Zbigniew Lazar: zagraniczna agencja PR jest potrzebna polskiemu rządowi od dawna

No oczywiście, jak zagraniczne to najlepsze a polskie amatorszczyzna. Jak rozumiem, to że nasze agencje PR zdobywają nagrody w międzynarodowych konkursach to zwykły przypadek i niedopatrzenie jury, bo to w rzeczywistości banda tanich sztukmistrzów i kuglarzy

Sądząc po treści komentarzy, nikt z piszących pod tekstem Lazara nie jest PRowcem. Skąd taka opinia? Otóż jeśli rząd jest oblewany takimi pomyjami jak teraz, jeśli taki jad wylewa się nawet w komentarzach profesjonalistów (w sensie tutaj), to oczywiste jest, że ten rząd dał ciała na całej linii komunikacji. To oznacza, że potrzebuje doradcy, który wytłumaczy jak decyzje mają być podejmowane, jak komunikowane, jak wdrażane w życie by takich sytuacji uniknąć. Zachowują się jak słoń w składzie porcelany i potrzebują profesjonalnego wsparcia. To jakby rozumie się samo przez się, dlatego nie rozumiem zarzutów w stronę p. Lazara. To w ogóle nie jest związane z poglądami politycznymi.

Druga sprawa - jeśli któryś polski PRowiec uważa, że jest w stanie zrobić dobry PR za granicą, to zdecydowanie brakuje mu pokory. Można próbować, ale to zawsze będzie raczej protezą dobrego PRu. PR to nie tylko konstruowanie poprawnych gramatycznie wypowiedzi w danym języku. Mam wrażenie, że wszyscy o tym pamiętają gdy spotykają się z zagranicznym klientem, który chce dbać o swój wizerunek w Polsce, a zapominają gdy ktoś od nas chce nad tym wizerunkiem pracować za granicą.

tl;dr

Jeśli ktoś uważa, że o PR da się dbać tylko w przypadku klienta, który postępuje słusznie i nie ma żadnych wpadek to PRowcem jest tylko z nazwy.

Jeśli ktoś uważa, że o PR można dbać mając tylko akademicką wiedzę o kulturze i języku, to jest zbyt pewny siebie.