kryminały epoki PRL

cichybartko Data ostatniej zmiany: 2010-08-13 17:15:01

kryminały epoki PRL

2010-07-31 19:39:22 - cichybartko

Witam.

Czy jesteście w stanie mi polecić ciekawe kryminały epoki PRL. Trochę
noir, trochę thrillera, a wszystko podane w takiej formie by obejść
cenzurę. Dziś mikstura tych składników pewnie strasznie trąca
myszką ;) jak to powiedzenie, ale mam wielkiego smaka na coś
takiego :).

Pozdrawiam,
Bartosz.



Re: kryminały epoki PRL

2010-07-31 22:16:12 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

cichybartko pisze:
> Witam.
>
> Czy jesteście w stanie mi polecić ciekawe kryminały epoki PRL. Trochę
> noir, trochę thrillera, a wszystko podane w takiej formie by obejść
> cenzurę. Dziś mikstura tych składników pewnie strasznie trąca
> myszką ;) jak to powiedzenie, ale mam wielkiego smaka na coś
> takiego :).

Jeremi Bożkowski, Helena Sekuła.

Niektórzy lubią Edigeya, można też czytać Kłodzińską, głównie dla śmiechu.

--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 12:30:10 - Michal Jankowski

Jan Rudziński writes:

> Jeremi Bożkowski, Helena Sekuła.
> Niektórzy lubią Edigeya, można też czytać Kłodzińską, głównie dla śmiechu.

Sekuły nie trawiłem. Edigey ma kilka niezłych. Kwaśniewski (czyli
Słomczyński) jest całkiem fajny, chociaż oczywiście zbrodnie adekwatne
do czasów, a i filmy z tego były (Cybulski, Łapicki, Jędrusik, eh...).

A, i Chmielewska oczywiście. Wszyscy jesteśmy podejrzani to jeszcze
całkiem klasyczny kryminał, a realia oddane idealnie.

Bożkowski to był pseudonim jakiejś autorki zdaje się.

A w ogóle to:

www.mordopedia.pl/index.php?title=Kategoria:Polscy_autorzy_powie%C5%9Bci_kryminalnych

MJ



Re: kryminały epoki PRL

2010-07-31 22:16:31 - Tomasz Radko

W dniu 2010-07-31 19:39, cichybartko pisze:
> Witam.
>
> Czy jesteście w stanie mi polecić ciekawe kryminały epoki PRL. Trochę
> noir, trochę thrillera, a wszystko podane w takiej formie by obejść
> cenzurę. Dziś mikstura tych składników pewnie strasznie trąca
> myszką ;) jak to powiedzenie, ale mam wielkiego smaka na coś
> takiego :).

Cenzurę? Spora część autorów kryminałów była na żołdzie SB. Poczytaj
recenzje kryminałów pióra Barańczaka.



Re: kryminały epoki PRL

2010-07-31 22:38:04 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

Tomasz Radko pisze:

>
> Cenzurę? Spora część autorów kryminałów była na żołdzie SB. Poczytaj
> recenzje kryminałów pióra Barańczaka.

Na bazarku kupiłem takie zaczytane kryminały.
Choćby Tadeusz Kostecki (Krystyn T. Wand), w którego Zaułku mroków
szlachetny redaktor interweniujący w obronie ludzi pracy zostaje
zastrzelony przez bliżej nieokreślone podziemie, sterowane oczywiście z
zagranicy. Palce lizać.

Albo taka książeczka Pożegnanie ze szpiegiem. Na jej motywach powstał
film Spotkanie ze szpiegiem. Warsztatowo (pod względem banalnego
trzymania się kupy) o niebo lepszy od książki.

Nie ma wątpliwości, że wspomniana Kłodzińska, Edigey, Barbara Gordon
(bodajże jego żona) co najmniej wypełniali ściśle instrukcje.


--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)



Re: kryminały epoki PRL

2010-07-31 22:57:50 - Tomasz Radko

W dniu 2010-07-31 22:38, Jan Rudziński pisze:
> Cześć wszystkim
>
> Tomasz Radko pisze:
>
>>
>> Cenzurę? Spora część autorów kryminałów była na żołdzie SB. Poczytaj
>> recenzje kryminałów pióra Barańczaka.
>
> Na bazarku kupiłem takie zaczytane kryminały.
> Choćby Tadeusz Kostecki (Krystyn T. Wand), w którego Zaułku mroków
> szlachetny redaktor interweniujący w obronie ludzi pracy zostaje
> zastrzelony przez bliżej nieokreślone podziemie, sterowane oczywiście z
> zagranicy. Palce lizać.
>
> Albo taka książeczka Pożegnanie ze szpiegiem. Na jej motywach powstał
> film Spotkanie ze szpiegiem. Warsztatowo (pod względem banalnego
> trzymania się kupy) o niebo lepszy od książki.

A Ty wiesz, że ja ten film widziałem? Mikulski i Zapasiewicz (druga rola
filmowa, debiut pierwszoplanowy) w roli dzielnych bezpieczniaków. Szpieg
(znany z Milczącej gwiazdy Ignacy Machowski) wlatuje nad teren Polski
balonem (wypuszczonym z okrętu podwodnego), i natychmiast morduje
biednego Pawlaka (Kargul w filmie nie występuje).

Film jest (wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z powyższych zdań)
ciekawy, między innymi dlatego, że pokazuje technikę pracy służb
bezpieczeństwa. Jak wygląda radiopelengacja, jak nadzorowano
krótkofalowców, jak wyglądała obserwacja na ulicy etc.

Jakiś czas temu w ogóle zrobiłem sobie przegląd polskich filmów
socrealistycznych - paluszki lizać. Do dziś nie wiem, czy w Żołnierzu
zwycięstwa (debiut ekranowy Holoubka w roli ... Dzierżyńskiego)
Jakubowska specjalnie wprowadziła awangardowe zaburzenia chronologii,
czy też ktoś pomylił kolejność aktów podczas przygotowywania emisji TV.

> Nie ma wątpliwości, że wspomniana Kłodzińska, Edigey, Barbara Gordon
> (bodajże jego żona) co najmniej wypełniali ściśle instrukcje.

pzdr

TRad



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-01 09:42:12 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

Tomasz Radko pisze:
[...]
>>
>> Albo taka książeczka Pożegnanie ze szpiegiem. Na jej motywach powstał
>> film Spotkanie ze szpiegiem. Warsztatowo (pod względem banalnego
>> trzymania się kupy) o niebo lepszy od książki.
>
> A Ty wiesz, że ja ten film widziałem?

Dziwnym nie jest. Dość często powtarzają go w Kino polska. Inna
sprawa, że ja to widziałem, dziecięciem będąc, w kinie. Płonąca
Warszawa z kapitanem Klosem w środku - to robiło wrażenie.


--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 08:26:22 - AJK

31-07-2010 o godz. 22:57 Tomasz Radko napisał:

>> Albo taka książeczka Pożegnanie ze szpiegiem. Na jej motywach powstał
>> film Spotkanie ze szpiegiem. Warsztatowo (pod względem banalnego
>> trzymania się kupy) o niebo lepszy od książki.
>
> A Ty wiesz, że ja ten film widziałem? Mikulski i Zapasiewicz (druga rola
> filmowa, debiut pierwszoplanowy) w roli dzielnych bezpieczniaków. Szpieg
> (znany z Milczącej gwiazdy Ignacy Machowski) wlatuje nad teren Polski
> balonem (wypuszczonym z okrętu podwodnego), i natychmiast morduje
> biednego Pawlaka (Kargul w filmie nie występuje).
>
> Film jest (wbrew wrażeniu, jakie można odnieść z powyższych zdań)
> ciekawy, między innymi dlatego, że pokazuje technikę pracy służb
> bezpieczeństwa. Jak wygląda radiopelengacja, jak nadzorowano
> krótkofalowców, jak wyglądała obserwacja na ulicy etc.

