTKICH artystów, którzy zbojkotowali Opole. W moim odtwarzaczu już nigdy nie zabrzmi żadna ich piosenka. Dzisiaj na swoim podwórku demonstracyjnie spalę wszystkie posiadane płyty tych artystów (i nawet to sfilmuję kamerką i umieszczę na Youtube!!!).
Sytuacja z Opolem otworzyła mi oczy. Nie wiedziałem, że mamy w kraju tylu "zaKODowanych" artystów. Teraz już wiem...