Po spadku limitu czasu reklamowego do 4 min. w godz. wzrosłyby ceny, ale wpływy nadawców i tak zmalałyby o dwie trzecie
Proponowane ograniczenie czasu reklamowego w telewizjach z obecnych 12 do 4 minut w godzinie może spowodować spadek przychodów nadawców nawet o dwie trzecie. By zmniejszyć straty, a zarazem utrzymać programing na obecnym poziomie nieunikniona będzie gigantyczna inflacja cen telewizyjnych reklam. To z kolei doprowadzi do zmniejszenia liczby reklamodawców, bo nie wszystkich będzie stać na komunikację na szklanym ekranie. Z drugiej jednak strony mniejszy tłok reklamowy może doprowadzić do poprawy jakości komunikacji reklamowej w telewizji - komentują dla Wirtualnemedia.pl Paweł Gala i Maciej Niepsuj.
Dołącz do dyskusji: Po spadku limitu czasu reklamowego do 4 min. w godz. wzrosłyby ceny, ale wpływy nadawców i tak zmalałyby o dwie trzecie
Przecież obecnej telewizji nie da się oglądać! Każdy program trwający 40 minut jest sztucznie rozwleczony - tę samą fabułę można sprawnie opowiedzieć w 20 minut. Do tego 20 minut reklam, sponsorów i autopromocji i mamy godzinę w przeciętnej telewizji. Godzinę, zamiast 20 minut!
A dlaczego tak jest? Bo nie ma tylu historii do opowiedzenia, by nakarmić kilkadziesiąt stacji telewizyjnych nadających w każdym kraju. Wszystkie karmią się papką, wszystkie kupują i odtwarzają te same programy.
Skrócimy czas reklamowy to program 40 minutowy zajmie na antenie 45 minut.
Połowa stacji padnie? I bardzo dobrze! Zamiast 10 powtórek "złomowiska" obejrzymy tylko 5. Zamiast 20 prognoz pogody obejrzymy 10. Lepiej, żeby padło 75%, wtedy obejrzelibyśmy tylko dwie powtórki złomowiska i 5 prognoz pogody ;-)
A że parę tysięcy ludzi będzie musiało poszukać sobie innego zajęcia? I bardzo dobrze - teraz spędzają czas na uprzykrzaniu czasu innym.