Oraz jak wyglądał mundur kontrywiwadu: płaszczyk, ściągnięty mocno
paskiem i berecik z antenką. Podoficerowie nosili szaliczki, a oficerowie
nie nosili berecików i płaszczy :-)
img204.imageshack.us/i/vlcsnap262594.png/
img199.imageshack.us/i/vlcsnap269315.png/


> Jakiś czas temu w ogóle zrobiłem sobie przegląd polskich filmów
> socrealistycznych - paluszki lizać. Do dziś nie wiem, czy w Żołnierzu
> zwycięstwa (debiut ekranowy Holoubka w roli ... Dzierżyńskiego)

Proszzzz :-)
img811.imageshack.us/i/1953onierzzwycistwacz1a.jpg

> Jakubowska specjalnie wprowadziła awangardowe zaburzenia chronologii,
> czy też ktoś pomylił kolejność aktów podczas przygotowywania emisji TV.

Moim zdaniem celowo - Jakubowska jaka była, taka była, ale na filmie
jednak się znała, co widać nie tylko w Żołnierzu.... Mnie natomiast
ciekawi, czy Władysław Pasikowski tworząc postać majora Bienia (który
nazywał się major Bień i miał stopień majora), pamiętał o roli, którą w
filmie Jakubowskiej grał Tadeusz Schmidt, czy wyszło mu to podświadomie
:-)

--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 12:10:31 - Michal Jankowski

AJK writes:

> Proszzzz :-)
> img811.imageshack.us/i/1953onierzzwycistwacz1a.jpg

404

MJ



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 13:55:12 - AJK

02-08-2010 o godz. 12:10 Michal Jankowski napisał:

> AJK writes:
>
>> Proszzzz :-)
>> img811.imageshack.us/i/1953onierzzwycistwacz1a.jpg
>
> 404

A bo się / zgubił :-)
img811.imageshack.us/i/1953onierzzwycistwacz1a.jpg/


--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-01 00:09:13 - letrado@op.pl

Jan Rudziński pisze:
> Cześć wszystkim
>
> Tomasz Radko pisze:
>
>>
>> Cenzurę? Spora część autorów kryminałów była na żołdzie SB. Poczytaj
>> recenzje kryminałów pióra Barańczaka.
>
> Na bazarku kupiłem takie zaczytane kryminały.
> Choćby Tadeusz Kostecki (Krystyn T. Wand), w którego Zaułku mroków
> szlachetny redaktor interweniujący w obronie ludzi pracy zostaje
> zastrzelony przez bliżej nieokreślone podziemie, sterowane oczywiście z
> zagranicy. Palce lizać.
>
> Albo taka książeczka Pożegnanie ze szpiegiem. Na jej motywach powstał
> film Spotkanie ze szpiegiem. Warsztatowo (pod względem banalnego
> trzymania się kupy) o niebo lepszy od książki.
>
> Nie ma wątpliwości, że wspomniana Kłodzińska, Edigey, Barbara Gordon
> (bodajże jego żona) co najmniej wypełniali ściśle instrukcje.
>
>
Pamiętam jak Anna Kłodzińska wyprodukowała za czasów pierwszej
Solidarności kryminał z wątkiem linczu na biednych milicjantach na
starej Pradze. Masakra. Chyba rzeczywiście zatrudniona była na drugim
etacie w wiadomych służbach.
Barbara Gordon była żoną Piotra Mitznera i nie słyszałem, by miała coś
wspólnego z Jerzym Edigeyem, skądinąd autorem dość fajnych kryminałów
(niektóre z nich zostały doczekały się ekranizacji z por.Borewiczem).
Ale, wracając do zapytania autora tego wątku:
Polecam Andrzeja Wydrzyńskiego (pseudonim Artur Morena)- Czas
zatrzymuje się dla umarłych (wersja filmowa - Tylko umarły odpowie
S.Chęcińskiego) i Umrzesz o północy (z serii Ewa wzywa 07 - dziś to
już raczej unikat) oraz Złote koło Ścibora-Rylskiego (i jego niezłą
wersję kinową z Janczarem, Maklakiewiczem, Trelą, Pietruskim).
Pozdrawiam
Przemek



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 08:27:57 - AJK

01-08-2010 o godz. 0:09 letrado@op.pl napisał(a):

>>> Cenzurę? Spora część autorów kryminałów była na żołdzie SB. Poczytaj
>>> recenzje kryminałów pióra Barańczaka.
>>
>> Na bazarku kupiłem takie zaczytane kryminały.
>> Choćby Tadeusz Kostecki (Krystyn T. Wand), w którego Zaułku mroków
>> szlachetny redaktor interweniujący w obronie ludzi pracy zostaje
>> zastrzelony przez bliżej nieokreślone podziemie, sterowane oczywiście z
>> zagranicy. Palce lizać.
>>
>> Albo taka książeczka Pożegnanie ze szpiegiem. Na jej motywach powstał
>> film Spotkanie ze szpiegiem. Warsztatowo (pod względem banalnego
>> trzymania się kupy) o niebo lepszy od książki.
>>
>> Nie ma wątpliwości, że wspomniana Kłodzińska, Edigey, Barbara Gordon
>> (bodajże jego żona) co najmniej wypełniali ściśle instrukcje.
>>
> Pamiętam jak Anna Kłodzińska wyprodukowała za czasów pierwszej
> Solidarności kryminał z wątkiem linczu na biednych milicjantach na
> starej Pradze. Masakra. Chyba rzeczywiście zatrudniona była na drugim
> etacie w wiadomych służbach.

Ach, W pogardzie prawa - najlepiej zainwestowane pięć złotych w moim
długim życiu a stopa zwrotu rechotu jest siedmiomilowa i wciaż rośnie :-)
Chwilę po scenie ataku na milicjantów była jeszcze bardziej wzruszająca
scena: na pomoc władzy ludowej ruszył starszy mężczyzna z baretkami w
klapie, oberwał kamieniem, upadł, a potem przez trzy strony zwidywał mu
się dowódca z partyzantki.
[a teraz uwaga i osoby o słabych nerwach proszone są o opuszczenie grupy.
Pozostali proszeni są o odłożenie pokarmów i napojów]

...Pułkownik połozył mu rękę na czole. Wciąż milczał.
- Powiedz, dlaczego tak? - Rozżalił się przed swoim dowódcą - Dlaczego od
swoich?
Wtedy tamten odparł:
- Nie pierwszy raz ty od swoich. Ale, jak sądzisz, czy był sens w tym, co
zrobiłeś?
- Przecież musiałem - rzekł twardo. I powtórzył z naciskiem: - Musiałem.
Zresztą, usłyszałem twój rozkaz... a może mi się tylko zdawało. Ale teraz
chcę już odejść. Dość się napracowałem. Mam siedemdziesiąt jeden lat.
Dowódca uśmiechnął się. Jego chłodna dłoń przyjemnie łagodziła ból.
- No to chodź ze mną, 'Śmiały'. Pójdziemy znowu w las. Jak dawniej.
Oddział zatrzymał się, czekał na nich. Z nagła buchnęła pieśń:
'My ze spalo...'

Niestety, w tym momencie Kłodzińska wprowadziła na scenę lekarza, który
stwierdził zgon.
No i końcówka ksiażki. Znowu proszę o odłożenie napojów i pokarmów.
Bardzo proszę.

Następnego dnia pod wieczór Połoński i Kręglewski przyszli do mieszkania
Szczęsnego. Obaj byli niespokojni, nie mogli sobie miejsca znaleźć. Więc
major zaparzył ostatnię porcję kawy, postawił szklanki na stole, a potem
rzekł, wyjmując z kieszeni kartkę papieru:
- Wprawdzie jeszcze chyba nigdy nikomu nie czytałem wierszy, ale to
napisał nasz kolega. Posłuchajcie fragmentu:
'...Jeszcze ręce nam się utrudzą
krwi serdecznej trzeba będzie
i potu.
Ale swoją budujemy,
nie cudzą.
Nam sił starczy do trudnego lotu.
Nasza miłość na imię ma Polska,
chociaż dziś przesłonięta łzą.
I my
wykonamy Jej rozkaz,
Obronimy nasz wspólny dom...'
Milczeli długo. Kręglewski mruknął: - Ech, cholera!... - co było u niego
dowodem wzruszenie. Radio grało, muzyka tworzyła nastrój, poddawali mu
się. Połoński wstał, podszedł do kalandarza.
- Jutro niedziela - powiedział - Jak sądzicie, dadzą nam się wyspać?
- Która godzina - spytał Szczęsny [...]
- Północ dochodzi - odparł kapitan - Za trzy minuty. Czy pamiętacvie... -
Urwał. Wstał, podszedł do okna, otworzył.
Z daleka narastał, wolno zbliżał się, potężniał, ogromny warkot bojowych
wozów piechoty. Słuchali z natężęniem. Była północ, zaczął się nowy
dzień.


- Ech, cholera... - mruknąłem :-)
I tak - to była _ta_ niedziela. Dwie strony wcześniej pada dokładna data.
A wiersz jest autentyczny i ukazał się w W Służbie Narodu 3 stycznia
1982 r.

Z Kłodzińską konkurować może jedynie Jerzy Parfiniewicz. Co prawda nie
był tak bardzo zaangażowany ideologiczno-partyjnie, ale jego kryminały to
wizja świata wg ormowca, ujmująca bezpretensjonalnością, naiwnością i
żartami typu Maślanka czeka z koniakiem przy czym oczywiście Maślanka
był w stopniu sierżanta. Czy plutonowego. Parfiniewicz popełnił takie
cudeńka jak U progu nicości (o narkomanii... nie, tego się nie da
opowiedzieć - to trzeba przeczytać :-)), Śmierć nadjechała fiatem (i
sorry, do dziś nie mogę się opędzić od wizji Śmierci, siedzącego w
maluchu z napisem Pimpuś 126p i kosą wystającą przez okno od strony
pasażera) oraz Skarb geodety, w której to książce ludzie mordują się z
powodu jakiejś szkatułki, a na koniec owa szkatułka zostaje wywalona do
śmieci i to oczywiście bez otwierania, na co wszyscy machają ręką i udają
się do wypełniania obowiązków służbowych.

Zaprawdę, powiadam Wam, że PRL-owskie kryminały to je ono! :-)


--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-01 14:09:12 - cichybartko

Dzięki Wszystkim za wypowiedzi. Teraz już wiem z czym iść do
biblioteki bądź antykwariatu, no i oczywiście co googlować. Na
początek się zdecydowałem na Zaułek mroków, oraz z racji tęgo że
byłem wielkim fanem Bonda w dzieciństwie na Pożegnanie ze
szpiegiem ;).

Pozdrawiam,
Bartosz.



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-01 19:23:52 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

cichybartko pisze:
> Dzięki Wszystkim za wypowiedzi. Teraz już wiem z czym iść do
> biblioteki bądź antykwariatu, no i oczywiście co googlować. Na
> początek się zdecydowałem na Zaułek mroków, oraz z racji tęgo że
> byłem wielkim fanem Bonda w dzieciństwie na Pożegnanie ze
> szpiegiem ;).

Ale jako książka to beznadziejne!

Weź cokolwiek Jeremiego Bożkowskiego (Piękna kobieta w obłoku spalin)
czy Heleny Sekuły (Figurka z drzewa tekowego).


--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-01 19:54:29 - cichybartko

On 1 Sie, 19:23, Jan Rudziński wrote:
> Weź cokolwiek Jeremiego Bożkowskiego (Piękna kobieta w obłoku spalin)

Piękna kobieta w obłoku spalin brzmi strasznie noir, na plus z opisu
rajdowa jazda bohaterki i telewizja prlu od zaplecza. Przekonałeś
mnie.

Pozdrawiam,
Bartosz.




Re: kryminały epoki PRL

2010-08-01 22:53:43 - Grzegorz Szczepanik

W dniu 01.08.2010 19:54, cichybartko pisze:
> On 1 Sie, 19:23, Jan Rudziński wrote:
>> Weź cokolwiek Jeremiego Bożkowskiego (Piękna kobieta w obłoku spalin)
>
> Piękna kobieta w obłoku spalin brzmi strasznie noir, na plus z opisu
> rajdowa jazda bohaterki i telewizja prlu od zaplecza. Przekonałeś
> mnie.
>

Dobre to było.

Osobiście polecam, Skok Andrzeja Strzelczyka. Połowa lat 80-tych;
sfustrowany asystent próbuje coś dorobić; niekoniecznie legalnie. Kiedyś
bardzo mi się podobało.




Pozdrawiam,
Grzegorz Szczepanik



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 09:28:39 - Theli

W dniu 2010-08-01 14:09, cichybartko pisze:
> Dzięki Wszystkim za wypowiedzi. Teraz już wiem z czym iść do
> biblioteki bądź antykwariatu, no i oczywiście co googlować. Na
> początek się zdecydowałem na Zaułek mroków, oraz z racji tęgo że
> byłem wielkim fanem Bonda w dzieciństwie na Pożegnanie ze
> szpiegiem ;).
>

O ile cokolwiek dostaniesz w bibliotece. W antykwariacie tez może być
sporo ,,Ewa wzywa...'', jamników czy kluczyków, ale pewnie nie będzie
akurat tych poleconych. Ja bym raczej radziła kupić co leci patrząc na
nazwiska (Edigey, Kłodzińska, Zeydler-Zborowski) - zazwyczaj są to
bardzo krótkie książki, w antykwariacie kosztują grosze, a po 10 czy 20
będziesz już wiedział, kogo szukać dalej.


th

--
nitkowo.bloog.pl



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 09:54:19 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

cichybartko pisze:

> byłem wielkim fanem Bonda w dzieciństwie


No to bym polecał Edigeya. Znaczy Edigey pisywał głównie kryminały
(kradzież tony mąki z GS i siekierą magazyniera w łeb), ale trafiły mu
się też książki szpiegowskie.
Pamiętam Elżbieta odchodzi, Żółta koperta i najbardziej
jajcarsko-bondowski Minerva Palace Hotel z cudownym zdaniem do
Warszawy, Langley i Pullach poszły sążniste raporty.


--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 10:43:32 - Bbjk

Jan Rudziński pisze:

> No to bym polecał Edigeya. Znaczy Edigey pisywał głównie kryminały
> (kradzież tony mąki z GS i siekierą magazyniera w łeb), ale trafiły mu
> się też książki szpiegowskie.
> Pamiętam Elżbieta odchodzi, Żółta koperta i najbardziej
> jajcarsko-bondowski Minerva Palace Hotel z cudownym zdaniem do
> Warszawy, Langley i Pullach poszły sążniste raporty.

Zdecydowanie Edigeya :)
Szczególnie dla smakowitości językowej. (Przestępca doznawał uczucia
przykrości. Pierwszy raz zabił człowieka i do tego przyjaciela z dawnych
lat.) Dla podobnie wyszukanej elokwencji polecam również
Zeydlera-Zborowskiego.
--
Basia



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 13:55:58 - Tomasz Radko

W dniu 2010-08-02 09:54, Jan Rudziński pisze:

> jajcarsko-bondowski Minerva Palace Hotel z cudownym zdaniem do
> Warszawy, Langley i Pullach poszły sążniste raporty.

Czy to jest może o dzielnym polskim wywiadowcy zabezpieczającym transfer
technologii nuklearnych ze Szwecji do Polski?



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 14:28:50 - Michal Jankowski

Tomasz Radko writes:

>> jajcarsko-bondowski Minerva Palace Hotel z cudownym zdaniem do
>> Warszawy, Langley i Pullach poszły sążniste raporty.
>
> Czy to jest może o dzielnym polskim wywiadowcy zabezpieczającym transfer
> technologii nuklearnych ze Szwecji do Polski?

Yep. I podrywającym piękną Szwedkę.

MJ



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 14:43:24 - Tomasz Radko

W dniu 2010-08-02 14:28, Michal Jankowski pisze:
> Tomasz Radko writes:
>
>>> jajcarsko-bondowski Minerva Palace Hotel z cudownym zdaniem do
>>> Warszawy, Langley i Pullach poszły sążniste raporty.
>>
>> Czy to jest może o dzielnym polskim wywiadowcy zabezpieczającym transfer
>> technologii nuklearnych ze Szwecji do Polski?
>
> Yep. I podrywającym piękną Szwedkę.

To jest materiał na niezły film.



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-04 08:31:20 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

Tomasz Radko napisał(a):

>>>> jajcarsko-bondowski Minerva Palace Hotel z cudownym zdaniem do
>>>> Warszawy, Langley i Pullach poszły sążniste raporty.
>>> Czy to jest może o dzielnym polskim wywiadowcy zabezpieczającym transfer
>>> technologii nuklearnych ze Szwecji do Polski?
>> Yep. I podrywającym piękną Szwedkę.
>
> To jest materiał na niezły film.

Przy czym jest tam ukryta pewna sugestia - otóż pozytywny bohater na
dwóch wrednych przeciwników: z wywiadów amerykańskiego i niemieckiego.
Otóż niemiecki oficer nie dość że wredny, to jeszcze głupi, a jego
główna umiejętność to kantowanie szefa na groszowe wydatki.
Amerykanin te same problemy rozwiązuje prościej i taniej oraz wyciąga
bardziej prawidłowe wnioski. Wredny, ale skuteczny.


--
Pozdrowienia
Janek (sygnaturka zastępcza)



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-02 14:13:59 - Bbjk

cichybartko pisze:
> Dzięki Wszystkim za wypowiedzi. Teraz już wiem z czym iść do
> biblioteki bądź antykwariatu, no i oczywiście co googlować. Na
> początek się zdecydowałem na Zaułek mroków, oraz z racji tęgo że
> byłem wielkim fanem Bonda w dzieciństwie na Pożegnanie ze
> szpiegiem ;).

No to Anna Kłodzińska ;)
Fajerwerki szampańskich pomysłów w wymyślaniu arsenału tajnych broni na
użytek szpiegów czających się na siermiężnej polskiej wsi epoki Gierka
(tajemniczy laser emitujący śmiercionośne promienie, zatruty trupim
jadem szpikulec ukryty w samochodowym siedzeniu itp., itd.), naukowe
laboratoria, a w tych anturażach przystojni wysportowani oficerowie MO i
dzielni pracownicy kontrwywiadu. Porywająca lekturka :-D
--
B.



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-06 23:52:03 - Tomek

Witaj cichybartko,

W Twoim mailu wysłanym 31 lipca 2010, o godzinie (19:39:22), przeczytałem:

c> Witam.

c> Czy jesteście w stanie mi polecić ciekawe kryminały epoki PRL. Trochę
c> noir, trochę thrillera, a wszystko podane w takiej formie by obejść
c> cenzurę. Dziś mikstura tych składników pewnie strasznie trąca
c> myszką ;) jak to powiedzenie, ale mam wielkiego smaka na coś
c> takiego :).

Chętnie poleciłbym Ci pewną książkę, była suuper, tylko tytuł jak i
autor jest mi nieznany :) ponieważ czytałem ją 20 kilka lat temu jak
byłem nastolatkiem :) Rodzice w tamtym czasie mieli sporo kryminałów i
chyba nie miałem co czytać wziąłem pierwszą lepszą książkę i po
kryjomu ją czytałem :) Może komuś się skojarzy i poda tytuł i autora.

Było przypadkowe morderstwo, gość chciał kogoś stuknąć i chciał to
zrobić na kimś, tylko nie wiedział jak kogoś wybrać. Więc wziął
wentylator, włączył i podstawił książkę telefoniczną, tak że kartki
fruwały, rzucił nożem i trafiło na przypadkowego gościa. Kojarzy ktoś
może lakoniczne moje wypociny, bo chętnie przeczytałbym ją na nowo już
jako dorosły osobnik? :)


--
Pozdrawiam serdecznie

Tomek





Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 08:12:43 - Ewa Pawelec

Dnia 06.08.2010 Tomek napisał/a:
> Było przypadkowe morderstwo, gość chciał kogoś stuknąć i chciał to
> zrobić na kimś, tylko nie wiedział jak kogoś wybrać. Więc wziął
> wentylator, włączył i podstawił książkę telefoniczną, tak że kartki
> fruwały, rzucił nożem i trafiło na przypadkowego gościa. Kojarzy ktoś
> może lakoniczne moje wypociny, bo chętnie przeczytałbym ją na nowo już
> jako dorosły osobnik? :)

To zakład był. Znaczy, założył się że dokona zbrodni doskonałej.
Anna Kłodzińska, Dzieci milionerów (tak, mam na półce :->)

EwaP HF FH
--
Ewa Pawelec, Katedra Spektroskopii Plazmy UO
Power corrupts, but we all need electricity
Linux user #165317



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 10:02:55 - AJK

07-08-2010 o godz. 8:12 Ewa Pawelec napisała:

>> Było przypadkowe morderstwo, gość chciał kogoś stuknąć i chciał to
>> zrobić na kimś, tylko nie wiedział jak kogoś wybrać. Więc wziął
>> wentylator, włączył i podstawił książkę telefoniczną, tak że kartki
>> fruwały, rzucił nożem i trafiło na przypadkowego gościa. Kojarzy ktoś
>> może lakoniczne moje wypociny, bo chętnie przeczytałbym ją na nowo już
>> jako dorosły osobnik? :)
>
> To zakład był. Znaczy, założył się że dokona zbrodni doskonałej.
> Anna Kłodzińska, Dzieci milionerów (tak, mam na półce :->)

- Suwalski już tutaj nie mieszka?
- Suwalski siedzi.
- A to, tutaj? - pokazał ręką willę.
- To jest Dom Kombatanta. Wczoraj przywiozłem tu ojca, na całe lato.
Niech sobie staruszek pogada z dawnymi towarzyszami broni, powspomina. A
jest o czym.
- Więc teraz ja się pana zapytam: czy to już jest tak, jak pan chciał? I
tak, jak chciał pański ojciec, kiedy walczył?
Wąsaty robotnik pomilczał chwilę.
- Nie - odparł stanowczo - Jeszcze wcale tak nie jest. I bardzo dużo jest
do zrobienia. Takich Suwalskich nie sieją, sami wyrastają jak chwasty. I
ciągle niszczą nasze pola.

O, święty Kolektywie, patronie radosnego chichotu...


A czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak się skończyło tejże Kłodzińskiej
Czy pan pamięta, inżynierze?? Bo w moim egzemplarzu jakiś paskudny
rabuśnik wyrwał kartki i książka kończy mi się na początku rozdziału 10.

--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 10:07:22 - Ewa Pawelec

Dnia 07.08.2010 AJK napisał/a:
> - Nie - odparł stanowczo - Jeszcze wcale tak nie jest. I bardzo dużo jest
> do zrobienia. Takich Suwalskich nie sieją, sami wyrastają jak chwasty. I
> ciągle niszczą nasze pola.
>
> O, święty Kolektywie, patronie radosnego chichotu...

O tak. Ale ja za młodu miałam umiejętność odsiewania takich scen, i dla
mnie się kończy scenę wcześniej :->

> A czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak się skończyło tejże Kłodzińskiej
> Czy pan pamięta, inżynierze?? Bo w moim egzemplarzu jakiś paskudny
> rabuśnik wyrwał kartki i książka kończy mi się na początku rozdziału 10.

Nie ja. Moja półeczka starych kryminałów jest niestety krótka i rzadko
mam dwie ksiażki jednego autora :) No, poza Słomczyńskim, którego mam
chyba całego w obu wcieleniach.

EwaP HF FH

--
Ewa Pawelec, Katedra Spektroskopii Plazmy UO
Power corrupts, but we all need electricity
Linux user #165317



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 11:21:23 - AJK

07-08-2010 o godz. 10:07 Ewa Pawelec napisała:

>> - Nie - odparł stanowczo - Jeszcze wcale tak nie jest. I bardzo dużo jest
>> do zrobienia. Takich Suwalskich nie sieją, sami wyrastają jak chwasty. I
>> ciągle niszczą nasze pola.
>>
>> O, święty Kolektywie, patronie radosnego chichotu...
>
> O tak. Ale ja za młodu miałam umiejętność odsiewania takich scen, i dla
> mnie się kończy scenę wcześniej :->

Za to teraz masz możliwość odkrywania drugiego i trzeciego - nomen omen -
dna. Ileż nowości, ileż radości :-)
Aż się boję wrócić do Bardzo dobrego fachowca Zeydlera-Zborowskiego.
Kiedy byłem pacholęciem, zrobił na mnie wielkie wrażenie, w wersji
filmowej nudził i tylko Drzewicz ze szmetano humanizowano mi się ostał
w pamięci (jeśli to w ogóle z tego filmu) i teraz mam dylemat - zostać
przy dziecięcych wrażeniach, czy wrócić i rozdeptać je sobie z
niesmakiem/rechotem :-)


>> A czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak się skończyło tejże Kłodzińskiej
>> Czy pan pamięta, inżynierze?? Bo w moim egzemplarzu jakiś paskudny
>> rabuśnik wyrwał kartki i książka kończy mi się na początku rozdziału 10.
>
> Nie ja. Moja półeczka starych kryminałów jest niestety krótka i rzadko
> mam dwie ksiażki jednego autora :) No, poza Słomczyńskim, którego mam
> chyba całego w obu wcieleniach.

Ja dążę do mania całej wydanej Kłodzińskiej i całego Parfiniewicza.
Zdecydowanie nie jestem normalny :-)
Słomczyński został u rodziców, ale tylko w wersji joalexowej. Właściwie
powinienem sięgnać... To moze tylko tak testowo zapytam: jak wypada
porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i filmowej?


--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 17:41:25 - Ewa Pawelec

Dnia 07.08.2010 AJK napisał/a:
> Słomczyński został u rodziców, ale tylko w wersji joalexowej. Właściwie
> powinienem sięgnać... To moze tylko tak testowo zapytam: jak wypada
> porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i filmowej?

Ode mnie się nie dowiesz, bo ja w dziedzinie filmowej jestem tak w
plecy, że bardziej ciężko być :) A Słomczyński stosunkowo niedawno
został wydany (ten kwaśniewski Słomczyński) i ja na dodatek dołapałam to
wszystko w dworcowej taniej książce... Znaczy wróć, to są tylko dwa
Słomczyńskie one, Zbrodniarz i panna oraz Śmierć i Kowalski. Jeszcze
kiedyś dorwę resztę :)

EwaP HF FH
--
Ewa Pawelec, Katedra Spektroskopii Plazmy UO
Power corrupts, but we all need electricity
Linux user #165317



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 19:17:14 - AJK

07-08-2010 o godz. 17:41 Ewa Pawelec napisała:

>> Słomczyński został u rodziców, ale tylko w wersji joalexowej.
>> Właściwie powinienem sięgnać... To moze tylko tak testowo zapytam:
>> jak wypada porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i
>> filmowej?
>
> Ode mnie się nie dowiesz, bo ja w dziedzinie filmowej jestem tak w
> plecy, że bardziej ciężko być :) A Słomczyński stosunkowo niedawno
> został wydany (ten kwaśniewski Słomczyński) i ja na dodatek dołapałam
> to wszystko w dworcowej taniej książce... Znaczy wróć, to są tylko dwa
> Słomczyńskie one, Zbrodniarz i panna oraz Śmierć i Kowalski. Jeszcze
> kiedyś dorwę resztę :)

Śmierć i Kowalski to w wersji filmowej Ostatni kurs z Mikulskim,
Glińskim, Rylską, Karewiczem. Oglądało się fajnie, ale podobno film różni
się od książki niektórymi szczegółami fabularnymi. Na podstawie prozy
kwaśniewskiego Słomczyńskiego nakręcono jeszcze Gdzie jest trzeci król?
i całkiem wdzięcznie to wyszło.
A skoro już przy Alexie jesteśmy - obejrzałem sobie ostatnio dwie Kobry.
W jednej Joe Alexa grał robiący straszno-znaczące miny Mariusz
Dmochowski, w drugiej Krzysztof Chamiec z koszmarną bródką. Fuuuj...
Obaj.

--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 20:34:46 - Tomasz Radko

W dniu 2010-08-07 19:17, AJK pisze:
> 07-08-2010 o godz. 17:41 Ewa Pawelec napisała:
>
>>> Słomczyński został u rodziców, ale tylko w wersji joalexowej.
>>> Właściwie powinienem sięgnać... To moze tylko tak testowo zapytam:
>>> jak wypada porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i
>>> filmowej?
>>
>> Ode mnie się nie dowiesz, bo ja w dziedzinie filmowej jestem tak w
>> plecy, że bardziej ciężko być :) A Słomczyński stosunkowo niedawno
>> został wydany (ten kwaśniewski Słomczyński) i ja na dodatek dołapałam
>> to wszystko w dworcowej taniej książce... Znaczy wróć, to są tylko dwa
>> Słomczyńskie one, Zbrodniarz i panna oraz Śmierć i Kowalski. Jeszcze
>> kiedyś dorwę resztę :)
>
> Śmierć i Kowalski to w wersji filmowej Ostatni kurs z Mikulskim,
> Glińskim, Rylską, Karewiczem. Oglądało się fajnie,

Zwłaszcza duet Mikulski-Karewicz :)



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 20:50:16 - AJK

07-08-2010 o godz. 20:34 Tomasz Radko napisał:


>>>> Słomczyński został u rodziców, ale tylko w wersji joalexowej.
>>>> Właściwie powinienem sięgnać... To moze tylko tak testowo zapytam:
>>>> jak wypada porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i
>>>> filmowej?
>>>
>>> Ode mnie się nie dowiesz, bo ja w dziedzinie filmowej jestem tak w
>>> plecy, że bardziej ciężko być :) A Słomczyński stosunkowo niedawno
>>> został wydany (ten kwaśniewski Słomczyński) i ja na dodatek dołapałam
>>> to wszystko w dworcowej taniej książce... Znaczy wróć, to są tylko dwa
>>> Słomczyńskie one, Zbrodniarz i panna oraz Śmierć i Kowalski. Jeszcze
>>> kiedyś dorwę resztę :)
>>
>> Śmierć i Kowalski to w wersji filmowej Ostatni kurs z Mikulskim,
>> Glińskim, Rylską, Karewiczem. Oglądało się fajnie,
>
> Zwłaszcza duet Mikulski-Karewicz :)

Ach, cóż za postmodernistyczne podejście - wszak Ostatni kurs jest dwa
lata wcześniejszy niż Stawka... ;-)

--
AJK (a wcześniej był jeszcze Kanał...)



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 21:27:06 - Tomasz Radko

W dniu 2010-08-07 20:50, AJK pisze:

>>> Śmierć i Kowalski to w wersji filmowej Ostatni kurs z Mikulskim,
>>> Glińskim, Rylską, Karewiczem. Oglądało się fajnie,
>>
>> Zwłaszcza duet Mikulski-Karewicz :)
>
> Ach, cóż za postmodernistyczne podejście - wszak Ostatni kurs jest dwa
> lata wcześniejszy niż Stawka... ;-)

Właśnie dlatego. Aż żal, że Mikulski nie zagrał von Jungingena.



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 21:36:11 - AJK

07-08-2010 o godz. 21:27 Tomasz Radko napisał:

>>>> Śmierć i Kowalski to w wersji filmowej Ostatni kurs z Mikulskim,
>>>> Glińskim, Rylską, Karewiczem. Oglądało się fajnie,
>>>
>>> Zwłaszcza duet Mikulski-Karewicz :)
>>
>> Ach, cóż za postmodernistyczne podejście - wszak Ostatni kurs jest dwa
>> lata wcześniejszy niż Stawka... ;-)
>
> Właśnie dlatego. Aż żal, że Mikulski nie zagrał von Jungingena.

O, rany boskie... z taką fryzurą w zbroi? Blaszany Johny Bravo? :-)

--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 19:36:52 - Michal Jankowski

Ewa Pawelec writes:

> Dnia 07.08.2010 AJK napisał/a:
>> Słomczyński został u rodziców, ale tylko w wersji joalexowej. Właściwie
>> powinienem sięgnać... To moze tylko tak testowo zapytam: jak wypada
>> porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i filmowej?
>
> Ode mnie się nie dowiesz, bo ja w dziedzinie filmowej jestem tak w
> plecy, że bardziej ciężko być :)

Za parę dni będzie w Kino Polska, można sobie wyrobić zdanie...

MJ



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 18:44:21 - Theli

AJK pisze:
To moze tylko tak testowo zapytam: jak wypada
> porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i filmowej?

Główni bohaterowie osobno i w parze lepiej w filmie niż w książce. Wątek
kryminalny lepiej w książce. Filmowy jest jakiś taki naiwny, a czarne
charaktery jak z książek dla dzieci.

th


--
nitkowo.bloog.pl/



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 19:16:04 - AJK

07-08-2010 o godz. 18:44 Theli napisał(a):

>> To moze tylko tak testowo zapytam: jak wypada
>> porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i filmowej?
>
> Główni bohaterowie osobno i w parze lepiej w filmie niż w książce. Wątek
> kryminalny lepiej w książce. Filmowy jest jakiś taki naiwny, a czarne
> charaktery jak z książek dla dzieci.

Dzięki - to chyba na razie poprzestanę na filmie :-)


--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 19:38:41 - Michal Jankowski

Theli writes:

>> porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i filmowej?
>
> Główni bohaterowie osobno i w parze lepiej w filmie niż w książce.

Eh, Cybulski...

MJ



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 20:30:39 - Tomasz Radko

W dniu 2010-08-07 19:38, Michal Jankowski pisze:
> Theli writes:
>
>>> porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i filmowej?
>>
>> Główni bohaterowie osobno i w parze lepiej w filmie niż w książce.
>
> Eh, Cybulski...

Nie romantyzuj. Obejrzyj Trzy starty. Albo Wraki.



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-08 15:02:23 - Theli

Theli pisze:
> AJK pisze:
> To moze tylko tak testowo zapytam: jak wypada
>> porównanie Zbrodniarza i panny w wersji książkowej i filmowej?
>
> Główni bohaterowie osobno i w parze lepiej w filmie niż w książce. Wątek
> kryminalny lepiej w książce. Filmowy jest jakiś taki naiwny, a czarne
> charaktery jak z książek dla dzieci.

Miało być oczywiście ,,..jak z filmów dla dzieci''.

th

--
nitkowo.bloog.pl/



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-08 20:45:24 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

AJK pisze:
[...]
>
> Ja dążę do mania całej wydanej Kłodzińskiej i całego Parfiniewicza.

A może ktoś pamięta kryminał, w którym w pewnej polskiej fabryce robią
obrabiarki sterowany czymś, co wyglądało jak ówczesne wyobrażenie o
układach scalonych.

Osią intrygi jest ukazanie się na obrabiarek zachodnich firm z
identycznym sterowaniem, choć wszyscy fachowcy wiedzą, że polskiego
wynalazku jeszcze nikt nie zdążył skopiować.
No i okazało się, że owe zachodnie firmy brały układy ze śmietnika
polskiej fabryki, oczywiście sowicie opłacając różnych takich, którzy
pilnowali, aby do śmieci trafiały układy pełnowartościowe.

Wydaje mi się, że Edigey, ale wcale się nie zdziwię, jeśli Kłodzińska.
Kojarzy ktoś?


--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-11 10:23:06 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

AJK napisał(a):
[...]
>
>
> A czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak się skończyło tejże Kłodzińskiej
> Czy pan pamięta, inżynierze?? Bo w moim egzemplarzu jakiś paskudny
> rabuśnik wyrwał kartki i książka kończy mi się na początku rozdziału 10.
>

Jak by Ci to... na chomikuj jest cała ta książka, i na wet nie trzeba
mieć konta ani się logować.
Póki co legalne, a skoro masz egzemplarz, to i moralne.

--
Pozdrowienia
Janek (sygnaturka zastępcza)



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-13 17:18:54 - AJK

11-08-2010 o godz. 10:23 Jan Rudziński napisał:

> Cześć wszystkim
>
> AJK napisał(a):
> [...]
>>
>> A czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak się skończyło tejże Kłodzińskiej
>> Czy pan pamięta, inżynierze?? Bo w moim egzemplarzu jakiś paskudny
>> rabuśnik wyrwał kartki i książka kończy mi się na początku rozdziału 10.
>>
>
> Jak by Ci to... na chomikuj jest cała ta książka, i na wet nie trzeba
> mieć konta ani się logować.
> Póki co legalne, a skoro masz egzemplarz, to i moralne.

A za pół roku aspirant Szczęsny, syn majora Szczęsnego, wjedzie mi z
drzwiami do mieszkania, zarekwiruje komputer i napiętnuje jako ohydnego
spekulanta :-)



--
AJK



Re: kryminały epoki PRL

2010-08-07 20:49:05 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim


Ewa Pawelec pisze:
> Dnia 06.08.2010 Tomek napisał/a:
>> Było przypadkowe morderstwo, gość chciał kogoś stuknąć i chciał to
>> zrobić na kimś, tylko nie wiedział jak kogoś wybrać. Więc wziął
>> wentylator, włączył i podstawił książkę telefoniczną, tak że kartki
>> fruwały, rzucił nożem i trafiło na przypadkowego gościa. Kojarzy ktoś
>> może lakoniczne moje wypociny, bo chętnie przeczytałbym ją na nowo już
>> jako dorosły osobnik? :)
>
> To zakład był. Znaczy, założył się że dokona zbrodni doskonałej.
> Anna Kłodzińska, Dzieci milionerów (tak, mam na półce :->)
>

W tej książce autorka robi product placement. Młody morderca kupił w
Peweksie szafkę łazienkową Alibert za 185 bonów.
Zupełnie jak Larsson opisując zakupy w IKEI.

--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)



Re: kryminaly epoki PRL

2010-08-12 01:18:46 - Kynocephalos

> A czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak się skończyło tejże Kłodzińskiej
> Czy pan pamięta, inżynierze?? Bo w moim egzemplarzu jakiś paskudny
> rabuśnik wyrwał kartki i książka kończy mi się na początku rozdziału 10.




Rozdział 10

Zygmunt Zalewski zamknął furtkę, przekręcił klucz i schował go
do kieszeni. Przeliczył w myśli pieniądze i porównał z tym, co miał
kupić. Powinno wystarczyć. Nacisnął czapkę, postawił kołnierz palta,
bo zimny wiatr przejmował go dreszczem. Pomyślał z niechęcią, że
jeżeli „Treb” nie wróci do wieczora, wówczas przyjdzie mu znowu
targać się do Warszawy, szukać go i wysłuchiwać złośliwych słów,
których tamten nigdy mu nie szczędził.
Gdzie ten sukinsyn się zadekował? Pewnie go przyskrzynili. Ale
na czym? - irytował się w drodze do sklepu. Nogi same poniosły go
do baru. Wychylił duszkiem szklankę wódki, potem drugą. Wiedział,
że szef będzie zły, ale jakoś przestało go to obchodzić. Przegryzł
kawałkiem śledzia i ogórkiem. Zażądał trzeciej szklanki. Barman
ściągnął niechętnie brwi.
- Dosyć będzie, „Fartowny” - mruknął. - Potem mam przez
ciebie kłopoty z milicją. Że rozpijam ludzi. Idź do domu czy gdzie
tam miałeś iść.
- Daj wódkę!
- Powiedziałem.: dosyć. Płać i zmywaj się.
- Płacę za trzy. Dawaj wódkę.
Barman odliczył należność za dwie szklanki, resztę odsunął
zdecydowanie. Kątem oka dostrzegł, że w drzwiach baru pojawił się
mundurowy milicjant i obserwował w milczeniu tę scenę.
- Idź, bo sobie biedy napytasz! - I dodał szeptem: - Nie widzisz,
ofiaro, że glina patrzy?
Zygmunt oprzytomniał, odwrócił się i napotkał uważne
spojrzenie funkcjonariusza. Zaklął półgłosem, wsunął pieniądze w
kieszeń. Podszedł do drzwi. Milicjant odsunął się, robiąc mu
przejście. Zalewski chciał coś powiedzieć, ale wzrok jego zatrzymał
się przez chwilę na białej, gumowej pałce. Przełknął ślinę i opuścił
głowę. Już dwa razy miał z tą pałką do czynienia, kiedy po pijaku
awanturował się w barze.
Cicho wysunął się na ulicę, przeżuwając złość. Wstąpił do
sklepu, kupił, co dostał, i obładowany paczkami wracał do willi. Przed
furtką gwizdnął na psa. Odpowiedziała mu cisza. Znowu gdzieś lata -
pomyślał z gniewem.
Wszedł do kuchni, rozłożył paczki na stole. Nic mu się nie
chciało, myśl o nocnym wyjeździe uwierała jak ciasne buty.
Postanowił przejść się z Kubą na spacer i wrócić tak, aby spóźnić się
na ostatni pociąg. Oberwie, ale nie pojedzie. A rano może „Treb”
wróci.
Postanowienie wprawiło gó w dobry humor. Ukrajał sobie
kawałek kiełbasy, drugi schował do kieszeni, dla psa. Z ustami
pełnymi mięsa wyszedł do ogrodu. Rozejrzał się, połaził koło
krzaków. Zagwizdał raz, drugi, trzeci... Kuby nie było. Wtedy poczuł
nagle dziwny ucisk w piersiach i niczym nie uzasadniony niepokój.
Próbował siebie uspokoić. Mało to razy pies przepadał na długie
godziny, gonił za suką albo zającem w polu?
Doszedł do płotu na końcu ogrodu, patrzał na łąkę i daleki las.
Znowu gwizdał i nawoływał. Potem spojrzenie jego padło na kępę
drzew tuż za sztachetami. Coś tam leżało, na wpół zakryte gałęzią.
Jeszcze nie wierzył, jeszcze nie chciał przyjąć tego do wiadomości.
Szarpnął spróchniałą deskę, wyrwał, poszerzył otwór. Z trudem
przecisnął się na drugą stronę. Ciągnąc za sobą nogi, jakby je miał
przetrącone, zbliżył się do tego czegoś.
To był Kuba. Leżał na boku, łeb miał pokryty sczerniałą krwią,
łapy skurczone jakby w ostatnim, śmiertelnym bólu. Na wpół
przymknięte ślepia spoglądały nieruchomo.
Zygmunt ukląkł obok psa, uniósł skrwawiony łeb. Ostrożnymi
ruchami wymacał mały, okrągły otwór w czaszce i drugi podobny z
przeciwnej strony. Delikatnie położył łeb Kuby z powrotem na trawę.
Twarz miał białą jak kreda, oczy szeroko rozwarte.
- Kuba! - szepnął. Położył rękę na gęstej sierści, spod której
szedł już chłód śmierci. Wzdrygnął się. - Kuba!
Klęczał tak dłuższy czas, znieruchomiały z żalu. Z wolna
wstawał w nim gniew, który z każdą chwilą przeradzał się w
nienawiść. Podniósł się wreszcie, zawrócił ku domowi. Kiedy wszedł
do kuchni, obok paczek stał szef, przeglądając ich zawartość.
- Szykuj się do wyjazdu - mruknął. Zygmunt zamknął drzwi i
oparł się o nie. Coś było w jego zachowaniu, co zwróciło baczną
uwagę szefa. Odłożył bułkę, spojrzał na niego, zmarszczył brwi.
- Kto zastrzelił Kubę? - spytał Zalewski cicho.
Szef nie od razu odpowiedział.. Ważył coś w myślach, wziął do
ręki nóż kuchenny i bawił się nim, jakby od niechcenia.
- Ja - odparł. - Rzucił się na mnie, do gardła. Musiałem to zrobić.
- Ty! - Po raz pierwszy Zygmunt odezwał się tak poufale.
- Zrozum, rzucił mi się do gardła. Byłby mnie zagryzł.
- Coś mu zrobił, że się rzucił?
- Nic. Dostał pejczem, bo wylał mleko z miski. Nawet nie
mocno.
- Uderzyłeś mego psa! Tylko ja miałem prawo go uderzyć.
Mówiłem ci kiedyś.
- Rozpaskudziłeś psa, dawno zwracałem ci na to uwagę. A teraz
dosyć o tym. - Podniósł głos, oczy zabłysły mu niebezpiecznie. -
Powiedziałem, szykuj się do wyjazdu. „Treb” nie wrócił, musisz tam
jechać. Kupię ci innego psa. Dziesięć psów, jeżeli będzie trzeba.
- Zabiłeś Kubę! - Zygmunt nie ruszał się od drzwi, wargi mu
dygotały, ręce zacisnął na futrynie. - Ty łajdaku! - Posypały się coraz
ostrzejsze obelgi, nie panował już nad sobą.
- Milcz! - krzyknął szef. - Uspokój się w tej chwili, słyszysz?
Ostrzegam cię, milcz! Nie zadzieraj ze mną, to się źle skończy.
Cofnął się parę kroków do pokoju, w stronę ukrytego wejścia do
podziemia. Właz był otwarty. Miał przy sobie tylko kuchenny nóż, ale
tam na dole leżał pistolet.
Zygmunt rzucił się i zasłonił wejście. Szef błyskawicznym
ruchem skierował w jego stronę nóż.
- Odsuń się! - krzyknął. - Odsuń się, słyszysz?
- Nigdzie nie pójdziesz - odparł Zalewski, chwytając go za
ramiona. - Kubę mi zabiłeś, ty morderco! Odpowiesz za to!
Jęknął z bólu, bo nóż ugodził go w rękę. Rozwścieczony,
nieprzytomny z żalu i gniewu, wyszarpnął ostrze, odrzucił na bok i
wczepił się z całej siły w tamtego, usiłując przewrócić go na ziemię,
ale szef miał długoletnią zaprawę w judo, znał wiele chwytów.
Chociaż o wiele starszy, zdążył uwolnić się i skoczyć w dół.
Zanim jednak zdołał dopaść broni, otrzymał straszliwy cios w
głowę ciężkim, drewnianym stołkiem kuchennym. Stęknął głucho,
osunął się na podłogę. Z rozwalonej czaszki popłynęła krew.
Chłopak zszedł na dół. Patrzył bez słowa na człowieka, który z
każdą sekundą tracił życie. Patrzył na niego i nie potrafił zdobyć się
na współczucie. Nagle tamten poruszył ustami, a potem odezwał się
słabym głosem:
- Ty... nie wiesz, kogo... nie chciałem ci...
- O co chodzi? - mruknął.
- Mogłem... cię zabić nożem. Jestem... ty jesteś moim...
nazywam się Leopold Zale... wski twój... - nie dokończył. Wyprężył
się w ostatnim skurczu, głowa opadła mu na bok. Nie żył.
- Mój stryj? - powiedział Zygmunt z ogromnym zdziwieniem.

*

Trzy samochody pełne ludzi zatrzymały się niedaleko willi i
zaczęły ją okrążać. Było już ciemno, słaby blask rzadko
rozstawionych latarni ledwie pozwalał dostrzec to, co działo się na
Szkolnej osiem.
Z jednego wozu wysiadł major Polewski. Natychmiast podszedł
do niego Szczęsny, który od godziny obserwował ulicę i willę.
- Zaszło coś? - spytał major szeptem.
- Teraz nie, ale gdzieś tak koło siódmej wieczorem kapral
Izdebski słyszał strzał. Stłumiony, w mieszkaniu. Potem ktoś stamtąd
wyszedł i wyniósł zabitego psa. Tego Kubę. Przerzucił przez parkan
na łąkę, zakrył gałęzią. Wkrótce po tym wydarzeniu, którego nie
umiem sobie wytłumaczyć, bo przecież pies pilnował im domu, był
potrzebny... więc w pół godziny potem wrócił z miasteczka Zalewski.
- Gdzie był?
- W barze i w sklepie. W barze wypił dwie szklanki wódki.
Chciał więcej, ale barman mu nie sprzedał. Obserwował to
mundurowy od Kazka Bardeckiego. Zygmunt wszedł do domu i już
tam został. Teraz jest... - urwał, bo w tej chwili przesunął się do nich
kapral Izdebski. - Coś nowego?
- Tak. Przed chwilą Zalewski pokazał się w ogrodzie, Miał
łopatę.
- Widocznie chce zagrzebać psa. Ale czemu go zabili?
- Może był chory. Nie zajmujmy się psem, ludzie nas obchodzą.
Major przywołał do siebie funkcjonariuszy i cichym głosem
dawał im polecenia. Kapitan Szczęsny przyglądał się temu chwilę,
myślał jednak o psie. Wiedział już, że Zalewski był do niego bardzo
przywiązany, czemu więc pozwolił go zabić, zamiast leczyć? Jeszcze
wczoraj Kuba był zdrów, biegał po ogrodzie. Jeszcze dziś rano. Może
się czymś struł. A Zygmunt nie chciał sam go zabić, umyślnie więc
opuścił dom, aby wrócić już po wszystkim. Tak, to możliwe.
- Wchodzimy! - {Dowiedział Polewski. - Chodź ze mną. I wy,
kapralu. Reszta na strzał albo gwizd.
Izdebski pomarudził trochę przy furtce, zgrzytnął zamek,
żelazne drzwi uchyliły się. Szli ostrożnie wąską, błotnistą ścieżką pod
krzakami bzu, mokre gałęzie chlastały ich po twarzach.
- Jest! - szepnął kapral. - Tam. Kopie dół. Polewski wyjął z
kieszeni płaszcza latarkę, ale Szczęsny powstrzymał go szybkim
ruchem.
- Nie - sprzeciwił się. - Po prostu podejdźmy do niego bez
światła. Trochę tu widać.
Major wzruszył ramionami, ale opuścił rękę. Zbliżyli się jeszcze
parę kroków. Teraz dostrzegli wyraźnie postać człowieka, który
pochylony, miarowymi ruchami wbijał w rozmiękłą ziemię ostrze
łopaty i odrzucał na bok ciężkie, zmieszane z trawą grudy. Z boku
czerniały zwłoki psa.
Polewski odbezpieczył pistolet. Ten dźwięk nagle - obudził
czujność kopiącego człowieka. Drgnął, odwrócił się błyskawicznie,
unosząc w górę łopatę. Zanim jednak zdążyli zareagować, ręka opadła
mu, a twarz przybrała wyraz zdumienia. Szczęsny zrozumiał, że
Zalewski spodziewał się kogoś innego. I że na tego kogoś zamierzył
się łopatą w braku innej broni. Pokłócili się? - pomyślał.
- Służba Bezpieczeństwa! Proszę odrzucić łopatę i podnieść ręce
do góry - powiedział major.
Zygmunt posłusznie uniósł ręce. Kapral sprawnymi ruchami
obmacał go od góry do dołu, spojrzał na Polewskiego i potrząsnął
przecząco głową.
- Zygmunt Zalewski? - spytał major, choć znał tę twarz z
licznych zdjęć.
- Tak - mruknął chłopak.
- Może pan opuścić ręce. Pójdziemy do mieszkania.
- Dlaczego zabił pan psa? - Szczęsny zwrócił na niego czarne,
wąskie oczy.
Zalewski nie odpowiedział. Opuścił głowę i stał nieruchomo, ze
zwieszonymi rękami.
- Kto go zabił? Pies był chory?
Znów żadnej odpowiedzi. Kapitan przykucnął obok martwego
Kuby i w świetle latarki obejrzał głowę. Była przestrzelona.
- Nie rusz! - warknął chłopak.
- Idziemy - Polewski trącił go lekko w ramię. - Porozmawiamy
w domu.
Weszli do kuchni, stamtąd do pokoju. Major przywołał dwóch
milicjantów, którzy pilnowali Zalewskiego. Chłopak zresztą nie
zdradzał chęci ucieczki. Siadł w pokoju na krześle, zwiesił głowę i
milczał. Nie reagował na żadne pytania, więc obaj oficerowie
pozostawili go w spokoju, zajmując się mieszkaniem. Kilku
pracowników obstawiło willę, inni czuwali dokoła ogrodu. Drugi
człowiek, który od pewnego czasu przebywał w willi, musiał więc być
gdzieś tutaj.
Kiedy odsunęli tapczan i właz, spojrzeli na siebie.
- Cholera! - zaklął Szczęsny. Skoczył, w dół, Polewski zsunął się
za nim.
Na podłodze, w całkowicie urządzonym i umeblowanym pokoju,
pośrodku grubego dywanu leżał trup mężczyzny z głową zalaną
krwią. Był to człowiek około pięćdziesiątki, miał ciemne włosy, nos
lekko zakrzywiony i otwarte, niebieskie oczy.
- „Cywil” - powiedział Szczęsny. - Tak go opisał inżynier.
- W każdym razie to chyba ten rzekomy pułkownik z
kontrwywiadu.
- Kto go zlikwidował? Zygmunt?
- A któż by inny? Zresztą to się wyjaśni. Popatrz, radiostacja.
Zdaje się, że znajdziemy tu wiele ciekawego materiału. - Major
rozglądał się po pokoju, starając się niczego nie dotknąć, zanim
fotograf i technicy nie wykonają swojej roboty. - Wracamy na górę.
Wezwę ekipę śledczą.
Zalewski spojrzał na nich, kiedy wrócili do kuchni. Twarz miał
zaciętą, oczy jak z kamienia.
- Kim jest ten człowiek, tam, na dole? Ten zabity? - Spytał
kapitan, nie spodziewając się zresztą odpowiedzi.
Ale Zygmunt odparł spokojnym głosem:
- Mój stryj. Leopold Zalewski. - I dodał obojętnie: - Ja go
zabiłem.
- Dlaczego?
- Za Kubę! - krzyknął. Potem znów opuścił głowę i już się nie
odzywał.
Wśród wielu szpiegowskich dokumentów, fałszywych papierów
i dowodów, znaleźli paszport obywatela Stanów Zjednoczonych AP,
Leopolda Willmana, współwłaściciela i przedstawiciela firmy: „Louis
Grant and Willman”. W paszporcie znajdowała się polska wiza oraz
adnotacje celne i graniczne, stwierdzające, że Mr. Leopold Willman
przybył do Polski w celach handlowych. Zdjęcie w paszporcie
przedstawiało mężczyznę, którego zwłoki znaleźli w willi.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl



Re: kryminaly epoki PRL

2010-08-13 17:15:01 - AJK

12-08-2010 o godz. 1:18 Kynocephalos napisał(a):

>> A czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak się skończyło tejże Kłodzińskiej
>> Czy pan pamięta, inżynierze?? Bo w moim egzemplarzu jakiś paskudny
>> rabuśnik wyrwał kartki i książka kończy mi się na początku rozdziału 10.
>
> Rozdział 10
>
> Zygmunt Zalewski zamknął furtkę, przekręcił klucz i schował go
> do kieszeni. Przeliczył w myśli pieniądze i porównał z tym, co miał
> kupić. Powinno wystarczyć.
(...)
> - Za Kubę! - krzyknął. Potem znów opuścił głowę i już się nie
> odzywał.
(...)

Wielkie, wielkie dzięki. Teraz będę mógł już spokojnie zasnąć :-)


--
AJK



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS