Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

dominik Data ostatniej zmiany: 2011-05-28 14:02:38

Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-19 01:23:15 - dominik

Hello

Chyba wszelkie foto portale przemilczały lub nikt nie pochwalił się
stypą... Noritsu znika z naszego rynku, nawet na ich polskiej stronie mają
serverfehler jak by to nawet strony im było już żal zostawić. Natomiast
wszyscy posiadacze labów już chwilkę temu dostali wypowiedzenia umów
serwisowych itd. Szkoda trochę tej jednak zasłużonej marki, szkoda że
producent się wycofuje, no i na pewno nie ułatwi to sprawy wielu foto
punktom.

Ponoć trend teraz jest by odchodzić od tradycyjnych (cyfrowych) labów i
chemii na rzecz wydruków cyfrowych w różnych technologiach, no bo coraz to
taniej, jakość nie kuleje, mniej miejsca zajmuje i mniej obsługi
potrzebuje, jak myślicie? Czy minilaby wymrą definitywnie wobec tego jak
dawniej albuminy czy bromoleje? Czy klienci zaakceptowali nowe formy druku
cyfrowego i to im wystarcza, a tradycyjne odbitki to są w odwrocie? Trochę
szkoda chyba :(

--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-19 07:42:06 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-19 01:23, dominik pisze:

>
> Chyba wszelkie foto portale przemilczały lub nikt nie pochwalił się
> stypą... Noritsu znika z naszego rynku, nawet na ich polskiej stronie mają
> serverfehler jak by to nawet strony im było już żal zostawić. Natomiast
> wszyscy posiadacze labów już chwilkę temu dostali wypowiedzenia umów
> serwisowych itd. Szkoda trochę tej jednak zasłużonej marki, szkoda że
> producent się wycofuje, no i na pewno nie ułatwi to sprawy wielu foto
> punktom.
>
> Ponoć trend teraz jest by odchodzić od tradycyjnych (cyfrowych) labów i
> chemii na rzecz wydruków cyfrowych w różnych technologiach, no bo coraz to
> taniej, jakość nie kuleje, mniej miejsca zajmuje i mniej obsługi
> potrzebuje, jak myślicie? Czy minilaby wymrą definitywnie wobec tego jak
> dawniej albuminy czy bromoleje? Czy klienci zaakceptowali nowe formy druku
> cyfrowego i to im wystarcza, a tradycyjne odbitki to są w odwrocie? Trochę
> szkoda chyba :(
>

Myślę, ze jest jeszcze inna przyczyna eliminowania tradycyjnych labów -
ekologia. I nie chodzi tylko o ilość i toksyczność odpadów (podczas
produkcji atramentów i papierów do druku też pewnie jakieś odpady
powstają - niewykluczone że całkiem toksyczne) ale o koszty ich
utylizacji - dużo łatwiej jest zutylizować odpady poprodukcyjne
skoncentrowane w jednym, wielkim zakładzie niż tę samą ilość odpadów
rozproszoną po tysiącach punktów w których pracują laby. A
niewykluczone, że istotne jest i to, że odpady z labów powstają w
Europie, a odpady z produkcji atramentów - w Chinach...

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-19 23:38:01 - JA marb67[beztego]@bb.home.pl

On 2011-05-19 07:42:06 +0200, Marek Wyszomirski said:

> Myślę, ze jest jeszcze inna przyczyna eliminowania tradycyjnych labów -
> ekologia. I nie chodzi tylko o ilość i toksyczność odpadów (podczas
> produkcji atramentów i papierów do druku też pewnie jakieś odpady
> powstają - niewykluczone że całkiem toksyczne) ale o koszty ich
> utylizacji - dużo łatwiej jest zutylizować odpady poprodukcyjne
> skoncentrowane w jednym, wielkim zakładzie niż tę samą ilość odpadów
> rozproszoną po tysiącach punktów w których pracują laby. A
> niewykluczone, że istotne jest i to, że odpady z labów powstają w
> Europie, a odpady z produkcji atramentów - w Chinach...

Jeżeli by się NIE opłacało, to we dupie by producenci mieli ekologię.
Jak to udowodnili już miliony razy. Ekologią się chwalą jak im margin
rośnie.


A wracając do pytania Dominika.
Klienci zaakceptują wszystko. Kwestia tyko jak często im się będzie
powtarzać, że to jest ql.
--
200 ISO ma same zalety. Ziarno jak 400 czułość jak 100.
Nie odpowiadam na treści nad cytatem.
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-20 09:45:27 - Piotr Adamski

W dniu 11-05-19 23:38, JA pisze:
> Klienci zaakceptują wszystko. Kwestia tyko jak często im się będzie
> powtarzać, że to jest ql.


Szkoda... ale wszystko idzie w gównianym kierunku...
Młodzież słucha muzyki przez głośnik telefonu, fotografuje telefonem,
ogląda zdjęcia tylko w internecie... a może to tylko ja taka konserwa
jestem??? (a dopiero 30 mi w tym roku stuknie)


:(


--
dwaoka.wordpress.com



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-20 17:00:36 - Henry(k)

Dnia Fri, 20 May 2011 09:45:27 +0200, Piotr Adamski napisał(a):

> Szkoda... ale wszystko idzie w gównianym kierunku...
> Młodzież słucha muzyki przez głośnik telefonu, fotografuje telefonem,
> ogląda zdjęcia tylko w internecie... a może to tylko ja taka konserwa
> jestem??? (a dopiero 30 mi w tym roku stuknie)

Wręcz przeciwnie - idzie w dobrym kierunku, bo przestaje być ważny sprzęt,
a zostaje to co jest za nim. Młodzież nie potrzebuje hi-fi żeby słuchać
muzyki dla przyjemności. Nie potrzebuje dSLR żeby zrobić zdjęcie i
utrwalić jakąś sytuację. Nie potrzebuje iść do galerii żeby zobaczyć coś
miłego oku, albo zabawnego... (lepiej spędzić godzinę na joemonsterze niż
trzy godziny w dowolnym muzeum sztuki).

Pozdrawiam,
Henry



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-21 00:00:17 - JRT


Użytkownik Henry(k) napisał w
wiadomości news:172kcr8vue02e.19ovnfxr56f28.dlg@40tude.net...

> Młodzież nie potrzebuje hi-fi żeby słuchać
> muzyki dla przyjemności. Nie potrzebuje dSLR żeby zrobić zdjęcie i
> utrwalić jakąś sytuację. Nie potrzebuje iść do galerii żeby zobaczyć coś
> miłego oku, albo zabawnego... (lepiej spędzić godzinę na joemonsterze niż
> trzy godziny w dowolnym muzeum sztuki).

Aha... Rozumiem że wolisz piękno ekologicznego buraka ćwikłowego bardziej
niż odczucia związane z unikalnym dziełem Fidiasza?
Rozmyta pikseloza na płasko albo odgłosy sieczkarni (muzy poważnej jakoś
nigdy słuchanej w ten sposób nie słyszałem) z rzęzibrzęczka komórki jako
ZASTĘPSTWO sztuki? Pokarm duszy i przyjemność młodzieży?
Gratuluję...

Robert




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-21 08:31:19 - Piotr Adamski

W dniu 11-05-21 00:00, JRT pisze:
>
> Użytkownik Henry(k)
> napisał w wiadomości news:172kcr8vue02e.19ovnfxr56f28.dlg@40tude.net...
>
>> Młodzież nie potrzebuje hi-fi żeby słuchać
>> muzyki dla przyjemności. Nie potrzebuje dSLR żeby zrobić zdjęcie i
>> utrwalić jakąś sytuację. Nie potrzebuje iść do galerii żeby zobaczyć
>> coś
>> miłego oku, albo zabawnego... (lepiej spędzić godzinę na joemonsterze niż
>> trzy godziny w dowolnym muzeum sztuki).
>
> Aha... Rozumiem że wolisz piękno ekologicznego buraka ćwikłowego
> bardziej niż odczucia związane z unikalnym dziełem Fidiasza?
> Rozmyta pikseloza na płasko albo odgłosy sieczkarni (muzy poważnej jakoś
> nigdy słuchanej w ten sposób nie słyszałem) z rzęzibrzęczka komórki jako
> ZASTĘPSTWO sztuki? Pokarm duszy i przyjemność młodzieży?
> Gratuluję...
>
> Robert


Kolega Henry zapomniał dodać ;-) przecież to oczywiste... dzizazzzz


--
hhtp://dwaoka.wordpress.com



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-21 11:34:12 - Henry(k)

Dnia Sat, 21 May 2011 00:00:17 +0200, JRT napisał(a):

> Aha... Rozumiem że wolisz piękno ekologicznego buraka ćwikłowego bardziej
> niż odczucia związane z unikalnym dziełem Fidiasza?

Pomyłka, nie chodziło mi o joemonstera tylko o demotywatory i temu podobne.
I tak - akurat w porównaniu z Fidiaszem to nawet zdecydowanie tak.

> Rozmyta pikseloza na płasko albo odgłosy sieczkarni (muzy poważnej jakoś
> nigdy słuchanej w ten sposób nie słyszałem) z rzęzibrzęczka komórki jako
> ZASTĘPSTWO sztuki? Pokarm duszy i przyjemność młodzieży?
> Gratuluję...

Po pierwsze to wszystko może być sztuką i dzięki temu to słowo tak naprawdę
nic nie znaczy, więc nie przywiązuj takiej wartości do tego słowa. Po
drugie jakość techniczna akurat najmniej o niej decyduje. Malowidła
naskalne były prymitywne, szamańskie bębny były prymitywne - a jednak dla
współczesnych im ludzi znaczyły o wiele, wiele więcej niż dla współczesnego
ludzia dzieła Cezanne'a - nawet jeśli ktoś się interesuje sztuką.

Pozdrawiam,
Henry



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-21 13:56:11 - JA marb67[beztego]@bb.home.pl

On 2011-05-21 11:34:12 +0200, Henry(k)
said:

> Malowidła
> naskalne były prymitywne, szamańskie bębny były prymitywne - a jednak dla
> współczesnych im ludzi znaczyły o wiele, wiele więcej niż dla współczesnego
> ludzia dzieła Cezanne'a - nawet jeśli ktoś się interesuje sztuką.

Ale znaczyły o wiele więcej z innego powodu.

To taka dygresja na boku.
--
200 ISO ma same zalety. Ziarno jak 400 czułość jak 100.
Nie odpowiadam na treści nad cytatem.
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-23 09:49:26 - Henry(k)

Dnia Sat, 21 May 2011 13:56:11 +0200, JA napisał(a):

> Ale znaczyły o wiele więcej z innego powodu.

To o co w końcu chodzi w sztuce? ;-)

Pozdrawiam,
Henry



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-23 13:47:19 - JA marb67[beztego]@bb.home.pl

On 2011-05-23 09:49:26 +0200, Henry(k)
said:

>> Ale znaczyły o wiele więcej z innego powodu.
>
> To o co w końcu chodzi w sztuce? ;-)

Zaraz zostanę zagoniony do narożnika ;)

O przeżycia duchowe.

Ale sztuka jako taka nie musi być powiązana z sakrum (też sfera
duchowa). Może istnieć od niego niezależnie. Jak i sakrum niezależnie
od sztuki. Że się splatają nie oznacza, że są tożsame.
--
200 ISO ma same zalety. Ziarno jak 400 czułość jak 100.
Nie odpowiadam na treści nad cytatem.
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-23 13:54:26 - Zygmunt Dariusz

On May 23, 7:47 am, JA wrote:
> On 2011-05-23 09:49:26 +0200, Henry(k)
> said:
>
> >> Ale znaczyły o wiele więcej z innego powodu.
>
> > To o co w końcu chodzi w sztuce? ;-)
>
> Zaraz zostanę zagoniony do narożnika ;)
>
> O przeżycia duchowe.
>
> Ale sztuka jako taka nie musi być powiązana z sakrum (też sfera
> duchowa). Może istnieć od niego niezależnie. Jak i sakrum niezależnie
> od sztuki. Że się splatają nie oznacza, że są tożsame.

Njgorsze dla takich jak ty, ze ktos chce po swojemu przezywac sztuke i
sam decydowac o tym, co mu sie podoba.

----
Ziggy Photo - Professional photographer
www.ziggyphotoonline.com/



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-21 23:19:33 - dominik

On 2011-05-20 17:00, Henry(k) wrote:
> Wręcz przeciwnie - idzie w dobrym kierunku, bo przestaje być ważny sprzęt,
> a zostaje to co jest za nim. Młodzież nie potrzebuje hi-fi żeby słuchać
> muzyki dla przyjemności.

No właśnie to zależy od dwóch kwestii - po pierwsze od słuchacza, a po
drugie od sprzętu. Ci którzy mają niewybredne gusta to owszem mogą sobie
słuchać z chińskiego playerka mp3 za 50zł i słuchawek z marketu i będą
szczęśliwi, ale Ci którzy są przyzwyczajeni do dobrego sprzętu, który
wciąż jednak musi być drogi - Ci się nie zgodzą na takie półśrodki, dla
nich wciąż ofertę mają wszelkie denony i podobne z złotymi kabelkami po
kilkadziesiąt tysięcy. Osobiście dla mnie nie ma wielkiego znaczenia tani
playerek, ale mam znajomych, którzy kupują drogi sprzęt i słuchają tylko z
niego, słyszą różnicę i upsrawiedliwiają wydane pieniądze na inną jakość :)


> Nie potrzebuje dSLR żeby zrobić zdjęcie i
> utrwalić jakąś sytuację.

To też zależy od Ciebie - nie potrzebujesz DSLR o ile masz wymagania,
które spełnia Twój kompakt. Prawdą jest, że dzisiejsze kompakty potrafią
wiele, ale gdyby potrafiły tyle samo to nikt by się nie pisał na DSLR, a
jednak wciąż wielu ich kupuje, tu akurat jestem jak ten audiofil z góry,
który kompaktem zdjęcia nie zrobi, bo powoduje to we mnie wielkie
frustracje i ujęcie które mi się najpewniej nie podoba.


> Nie potrzebuje iść do galerii żeby zobaczyć coś
> miłego oku, albo zabawnego... (lepiej spędzić godzinę na joemonsterze niż
> trzy godziny w dowolnym muzeum sztuki).

Równie dobrze możesz pisać, że nie potrzebujesz do kina bo masz divx, do
teatru bo w tv są czasem transmisje, do kościoła bo mszę, możesz usłyszeć
w radyjku itd. A jednak wszystkie powyższe są odwiedzane, bo ludzie po
pierwsze nie godzą się z uproszczeniami, a po drugie rozumieją, że wyjście
do teatru to nie tylko wiele wyższy poziom odbioru, ale również inne
emocje, a potem często romantyczna kolacja i spacer :) To wszystko
towarzyszy temu i jest właściwą odmianą. Jeśli wolisz joe od galerii na
żywo to zdecydowanie dużo tracisz :)



--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-23 10:30:08 - Henry(k)

Dnia Sat, 21 May 2011 23:19:33 +0200, dominik napisał(a):

> No właśnie to zależy od dwóch kwestii - po pierwsze od słuchacza, a po
> drugie od sprzętu. Ci którzy mają niewybredne gusta to owszem mogą sobie
> słuchać z chińskiego playerka mp3 za 50zł i słuchawek z marketu i będą
> szczęśliwi, ale Ci którzy są przyzwyczajeni do dobrego sprzętu, który
> wciąż jednak musi być drogi - Ci się nie zgodzą na takie półśrodki...

Są też tacy co sobie nie nucą pod prysznicem, bo uważają że za bardzo
fałszują. ;-)

> To też zależy od Ciebie - nie potrzebujesz DSLR o ile masz wymagania,
> które spełnia Twój kompakt. Prawdą jest, że dzisiejsze kompakty potrafią
> wiele, ale gdyby potrafiły tyle samo to nikt by się nie pisał na DSLR, a
> jednak wciąż wielu ich kupuje, tu akurat jestem jak ten audiofil z góry,
> który kompaktem zdjęcia nie zrobi, bo powoduje to we mnie wielkie
> frustracje i ujęcie które mi się najpewniej nie podoba.

Ja wymieniłem ostatnio kompakt na dSLR. Zdjęcia podobają mi się cały czas
tak samo, ilość tych z których jestem zadowolony taka sama, ale fotografuje
się przyjemniej. A teraz wiosną to przyjemniej mi się fotografuje wielkim
formatem. No ale tu przecież nie o zdjęcia chodzi ;-)

> Równie dobrze możesz pisać, że nie potrzebujesz do kina bo masz divx,

200% prawdy - w domu mam spokój, ciszę, żadnego ciamkania, głupich
komentarzy, chichotów gdy akurat mi się coś kojarzy negatywnie. Do kina to
ja chodzę tylko z siostrzeńcem - wybieram film jaki akurat grają i idziemy
żeby nie przesiedział całych ferii w domu.

> do
> teatru bo w tv są czasem transmisje,

Pół na pół - to co widziałem w teatrze to nieprędko zobaczę w tv. Z drugiej
strony tv zawsze można wyłączyć w trakcie, a z teatru głupio wychodzić
(żona nie ma skrupułów, ja nie chcę sprawiać przykrości aktorom - w końcu
im się wydaje że to wielkie dzieła ;-) ).

> do kościoła bo mszę, możesz usłyszeć
> w radyjku itd.

No tu akurat nie ma porównania - radyjko ani nie ma klimatu, ani nie daje
poczucia wspólnoty religijnej. Do kościoła od dawna nie chodzę, ale jak
chodziłem to pamiętam że klimat był nie do zastąpienia. Zresztą teraz
czasami lubię sobie posiedzieć w kościele jak akurat gdzieś zwiedzam -
bardzo fajne miejsce do rozmyślań - lepsze niż kanapa w domu.

> A jednak wszystkie powyższe są odwiedzane, bo ludzie po
> pierwsze nie godzą się z uproszczeniami, a po drugie rozumieją, że wyjście
> do teatru to nie tylko wiele wyższy poziom odbioru, ale również inne
> emocje, a potem często romantyczna kolacja i spacer :) To wszystko
> towarzyszy temu i jest właściwą odmianą. Jeśli wolisz joe od galerii na
> żywo to zdecydowanie dużo tracisz :)

No jak mówisz o spotkaniach towarzyskich to co innego. Na plenery grupowe
zawsze lubiłem jeździć, pogadać, popić... No ale spotykać się w galerii?
Ani gdzie usiąść, ani stanąć bo wszyscy się snują tam i z powrotem ;-)

Pozdrawiam,
Henry







Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-20 09:48:40 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-19 23:38, JA pisze:

>> Myślę, ze jest jeszcze inna przyczyna eliminowania tradycyjnych labów
>> - ekologia. I nie chodzi tylko o ilość i toksyczność odpadów (podczas
>> produkcji atramentów i papierów do druku też pewnie jakieś odpady
>> powstają - niewykluczone że całkiem toksyczne) ale o koszty ich
>> utylizacji - dużo łatwiej jest zutylizować odpady poprodukcyjne
>> skoncentrowane w jednym, wielkim zakładzie niż tę samą ilość odpadów
>> rozproszoną po tysiącach punktów w których pracują laby. A
>> niewykluczone, że istotne jest i to, że odpady z labów powstają w
>> Europie, a odpady z produkcji atramentów - w Chinach...
>
> Jeżeli by się NIE opłacało, to we dupie by producenci mieli ekologię.
> Jak to udowodnili już miliony razy. Ekologią się chwalą jak im margin
> rośnie.
>
Ekologia jest przekładna na opłacalność co można wymusić przepisami
prawa - konkretnie wysokością opłat za utylizację odpadów. Jeśli laby
muszą płacić wysokie sumy za transport i utylizację odpadów - szukają
metod obniżenia tych sum. A jedną z metod jest odejście od tradycyjnych
metod chemicznych na rzecz drukowania (nawet jeśli sama technologia jest
nieco droższa - niższe koszty utylizacji odpadów powodują, ze się
opłaca). Z kolei jeśli laby zmniejszają zamówienia na tradycyjną
chemię (i urządzenia ja wykorzystujące) - importerom przestaje się
opłacać sprowadzanie tych urządzeń a producentom produkcja.
>
> A wracając do pytania Dominika.
> Klienci zaakceptują wszystko. Kwestia tyko jak często im się będzie
> powtarzać, że to jest ql.

To też prawda. Popularność słuchania muzyki i oglądania filmów na
telefonach komórkowych tego dowodzi.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-20 18:53:29 - JA marb67[beztego]@bb.home.pl

On 2011-05-20 09:48:40 +0200, Marek Wyszomirski said:

> Ekologia jest przekładna na opłacalność co można wymusić przepisami prawa
Odwrotnie. Wzrost opłacalności tłumaczy się ekologią, nawet jeżeli
efektem jest gorszy produkt.
Przykład pierwszy. Jak sprzedać 15 ml. czarnej wody, za 150 zł?
Zapakować ją do plastikowego pojemnika i nazwać kartridżem do
atramentówki.
W tej cenie to litr chemii do labu musiałby kosztować 1000*10 zł. Jaka
jest faktyczna wartość tych 15 ml? Stawiam, że nie więcej niż 0,5 zł.
Przykład drugi. Ekologiczne świetlówki energooszczędne. Z ekologią mają
tyle wspólnego, co XIX wieczna fabryka chemiczna. Ale dil na nich jest
lepszy, bo kosztuje 10 zł, a nie 1 zł. Bo bilans energetyczny dla
elektrowni się poprawia, Wydatki na energię w gospodarstwie domowym
spadają o 10 zł miesięcznie, za to zużycie żarówek rośnie, więc suma
sumarum wydajesz więcej.
A gdzie ta ekologia w oszczędzaniu energii, jeżeli byle gówno w domu
musi być napędzane prądem? Jakoś nikt nie mówi w tym momencie o emisji
CO2. Na kiego grzyba potrzebna jest ludziom suszarka do bielizny? Albo
zużycie wody, które podobno ograniczają pralki i zmywarki.

Odszukaj rachunek za prąd gaz i wodę sprzed 10 lat i porównaj ilość
zużytych tych mediów, z dniem dzisiejszym

> - konkretnie wysokością opłat za utylizację odpadów. Jeśli laby muszą
> płacić wysokie sumy za transport i utylizację odpadów - szukają metod
> obniżenia tych sum. A jedną z metod jest odejście od tradycyjnych metod
A najlepsze jest to, że w czasach przedcyfrowych, nie płaciły za
utylizację. To im płacono za wybielacz. A płaciły firmy odzyskujące
srebro. Jakoś tak dziwnie się stało, że w momencie gdy technologia
druku stała się akceptowalna, to i pojawiły się opłaty za utylizację
strasznie trującej chemii.
> chemicznych na rzecz drukowania (nawet jeśli sama technologia jest
> nieco droższa - niższe koszty utylizacji
Technologia jest kosztowniejsza dla end usera. Ale jest tańsza.
> odpadów powodują, ze się opłaca). Z kolei jeśli laby zmniejszają
> zamówienia na tradycyjną chemię (i urządzenia ja wykorzystujące) -
> importerom przestaje się opłacać sprowadzanie tych urządzeń a
> producentom produkcja.
Odejście od chemicznego procesu było kwestią czasu. Ale zapewniam z
ekologią ma to niewiele wspólnego.


--
200 ISO ma same zalety. Ziarno jak 400 czułość jak 100.
Nie odpowiadam na treści nad cytatem.
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-20 20:36:04 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-20 18:53, JA pisze:

>
>> Ekologia jest przekładna na opłacalność co można wymusić przepisami prawa
> Odwrotnie. Wzrost opłacalności tłumaczy się ekologią, nawet jeżeli
> efektem jest gorszy produkt.

Oba zjawiska zachodzą. Z jednej strony przepisy prawa maja wymusić
ograniczenie niszczenia srodowiska (i często udaje się wymusić jego
poprawę), z drugiej - pod płaszczykiem ekologii różne lobby często
usiłują załatwić swoje interesy - często nic wsponego z ochroną
środowiska nie mające.

> Przykład pierwszy. Jak sprzedać 15 ml. czarnej wody, za 150 zł?
> Zapakować ją do plastikowego pojemnika i nazwać kartridżem do atramentówki.

Mam wrażenie, że zabarwiając wodę byle świństwem dobrego atramentu do
drukarki się nie uzyska - to jednak nieco bardziej skomplikowane.
Niewątpliwie jednak rzeczywisty koszt wyprodukowania atramentu jest
wielokrotnie niższy od tego, który płaci klient. Składa się na to cały
szereg zjawisk - zarówno koszty pojemników, rozlewania, pakowania,
dystrybucji (taniej jest przygotować do sprzedaży litr płynu w
pojedyńczej butelce niż w postaci 100 buteleczek po 10ml), poprzez
koszty reklamy, a skończywszy na tym, że często producenci spzredajam
urządzenia po kosztach wąłsnych albo i nawet taniej po to, by odbić to
sobie zarabiając na materiałach eksploatacyjnych lub/i serwisie (ten
serwis to akurat raczej w przypadku nieco droższych od domowych drukarek
urządzeń).

> W tej cenie to litr chemii do labu musiałby kosztować 1000*10 zł. Jaka
> jest faktyczna wartość tych 15 ml? Stawiam, że nie więcej niż 0,5 zł.

Przyczyny wyjaśniłem powyżej.

> Przykład drugi. Ekologiczne świetlówki energooszczędne. Z ekologią mają
> tyle wspólnego, co XIX wieczna fabryka chemiczna. Ale dil na nich jest
> lepszy, bo kosztuje 10 zł, a nie 1 zł. Bo bilans energetyczny dla
> elektrowni się poprawia, Wydatki na energię w gospodarstwie domowym
> spadają o 10 zł miesięcznie, za to zużycie żarówek rośnie, więc suma
> sumarum wydajesz więcej.

Zgadza się - to dobry przykład sytuacji, gdy lobby producentów pod
płaszczykiem ekologii załatwia swoje brudne interesy. A za kilka lat
okaże się, ze rtęć zawarta w zużytych żarówkach energooszczędnych czyni
spustoszenie w środowisku:-(.

> A gdzie ta ekologia w oszczędzaniu energii, jeżeli byle gówno w domu
> musi być napędzane prądem? Jakoś nikt nie mówi w tym momencie o emisji
> CO2. Na kiego grzyba potrzebna jest ludziom suszarka do bielizny? Albo
> zużycie wody, które podobno ograniczają pralki i zmywarki.
>
> Odszukaj rachunek za prąd gaz i wodę sprzed 10 lat i porównaj ilość
> zużytych tych mediów, z dniem dzisiejszym
>

Ale z drugiej strony na powrót do ręcznego prania w misce trudno by było
ludzi obecnie namówić. Człowiek jest stworzeniem wygodnym i woli
urządzenie, przy których nie trzeba się wysilać.

>> - konkretnie wysokością opłat za utylizację odpadów. Jeśli laby muszą
>> płacić wysokie sumy za transport i utylizację odpadów - szukają metod
>> obniżenia tych sum. A jedną z metod jest odejście od tradycyjnych metod
> A najlepsze jest to, że w czasach przedcyfrowych, nie płaciły za
> utylizację. To im płacono za wybielacz. A płaciły firmy odzyskujące
> srebro. Jakoś tak dziwnie się stało, że w momencie gdy technologia druku
> stała się akceptowalna, to i pojawiły się opłaty za utylizację strasznie
> trującej chemii.
>[...]

Opłaty za utylizację odpadów (i nie mam tu na myśli tylko labów, ale
ogólnie gospodarkę) pojawiły się w momencie, gdy do świadomości twórców
prawa dotarło, że środowiska nie można bezkarnie eksploatować bez
ograniczeń. Z pewną, niewielką ilością odpadów przyroda sobie sama
poradzi, po przekroczeniu pewnego progu radzić sobie pzrestaje i jej
stan zaczyna się pogarszać - aż do katastrofy ekologicznej. A niestety
ludzi przybywa, co więcej - wraz z rozwojem cywilizacji ilość odpadów
wytwarzana przez pojedyńczego człowieka również rośnie. I niestety jeśli
mamy przetrwac - w pewnym momencie trzeba wziąć to pod uwagę i zacząć
środowisko oszczędzać. Problem w tym, że trzeba robić to mądrze - a z
tym niestety jest bardzo różnie - zarówno ze względu na próby
załatwiania przy okazji własnych interesów jak i ze względu na działania
różnych oszołomów, którzy wierzą, że wiedzą najlepiej, a w
rzeczywistości powodują swoimi działaniami dużo więcej szkody niż
pożytku. I niestety dzieje się to w całkiem dużej skali - dobrym
przykładem są opłaty za emisję CO2 - idea niby bardzo słuszna, ale...
narzucanie ich w Europie bez porozumienia z USA i Chinami oznacza de
facto promowanie tamtych gospodarek kosztem europejskich - a dwutlenek
węgla z Chin i tak wiatr po całym świecie rozniesie...


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-21 23:35:40 - dominik

On 2011-05-20 09:48, Marek Wyszomirski wrote:
> droższa - niższe koszty utylizacji odpadów powodują, ze się opłaca). Z
> kolei jeśli laby zmniejszają zamówienia na tradycyjną chemię (i urządzenia
> ja wykorzystujące) - importerom przestaje się opłacać sprowadzanie tych
> urządzeń a producentom produkcja.

Ktoś już mówił o tym, że kiedyś srebrowe materiały opłacało się przerabiać
i wyciągać z tego właśnie srebro. Dzisiaj jak jest to wiadomo.


>> A wracając do pytania Dominika.
>> Klienci zaakceptują wszystko. Kwestia tyko jak często im się będzie
>> powtarzać, że to jest ql.
> To też prawda. Popularność słuchania muzyki i oglądania filmów na
> telefonach komórkowych tego dowodzi.

Ale to akurat dla większości jest super sprawa.
Osobiście nie jestem audiofilem, więc porządne słuchawki mi starczają.
Porządne to np. koss spark plug, które poza niewygodnym zakładaniem
wyciszają całe otoczenie i dają rewelacyjny dźwięk.
Co do telefonu, wyobraź sobie że to ogromnie wygodna sprawa. Na w pełni
naładowanym akumulatorze mogę oglądać całą noc filmy poprzez wifi wprost z
sieci. Rozdzielczość 800x480 to więcej niż ma TV i wystarczająco by
dostrzec detale. Najfajniejsze jest jednak to, że telefon jest mały,
lekki, można go mieć blisko oczu, można swobodnie zmieniać swoją pozycję,
jedyna wada polega na tym, że w dwie osoby to nie działa ;) Póki więc
oglądam sam to zdecydowanie tak, nawet lepiej niż na dzieścia-calowym LCD
lub projektorze z kilkumetrowym ekranem.

Oczywiście wciąż chodzę do kin, częściej nawet do teatrów, bo bardzo to
lubię, zdecydowanie jednak raczej chodzi mi o otoczkę takiego wyjścia i
traktuję to jako towarzyskie :)


--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-23 00:01:25 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-21 23:35, dominik pisze:

>> droższa - niższe koszty utylizacji odpadów powodują, ze się opłaca). Z
>> kolei jeśli laby zmniejszają zamówienia na tradycyjną chemię (i urządzenia
>> ja wykorzystujące) - importerom przestaje się opłacać sprowadzanie tych
>> urządzeń a producentom produkcja.
>
> Ktoś już mówił o tym, że kiedyś srebrowe materiały opłacało się przerabiać
> i wyciągać z tego właśnie srebro. Dzisiaj jak jest to wiadomo.
>
Skupowano i odzyskiwano srebro. A... co robiono z pozostałościami po
odzyskiwaniu (zapewne nieźle toksycznymi)? Mam obawy, że po prostu
wylewano do kanalizacji. Gdy zmieniono przepisy i wylewać się już nie
dało - mogło nagle przestać się opłacać.

>
>>> A wracając do pytania Dominika.
>>> Klienci zaakceptują wszystko. Kwestia tyko jak często im się będzie
>>> powtarzać, że to jest ql.
>> To też prawda. Popularność słuchania muzyki i oglądania filmów na
>> telefonach komórkowych tego dowodzi.
>
> Ale to akurat dla większości jest super sprawa.

Niestety większość społeczeństwa to ludzie raczej mało myslący i
ogłupieni reklamami.

> Osobiście nie jestem audiofilem, więc porządne słuchawki mi starczają.
> Porządne to np. koss spark plug, które poza niewygodnym zakładaniem
> wyciszają całe otoczenie i dają rewelacyjny dźwięk.
> Co do telefonu, wyobraź sobie że to ogromnie wygodna sprawa.

Wygoda - owszem, telefon masz zawsze przy sobie. Tylko... na wygodzie
sprawa się nie kończy - zostaje jeszcze jakość (gdyby nie to, to i
aparaty fotograficzne nie byłyby potrzebne - wszak współczesne telefony
zdjęcia też robią)..

> Na w pełni
> naładowanym akumulatorze mogę oglądać całą noc filmy poprzez wifi wprost z
> sieci. Rozdzielczość 800x480 to więcej niż ma TV i wystarczająco by
> dostrzec detale.

Widzisz te 800 punktów w linii? Ma taki duzy ekran, czy lupy używasz do
oglądania?

> Najfajniejsze jest jednak to, że telefon jest mały,
> lekki, można go mieć blisko oczu, można swobodnie zmieniać swoją pozycję,
> jedyna wada polega na tym, że w dwie osoby to nie działa ;) Póki więc
> oglądam sam to zdecydowanie tak, nawet lepiej niż na dzieścia-calowym LCD
> lub projektorze z kilkumetrowym ekranem.
>[...]

Tyle, że takie oglądanie raczej na wzrok dobrze nie wpływa. I organizmu
nie oszukasz - po pewnym czasie Ci to wyjdzie.



--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-23 13:55:00 - JA marb67[beztego]@bb.home.pl

On 2011-05-23 00:01:25 +0200, Marek Wyszomirski said:

> Skupowano i odzyskiwano srebro. A... co robiono z pozostałościami po
> odzyskiwaniu (zapewne nieźle toksycznymi)? Mam obawy, że po prostu
> wylewano do kanalizacji. Gdy zmieniono przepisy i wylewać się już nie
> dało - mogło nagle przestać się opłacać.

Kwestia oczyszczalni biologicznej. Utylizacja też w końcu tak powinna
się odbywać. Z tą toksycznością chemii foto bym nie przesadzał. To
najczęściej związki organiczne. Zawsze znajdzie się na nie jakiś
amator, który je zje i przerobi na nieszkodliwe.
Mocz - tak ten sam co go rano wydalamy. Jest zabójczy dla organizmów
złożonych, ale są bakterie które przerabiają go na związki azotu, które
to z kolei bardzo są potrzebne roślinom. W zależności od światopoglądu.
Natura, Bóg, czy inny Absolut, dobre ten świat poukładał.
--
200 ISO ma same zalety. Ziarno jak 400 czułość jak 100.
Nie odpowiadam na treści nad cytatem.
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-23 20:41:19 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-23 13:55, JA pisze:

>
>> Skupowano i odzyskiwano srebro. A... co robiono z pozostałościami po
>> odzyskiwaniu (zapewne nieźle toksycznymi)? Mam obawy, że po prostu
>> wylewano do kanalizacji. Gdy zmieniono przepisy i wylewać się już nie
>> dało - mogło nagle przestać się opłacać.
>
> Kwestia oczyszczalni biologicznej. Utylizacja też w końcu tak powinna
> się odbywać.

I mam nadzieję, ze tak właśnie się odbywa - w specjalizowanej
oczyszczalni (bo chyba taka zwykła do której trafiają odpady komunalne
nie wystarczy). Tyle, że taka utylizacja kosztuje - i ma wpływ na
opłacalność działalności w trakcie której odpady powstają. Kosztuje
wybudowanie i eksploatacja oczyszczalni, kosztuje dowóz do niej zużytej
chemii.

> Z tą toksycznością chemii foto bym nie przesadzał.To
> najczęściej związki organiczne. Zawsze znajdzie się na nie jakiś amator,
> który je zje i przerobi na nieszkodliwe.

Ale pewenie bezie to nieco inny amator niż taki na resztki domowe. W
końcu wywoływacz fotograficzny 'nieco' się różni od resztek po obiedzie:-)

> Mocz - tak ten sam co go rano wydalamy. Jest zabójczy dla organizmów
> złożonych, ale są bakterie które przerabiają go na związki azotu, które
> to z kolei bardzo są potrzebne roślinom. W zależności od światopoglądu.
> Natura, Bóg, czy inny Absolut, dobre ten świat poukładał.

Nie da się ukryć, że możliwości samoregulacji przyrody są bardzo duże.
Ale... mimo wszystko jednak skończone - gdy zostają one przekroczone -
przyroda pzrestaje sobie radzić i środowisko ulega degradacji.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-24 21:13:55 - dominik

On 2011-05-23 00:01, Marek Wyszomirski wrote:
>> Ktoś już mówił o tym, że kiedyś srebrowe materiały opłacało się przerabiać
>> i wyciągać z tego właśnie srebro. Dzisiaj jak jest to wiadomo.
> Skupowano i odzyskiwano srebro. A... co robiono z pozostałościami po
> odzyskiwaniu (zapewne nieźle toksycznymi)? Mam obawy, że po prostu
> wylewano do kanalizacji. Gdy zmieniono przepisy i wylewać się już nie dało
> - mogło nagle przestać się opłacać.

Wątpię by dało się tak łatwo wylać to i zapomnieć, po takie odpady
przyjeżdżały beczkowozy i jeśli rzeczywiście to co zostało było złe to z
pewnością nie mogli dowolnej ilości zniszczyć bez śladu.


>>> To też prawda. Popularność słuchania muzyki i oglądania filmów na
>>> telefonach komórkowych tego dowodzi.
>> Ale to akurat dla większości jest super sprawa.
> Niestety większość społeczeństwa to ludzie raczej mało myslący i ogłupieni
> reklamami.

Nie wiem czy to reklamują, chyba się wzięło samo z siebie. Jakieś 10 lat
temu sam pierwsze co to się zainsteresowałem czy do swojego palma podepnę
jakiś playerek tyle, że te urządzenia wtedy dawały radę pochodzić może z
godzinę i strasznie na nich szarpało, trzeba było specjalnie kodować
filmy, łącznie z obcinaniem jakości. Teraz jest wprost rewelacyjnie.


>> Co do telefonu, wyobraź sobie że to ogromnie wygodna sprawa.
> Wygoda - owszem, telefon masz zawsze przy sobie. Tylko... na wygodzie
> sprawa się nie kończy - zostaje jeszcze jakość (gdyby nie to, to i aparaty
> fotograficzne nie byłyby potrzebne - wszak współczesne telefony zdjęcia
> też robią)..

Nie pakuję do telefonu filmów na wszelki wypadek, to co oglądam jest
wprost z youtube, a oglądam w 90% przypadków tam, gdzie i tak mam dostęp
do komputera.


>> Na w pełni
>> naładowanym akumulatorze mogę oglądać całą noc filmy poprzez wifi wprost z
>> sieci. Rozdzielczość 800x480 to więcej niż ma TV i wystarczająco by
>> dostrzec detale.
> Widzisz te 800 punktów w linii? Ma taki duzy ekran, czy lupy używasz do
> oglądania?

Potrafię wpatrując się dostrzec piksele, ale to i tak bez znaczenia, bo
większość materiału nie jest jeszcze w takiej rozdzielczości (ale zdarza
się często 720x480). Jakość obrazu jest lepsza więc niż na SDTV, do tego
na cyfrowym medium z dobrym LCD. Wszelkie napisy więc świetnie się czyta i
nie mają one jakichś strasznych artefaktów. Mówię o napisach na filmach,
czyli nie o książkach czy pdf z maczkiem w roli głównej.


>> Najfajniejsze jest jednak to, że telefon jest mały,
>> lekki, można go mieć blisko oczu, można swobodnie zmieniać swoją pozycję,
>> jedyna wada polega na tym, że w dwie osoby to nie działa ;) Póki więc
>> oglądam sam to zdecydowanie tak, nawet lepiej niż na dzieścia-calowym LCD
>> lub projektorze z kilkumetrowym ekranem.
> Tyle, że takie oglądanie raczej na wzrok dobrze nie wpływa. I organizmu
> nie oszukasz - po pewnym czasie Ci to wyjdzie.

IMHO po prostu jest wygodniej niż oglądać TV, jedyna różnica to w
odległości - mniejsze i bliżej, zamiast dużego daleko. Oczywiście do
nowoczesnej telewizji się to nie umywa i fullhd nie jest, ale SDTV
spokojnie przegania oraz jest wygodne.


--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-25 10:57:14 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-24 21:13, dominik pisze:
>>> Ktoś już mówił o tym, że kiedyś srebrowe materiały opłacało się przerabiać
>>> i wyciągać z tego właśnie srebro. Dzisiaj jak jest to wiadomo.
>> Skupowano i odzyskiwano srebro. A... co robiono z pozostałościami po
>> odzyskiwaniu (zapewne nieźle toksycznymi)? Mam obawy, że po prostu
>> wylewano do kanalizacji. Gdy zmieniono przepisy i wylewać się już nie dało
>> - mogło nagle przestać się opłacać.
> Wątpię by dało się tak łatwo wylać to i zapomnieć, po takie odpady
> przyjeżdżały beczkowozy i jeśli rzeczywiście to co zostało było złe to z
> pewnością nie mogli dowolnej ilości zniszczyć bez śladu.
>
Obecnie na pewno nie, ale tak ze 20-30 lat temu do kanalizacji wylewano
rzeczy bardzo różne. Wtedy znacznie mniej przejmowano się środowiskiem.
>>>> To też prawda. Popularność słuchania muzyki i oglądania filmów na
>>>> telefonach komórkowych tego dowodzi.
>>> Ale to akurat dla większości jest super sprawa.
>> Niestety większość społeczeństwa to ludzie raczej mało myslący i ogłupieni
>> reklamami.
> Nie wiem czy to reklamują, chyba się wzięło samo z siebie. Jakieś 10 lat
> temu sam pierwsze co to się zainsteresowałem czy do swojego palma podepnę
> jakiś playerek tyle, że te urządzenia wtedy dawały radę pochodzić może z
> godzinę i strasznie na nich szarpało, trzeba było specjalnie kodować
> filmy, łącznie z obcinaniem jakości. Teraz jest wprost rewelacyjnie.
>
Z płynnością czy oddaniem kolorów może być. Ale... ograniczeń
wynikających z rozmiarów ekranu się nie przeskoczy.

>>> Co do telefonu, wyobraź sobie że to ogromnie wygodna sprawa.
>> Wygoda - owszem, telefon masz zawsze przy sobie. Tylko... na wygodzie
>> sprawa się nie kończy - zostaje jeszcze jakość (gdyby nie to, to i aparaty
>> fotograficzne nie byłyby potrzebne - wszak współczesne telefony zdjęcia
>> też robią)..
> Nie pakuję do telefonu filmów na wszelki wypadek, to co oglądam jest
> wprost z youtube, a oglądam w 90% przypadków tam, gdzie i tak mam dostęp
> do komputera.
>
Co ma pakowanie 'na wszelki wypadek' do jakości? Jakość nie wynika z
miejsca przechowywania a z ograniczeń rozmiarów ekranika.
>>> Na w pełni
>>> naładowanym akumulatorze mogę oglądać całą noc filmy poprzez wifi wprost z
>>> sieci. Rozdzielczość 800x480 to więcej niż ma TV i wystarczająco by
>>> dostrzec detale.
>> Widzisz te 800 punktów w linii? Ma taki duzy ekran, czy lupy używasz do
>> oglądania?
> Potrafię wpatrując się dostrzec piksele, ale to i tak bez znaczenia, bo
> większość materiału nie jest jeszcze w takiej rozdzielczości (ale zdarza
> się często 720x480). Jakość obrazu jest lepsza więc niż na SDTV, do tego
> na cyfrowym medium z dobrym LCD. Wszelkie napisy więc świetnie się czyta i
> nie mają one jakichś strasznych artefaktów. Mówię o napisach na filmach,
> czyli nie o książkach czy pdf z maczkiem w roli głównej.
>
To 'świetne czytanie' z ekranika telefonu jakoś mi wróży dość wczesną
wizytę u okulisty:-( I jakoś nie widzę u Ciebie konsekwencji - w
kwestii zdjęć jesteś perfekcjonistą (te ciągoty do FF;-) a tu nagle
oglądanie na ekraniku telefonu. Monitor w komputerze też byś chciał mieć
miniaturowy? Jeśli do rozdzielczości 800x480 wystarcza Ci telefon, to z
interpolacji wychodzi, że do wykorzystania rozdzielczości większości
kart graficznych przekątna 10 całkowicie by wystarczyła...

>>> Najfajniejsze jest jednak to, że telefon jest mały,
>>> lekki, można go mieć blisko oczu, można swobodnie zmieniać swoją pozycję,
>>> jedyna wada polega na tym, że w dwie osoby to nie działa ;) Póki więc
>>> oglądam sam to zdecydowanie tak, nawet lepiej niż na dzieścia-calowym LCD
>>> lub projektorze z kilkumetrowym ekranem.
>> Tyle, że takie oglądanie raczej na wzrok dobrze nie wpływa. I organizmu
>> nie oszukasz - po pewnym czasie Ci to wyjdzie.
> IMHO po prostu jest wygodniej niż oglądać TV, jedyna różnica to w
> odległości - mniejsze i bliżej, zamiast dużego daleko. Oczywiście do
> nowoczesnej telewizji się to nie umywa i fullhd nie jest, ale SDTV
> spokojnie przegania oraz jest wygodne.
I właśnie to uporczywe wpatrywanie się w maleńki ekranik z odległości
bliskiej minimalnej odległości ostrego widzenia jest tym, co wykańcza wzrok.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-26 00:03:25 - dominik

On 2011-05-25 10:57, Marek Wyszomirski wrote:
>> Nie wiem czy to reklamują, chyba się wzięło samo z siebie. Jakieś 10 lat
>> temu sam pierwsze co to się zainsteresowałem czy do swojego palma podepnę
>> jakiś playerek tyle, że te urządzenia wtedy dawały radę pochodzić może z
>> godzinę i strasznie na nich szarpało, trzeba było specjalnie kodować
>> filmy, łącznie z obcinaniem jakości. Teraz jest wprost rewelacyjnie.
> Z płynnością czy oddaniem kolorów może być. Ale... ograniczeń wynikających
> z rozmiarów ekranu się nie przeskoczy.

Ale przecież Ci mówię, że tego nie ogląda się jak telewizję z kilku
metrów. Masz na odległość ok. 10-50cm i wierz mi że widać rewelacyjnie.
Przynajmniej z moim wzrokiem nie mam najmniejszego problemu.


>> Nie pakuję do telefonu filmów na wszelki wypadek, to co oglądam jest
>> wprost z youtube, a oglądam w 90% przypadków tam, gdzie i tak mam dostęp
>> do komputera.
> Co ma pakowanie 'na wszelki wypadek' do jakości? Jakość nie wynika z
> miejsca przechowywania a z ograniczeń rozmiarów ekranika.

Widzisz cała wygoda telewizji polega na tym, że jest ekstremalnie prosta -
włączasz, wybierasz program i poziom dźwięki. Rzadko może zmieniasz jakiś
drobny parametr.
W przypadku filmów do tel. albo masz oglądanie online co prawie przypomina
tv albo musisz zdobyć film, przegrać do na tel, czasem przekompresować,
żeby bardzo nie obciążył procesora, czasem zmienić format jego, do tego
zabawa z ewentualnymi napisami itd. Oglądając w pierwszym wariancie jest
prosto i wygodnie.
Jakość ekranu jest świetna jak dla mnie, wielkość ekranu prawie 3,7 cala.
Moc cpu jest odpowiednia, czas życia na akumulatorze bardzo długi. Ale...
to wszystko jeśli masz film w formacie, który znacząco nie odbiega od
takiego urządzenia. Jak wrzucisz coś w jakości dvd to pewnie downsampling
będzie powodował opóźnienia. Podobnie może być tylko z tym faktem, że
jakiś format nie ma sprzętowego wsparcia. No i tu się zaczyna zabawa.
Temat śledzę od ok 10 lat i do tej pory niestety większość urządzeń była
bardzo niewygodna i wymagała zakodowania specjalnej optymalnej wersji
filmu. Teraz jest mniej więcej ok i telefon potrafi i to udźwignąć.


>> na cyfrowym medium z dobrym LCD. Wszelkie napisy więc świetnie się czyta i
>> nie mają one jakichś strasznych artefaktów. Mówię o napisach na filmach,
>> czyli nie o książkach czy pdf z maczkiem w roli głównej.
> To 'świetne czytanie' z ekranika telefonu jakoś mi wróży dość wczesną
> wizytę u okulisty:-( I jakoś nie widzę u Ciebie konsekwencji - w kwestii
> zdjęć jesteś perfekcjonistą (te ciągoty do FF;-) a tu nagle oglądanie na
> ekraniku telefonu. Monitor w komputerze też byś chciał mieć miniaturowy?
> Jeśli do rozdzielczości 800x480 wystarcza Ci telefon, to z interpolacji
> wychodzi, że do wykorzystania rozdzielczości większości kart graficznych
> przekątna 10 całkowicie by wystarczyła...

Ale widzisz poza perfekcjonizmem czasem jest też optymalizacja. Te
materiały o których piszę nie są w jakości lepszej niż 720p, mówię
dokładniej o filmach z wielu cykli na discovery. Spora część i tak była
pod sdtv i są w 360p. W takim wypadku do oglądania i tak nie wykorzystam
czegokolwiek lepszego bo mój tel ma więcej rozdzielczości niż ten
materiał. Mógłbym ewentualnie puszczać to na którymś z monitorów fullHD,
ale to tylko powiększy piksele i jakości nie dobędzie.
Dodatkowo jeszcze jedna sprawa - póki co jakość FullHD telewizji mnie nie
satysfakcjonje na tyle, by rzeczywiście widzieć sens przesiadki. Pomijam
już wady tego, że trzeba być zsynchronizowanym z programem TV, po prostu
jakość 1:1 nie jest jeszcze idealna i widać niestety szum i artefakty
związane z kompresją. Pomijam już to co np. dają z TP, bo to jest porażką
czystej postaci. Jak kiedyś będzie lepiej i przede wszystkim będą chciał
oglądać obraz z innymi to po prostu pójdzie w ruch projektor lub któreś
LCD. Na razie telefon mi starczy w zupełności :) Może jak się więcej
pojawi materiałów lepszej jakości to zmienię zdanie, na razie niestety
powyżej 720p to nieliczne wyjątki.


>> IMHO po prostu jest wygodniej niż oglądać TV, jedyna różnica to w
>> odległości - mniejsze i bliżej, zamiast dużego daleko. Oczywiście do
>> nowoczesnej telewizji się to nie umywa i fullhd nie jest, ale SDTV
>> spokojnie przegania oraz jest wygodne.
> I właśnie to uporczywe wpatrywanie się w maleńki ekranik z odległości
> bliskiej minimalnej odległości ostrego widzenia jest tym, co wykańcza wzrok.

Specjalnie dla Ciebie zmierzyłem - potrzebuję ok. 90cm by nie dostrzec
pojedynczego piksela na tle. Akurat mam tapetę z gwiazdami i w oddali są
jednopikselowe kropki.
Odległość oglądania to jak pisałem wyżej ok. 10-50cm. Minimalna odległość
z jakiej widzę ostro gołym okiem to ok. 6cm, 2x tyle to już całkiem
wygodna i nie męcząca wzroku. 20-30cm to odległość dla optimum. Z takiej
samej czytam książki, więc nie widzę w tym nic złego :) Tyle że książka
wbrew pozorom jest mniej wygodna bo cięższa i niestety trzeba uważać na
światło, a czasem przyjąć niewygodną pozycję. w porównaniu do tego tel
jest na prawdę rewelacyjny, bo mały, lekki, obraz świetnie ostry i
odpowiednio podświetlony :) No może w pełnym słonku wciąż książka wygrywa,
ale nigdy w takim ani nie czytam, ani nie oglądam ekraników :)


--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-26 07:52:51 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-26 00:03, dominik pisze:

>>> Nie wiem czy to reklamują, chyba się wzięło samo z siebie. Jakieś 10 lat
>>> temu sam pierwsze co to się zainsteresowałem czy do swojego palma podepnę
>>> jakiś playerek tyle, że te urządzenia wtedy dawały radę pochodzić może z
>>> godzinę i strasznie na nich szarpało, trzeba było specjalnie kodować
>>> filmy, łącznie z obcinaniem jakości. Teraz jest wprost rewelacyjnie.
>> Z płynnością czy oddaniem kolorów może być. Ale... ograniczeń wynikających
>> z rozmiarów ekranu się nie przeskoczy.
>
> Ale przecież Ci mówię, że tego nie ogląda się jak telewizję z kilku
> metrów. Masz na odległość ok. 10-50cm i wierz mi że widać rewelacyjnie.
> Przynajmniej z moim wzrokiem nie mam najmniejszego problemu.
>
Wciąż ograniczasz jakość do możliwości zobaczenia szczegółów na ekranie.
A to tylkomały fragment jakości - na jakość wpływa też procent obszaru
pola widzenia który zajmuje ekran, odległość z jakiej go oglądasz,
jakość dźwięku. Jeśli oglądasz z odległości jak proponujesz 10cm to
wprawdzie ekran zaczyna zajmować już w miarę rozsądny procent obszaru
pola widzenia (nie liczyłem - ale być może nawet porównywalny z ekranem
kinowym oglądanym z dalekich rzędów)ale... każde oko patrzy na ekran pod
innym kątem - co też wpływa na interpretacje obrazu przez mózg.

>
>>> Nie pakuję do telefonu filmów na wszelki wypadek, to co oglądam jest
>>> wprost z youtube, a oglądam w 90% przypadków tam, gdzie i tak mam dostęp
>>> do komputera.
>> Co ma pakowanie 'na wszelki wypadek' do jakości? Jakość nie wynika z
>> miejsca przechowywania a z ograniczeń rozmiarów ekranika.
>
> Widzisz cała wygoda telewizji polega na tym, że jest ekstremalnie prosta -
> włączasz, wybierasz program i poziom dźwięki. Rzadko może zmieniasz jakiś
> drobny parametr.

To jak z zakupami w Biedronce, Żabce czy Tesco - szybko, blisko, tanio.
Marketingowcy tych sieci zachwalaja, ze oznacza to wysoką jakosć zakupów
- i ludzie dają się na to nabierać.

> W przypadku filmów do tel. albo masz oglądanie online co prawie przypomina
> tv albo musisz zdobyć film, przegrać do na tel, czasem przekompresować,
> żeby bardzo nie obciążył procesora, czasem zmienić format jego, do tego
> zabawa z ewentualnymi napisami itd. Oglądając w pierwszym wariancie jest
> prosto i wygodnie.
> Jakość ekranu jest świetna jak dla mnie, wielkość ekranu prawie 3,7 cala.
> Moc cpu jest odpowiednia, czas życia na akumulatorze bardzo długi. Ale...
> to wszystko jeśli masz film w formacie, który znacząco nie odbiega od
> takiego urządzenia. Jak wrzucisz coś w jakości dvd to pewnie downsampling
> będzie powodował opóźnienia. Podobnie może być tylko z tym faktem, że
> jakiś format nie ma sprzętowego wsparcia. No i tu się zaczyna zabawa.
> Temat śledzę od ok 10 lat i do tej pory niestety większość urządzeń była
> bardzo niewygodna i wymagała zakodowania specjalnej optymalnej wersji
> filmu. Teraz jest mniej więcej ok i telefon potrafi i to udźwignąć.
>
I znów - widzisz temat bardzo jednostronnie. Komfort oglądania obrazu to
nie tylko brak opóźnień i artefaktów. Opóźnienia i artefakty potrafią
komfort popsuć, ale ich brak wcale jeszcze tego komfortu nie gwarantuje.

>
>>> na cyfrowym medium z dobrym LCD. Wszelkie napisy więc świetnie się czyta i
>>> nie mają one jakichś strasznych artefaktów. Mówię o napisach na filmach,
>>> czyli nie o książkach czy pdf z maczkiem w roli głównej.
>> To 'świetne czytanie' z ekranika telefonu jakoś mi wróży dość wczesną
>> wizytę u okulisty:-( I jakoś nie widzę u Ciebie konsekwencji - w kwestii
>> zdjęć jesteś perfekcjonistą (te ciągoty do FF;-) a tu nagle oglądanie na
>> ekraniku telefonu. Monitor w komputerze też byś chciał mieć miniaturowy?
>> Jeśli do rozdzielczości 800x480 wystarcza Ci telefon, to z interpolacji
>> wychodzi, że do wykorzystania rozdzielczości większości kart graficznych
>> przekątna 10 całkowicie by wystarczyła...
>
> Ale widzisz poza perfekcjonizmem czasem jest też optymalizacja.

Tu sie zgadzam - i dla wielu ludzi w wyniku takiej optymalizacji okazuje
się, ze najlepiej dla nich będzie robić zakupy w Biedronce a jako
samochód kupić kilkunastoletniego Fiata Uno Diesel, a muzyki słuchać na
odtwarzaczu mp3 kupionym wraz ze słuchawkami za 20zł. I to zrozumiałe -
bo nie zawsze jakość jest najistotniejsza - czasem należy jakość
odpuścić na rzecz innych kryteriów które w danym momencie są ważniejsze.
Ale wtedy trzeba umieć się do tego przyznać, a nie argumentować, ze
kupuję w Tesco bo tam są najlepsze wyroby, w największym asortymencie a
jakość obsługi bije na głowę wszystkie sklepy w promieniu 50km.


>
>>> IMHO po prostu jest wygodniej niż oglądać TV, jedyna różnica to w
>>> odległości - mniejsze i bliżej, zamiast dużego daleko. Oczywiście do
>>> nowoczesnej telewizji się to nie umywa i fullhd nie jest, ale SDTV
>>> spokojnie przegania oraz jest wygodne.
>> I właśnie to uporczywe wpatrywanie się w maleńki ekranik z odległości
>> bliskiej minimalnej odległości ostrego widzenia jest tym, co wykańcza wzrok.
>
> Specjalnie dla Ciebie zmierzyłem - potrzebuję ok. 90cm by nie dostrzec
> pojedynczego piksela na tle. Akurat mam tapetę z gwiazdami i w oddali są
> jednopikselowe kropki.

I co z tego? A jaką część obszaru widzenia zajmuje Ci ekran z odległości
kilkdziesięciu cm? To też się liczy.

> Odległość oglądania to jak pisałem wyżej ok. 10-50cm. Minimalna odległość
> z jakiej widzę ostro gołym okiem to ok. 6cm, 2x tyle to już całkiem
> wygodna i nie męcząca wzroku. 20-30cm to odległość dla optimum. Z takiej
> samej czytam książki, więc nie widzę w tym nic złego :) Tyle że książka
> wbrew pozorom jest mniej wygodna bo cięższa i niestety trzeba uważać na
> światło, a czasem przyjąć niewygodną pozycję. w porównaniu do tego tel
> jest na prawdę rewelacyjny, bo mały, lekki, obraz świetnie ostry i
> odpowiednio podświetlony :) No może w pełnym słonku wciąż książka wygrywa,
> ale nigdy w takim ani nie czytam, ani nie oglądam ekraników :)
>

Przy takim podejściu bardzo mnie dziwi, ze używasz lustrzanki - przecież
kompakt z hiperzoomem mniejszy, lżejszy, wygodniejszy, obiektywów
zmieniać nie tzreba a i megpikseli często ma tyle samo...


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-26 21:17:48 - dominik

On 2011-05-26 07:52, Marek Wyszomirski wrote:
>> Ale przecież Ci mówię, że tego nie ogląda się jak telewizję z kilku
>> metrów. Masz na odległość ok. 10-50cm i wierz mi że widać rewelacyjnie.
>> Przynajmniej z moim wzrokiem nie mam najmniejszego problemu.
> Wciąż ograniczasz jakość do możliwości zobaczenia szczegółów na ekranie. A
> to tylkomały fragment jakości - na jakość wpływa też procent obszaru pola
> widzenia który zajmuje ekran, odległość z jakiej go oglądasz, jakość
> dźwięku. Jeśli oglądasz z odległości jak proponujesz 10cm to wprawdzie

Wymieniasz ekstremum, którego często się nie używa :) Tak jak wspominałem
w większości przypadków to 2x więcej.


> ekran zaczyna zajmować już w miarę rozsądny procent obszaru pola widzenia
> (nie liczyłem - ale być może nawet porównywalny z ekranem kinowym
> oglądanym z dalekich rzędów)ale... każde oko patrzy na ekran pod innym
> kątem - co też wpływa na interpretacje obrazu przez mózg.

Dzisiaj akurat rozmawiałem z znajomym o temacie i dałem mu telefon i
pierwsze co powiedział, to że nie sądził, że tak niepozorne urządzenie tak
świetnie się nadaje w tym temacie i że jakość jest tak dobra. Nie jestem
więc osamotniony w tym :)
IMHO jest całkiem wygodnie, na tyle przynajmniej by zrezygnować z
okazyjnego patrzenia samemu na rzecz tego :)


>> Widzisz cała wygoda telewizji polega na tym, że jest ekstremalnie prosta -
>> włączasz, wybierasz program i poziom dźwięki. Rzadko może zmieniasz jakiś
>> drobny parametr.
> To jak z zakupami w Biedronce, Żabce czy Tesco - szybko, blisko, tanio.
> Marketingowcy tych sieci zachwalaja, ze oznacza to wysoką jakosć zakupów -
> i ludzie dają się na to nabierać.

Ale to nie marketing tylko realne uproszczenie :)
Tak samo np. było z SMS - pojawiło się w najprostszych telefonach, było
ekstremalnie proste. MMS-y natomiast zupełnie przegrały, bo trzeba jakieś
konfiguracje, ustawienia, w każdej sieci inaczej, a opłaty też nie są
intuicyjne. Prostota potrafi dobrze coś spopularyzować :)


>> Temat śledzę od ok 10 lat i do tej pory niestety większość urządzeń była
>> bardzo niewygodna i wymagała zakodowania specjalnej optymalnej wersji
>> filmu. Teraz jest mniej więcej ok i telefon potrafi i to udźwignąć.
> I znów - widzisz temat bardzo jednostronnie. Komfort oglądania obrazu to
> nie tylko brak opóźnień i artefaktów. Opóźnienia i artefakty potrafią
> komfort popsuć, ale ich brak wcale jeszcze tego komfortu nie gwarantuje.

Ale widzisz, artefakty które kłują w oczy w wyższej rozdzielczości w
niższej potrafią być akceptowalne :) Ja niestety tak mam, że dostrzegam to
często i potrafi mi to bardzo popsuć obraz :)


>> Ale widzisz poza perfekcjonizmem czasem jest też optymalizacja.
> Tu sie zgadzam - i dla wielu ludzi w wyniku takiej optymalizacji okazuje
> się, ze najlepiej dla nich będzie robić zakupy w Biedronce a jako samochód
> kupić kilkunastoletniego Fiata Uno Diesel, a muzyki słuchać na odtwarzaczu
> mp3 kupionym wraz ze słuchawkami za 20zł. I to zrozumiałe - bo nie zawsze
> jakość jest najistotniejsza - czasem należy jakość odpuścić na rzecz
> innych kryteriów które w danym momencie są ważniejsze. Ale wtedy trzeba
> umieć się do tego przyznać, a nie argumentować, ze kupuję w Tesco bo tam
> są najlepsze wyroby, w największym asortymencie a jakość obsługi bije na
> głowę wszystkie sklepy w promieniu 50km.

Ale w tym wypadku ja nie mam do czego się przyzawać, no chyba że do
lenistwa bo w łóżku takie oglądanie jest super sprawą :) Wspominałem Ci,
że mam lepsze media do odbioru, ale póki co wcale nie wykorzystują swoich
możliwości i zanim się to zmieni to trochę czasu minie niestety.

A co do tesco to ja tam je bardzo lubię, nie mają faszyzmu związanego z $
do wózków, nie trzeba czegokolwiek ważyć, aż wreszcie dają darmowe
siateczki :) Przyznaję wprost, że dla tych trzech argumentów wolę nadłożyć
drogi niż kupić w najbliżym wielkim sklepie, który nie spełnia ani jednego
z tych kryteriów. To też lenistwo i wygoda dla mnie :)


>> Specjalnie dla Ciebie zmierzyłem - potrzebuję ok. 90cm by nie dostrzec
>> pojedynczego piksela na tle. Akurat mam tapetę z gwiazdami i w oddali są
>> jednopikselowe kropki.
> I co z tego? A jaką część obszaru widzenia zajmuje Ci ekran z odległości
> kilkdziesięciu cm? To też się liczy.

Liczy owszem, ale takiego urzadzenie nie można wciąż powiększać, bo w
końcu będzie ciążyć ręka. Tak jak mówiłem - nie patrzy się na niego z
metra, bo wtedy rzeczywiście by było za małe. Na wyciągniętej ręce trzymam
w odległości ok. 80cm, ale to mega niewygodne :) Chciałem tylko podkreślić
że z swoim wzrokiem to większa odległość niż ograniczenia wzroku :)


>> jest na prawdę rewelacyjny, bo mały, lekki, obraz świetnie ostry i
>> odpowiednio podświetlony :) No może w pełnym słonku wciąż książka wygrywa,
>> ale nigdy w takim ani nie czytam, ani nie oglądam ekraników :)
> Przy takim podejściu bardzo mnie dziwi, ze używasz lustrzanki - przecież
> kompakt z hiperzoomem mniejszy, lżejszy, wygodniejszy, obiektywów zmieniać
> nie tzreba a i megpikseli często ma tyle samo...

Ależ to się dokładnie zgadza - lustrzanki używam do celów jakościowych i
dla przyjemności, natomiast na co dzień mam kompakt, przede wszystkim do
dokumentacji jeśli potrzebuję zapisać jakieś dane, a nie chcę ich
przepisywać. Z obrazem jest podobnie - w dobrym tel i przy materiale
takiej sobie jakości oraz oglądając samemu tel spokojnie wystarcza,
natomiast jak chcę mieć świetny dźwięk, oglądam z innymi i oglądam coś dla
przyjemności to odpalam projektor i rozciągam spory ekran, ale takie coś
angażuje całe otoczenie, co nawet jest wskazane. Jak widać te dwa
przypadki się mocno różnią z sobą specyfiką. jest jeszcze pośredni LCD
zazwyczaj używany do komputera :)

--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-27 09:38:14 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-26 21:17, dominik pisze:

>>> Ale przecież Ci mówię, że tego nie ogląda się jak telewizję z kilku
>>> metrów. Masz na odległość ok. 10-50cm i wierz mi że widać rewelacyjnie.
>>> Przynajmniej z moim wzrokiem nie mam najmniejszego problemu.
>> Wciąż ograniczasz jakość do możliwości zobaczenia szczegółów na ekranie. A
>> to tylkomały fragment jakości - na jakość wpływa też procent obszaru pola
>> widzenia który zajmuje ekran, odległość z jakiej go oglądasz, jakość
>> dźwięku. Jeśli oglądasz z odległości jak proponujesz 10cm to wprawdzie
>
> Wymieniasz ekstremum, którego często się nie używa :) Tak jak wspominałem
> w większości przypadków to 2x więcej.
>
I to ma określone skutki - procent obszaru pola widzenia zajmowanego
przez oglądany obiekt maleje z kwadratem odległości oglądania. Nie wiem,
jaki masz telefon, ale pzred chwilą sprawdzałem na ekranie PDA z ekranem
3.5 i przy odległości 20cm zajmowany procent pola widzenia to mniej
więcej 1/4 tego, co widzę siedząc w normalnej odległości przed moim
monitorem. Krótko mówiąc obszar zajmowany przez ekran wygląda tak, jak
wyglądałby gdybym zmienił swój monitor z 21 na 10.5 nie zmieniając
odległości oglądania. Dla mnie to totalna dyskwalifikacja.

>
>> ekran zaczyna zajmować już w miarę rozsądny procent obszaru pola widzenia
>> (nie liczyłem - ale być może nawet porównywalny z ekranem kinowym
>> oglądanym z dalekich rzędów)ale... każde oko patrzy na ekran pod innym
>> kątem - co też wpływa na interpretacje obrazu przez mózg.
>
> Dzisiaj akurat rozmawiałem z znajomym o temacie i dałem mu telefon i
> pierwsze co powiedział, to że nie sądził, że tak niepozorne urządzenie tak
> świetnie się nadaje w tym temacie i że jakość jest tak dobra. Nie jestem
> więc osamotniony w tym :)

Zapewne spodziewał się, ze nic nie będzie widać i dlatego był
zaskoczony, że trochę jednak widać. Podejrzewam jednak, ze na
zastąpienie swojego telewizora telefonem byś go łatwo nie namówił.

> IMHO jest całkiem wygodnie, na tyle przynajmniej by zrezygnować z
> okazyjnego patrzenia samemu na rzecz tego :)
>

Twój wzrok - Twoja sprawa. Ja bym mnie rezygnował.

>
>>> Widzisz cała wygoda telewizji polega na tym, że jest ekstremalnie prosta -
>>> włączasz, wybierasz program i poziom dźwięki. Rzadko może zmieniasz jakiś
>>> drobny parametr.
>> To jak z zakupami w Biedronce, Żabce czy Tesco - szybko, blisko, tanio.
>> Marketingowcy tych sieci zachwalaja, ze oznacza to wysoką jakosć zakupów -
>> i ludzie dają się na to nabierać.
>
> Ale to nie marketing tylko realne uproszczenie :)
> Tak samo np. było z SMS - pojawiło się w najprostszych telefonach, było
> ekstremalnie proste. MMS-y natomiast zupełnie przegrały, bo trzeba jakieś
> konfiguracje, ustawienia, w każdej sieci inaczej, a opłaty też nie są
> intuicyjne. Prostota potrafi dobrze coś spopularyzować :)
>
Wyobraź sobie, ze ja praktycznie nie używam sms-ów. A nie używam, bo
pisanie tego na mikroskopijnej klwiaturce gdzie każdemu klawiszowi
odpowiada kilka liter jest zaprzeczeniem ergonomii. W czasie, ktory
starce mna napisanie dawno bym zd.ążył uzgodnić sprawę rozmawiając przez
telefon. Jedyne sytuacje w których sms-ów używam to przekazywanie
adresów lub numerów telefonów które odbierający i tak musiałby zapisać
(aczkolwiek staram się takie rzeczy robić e-mailem), oraz sytuacje gdy
wiem, że ten komu chcę przekazać wiadomość nie będzie mógł rozmawiać.
>

>>> Temat śledzę od ok 10 lat i do tej pory niestety większość urządzeń była
>>> bardzo niewygodna i wymagała zakodowania specjalnej optymalnej wersji
>>> filmu. Teraz jest mniej więcej ok i telefon potrafi i to udźwignąć.
>> I znów - widzisz temat bardzo jednostronnie. Komfort oglądania obrazu to
>> nie tylko brak opóźnień i artefaktów. Opóźnienia i artefakty potrafią
>> komfort popsuć, ale ich brak wcale jeszcze tego komfortu nie gwarantuje.
>
> Ale widzisz, artefakty które kłują w oczy w wyższej rozdzielczości w
> niższej potrafią być akceptowalne :) Ja niestety tak mam, że dostrzegam to
> często i potrafi mi to bardzo popsuć obraz :)
>

Rozumiem, ze będąc konsekwentnym przyjmujesz, że metodą na wady optyczne
obiektywu jest zmniejszenie formatu wykonywanych odbitek?


> [...]
>>> Specjalnie dla Ciebie zmierzyłem - potrzebuję ok. 90cm by nie dostrzec
>>> pojedynczego piksela na tle. Akurat mam tapetę z gwiazdami i w oddali są
>>> jednopikselowe kropki.
>> I co z tego? A jaką część obszaru widzenia zajmuje Ci ekran z odległości
>> kilkdziesięciu cm? To też się liczy.
>
> Liczy owszem, ale takiego urzadzenie nie można wciąż powiększać, bo w
> końcu będzie ciążyć ręka.

To oczywiste - jak również to, że telefon powinien mieścić się wygodnie
w kieszeni - i dlatego telefon powinien służyć do rozmawiania a nie do
oglądania filmów czy nawigacji. Narzędzia uniwersalne zwykle spełniają
swoją rolę znacznie gorzej od specjalizowanych. Pewne funkcjonalności
przydają się w niektórych sytuacjach (np. awaryjnych lub gdy wybieramy
się w podróż i musimy zminimalizować ilość zabieranych przedmiotów) ale
trzeba mieć świadomość, ze śrubokrętem wkręty się wkręca znacznie
wygodniej niż scyzorykiem.

> [...]

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-28 16:29:26 - dominik

On 2011-05-27 09:38, Marek Wyszomirski wrote:
>> Wymieniasz ekstremum, którego często się nie używa :) Tak jak wspominałem
>> w większości przypadków to 2x więcej.
> I to ma określone skutki - procent obszaru pola widzenia zajmowanego przez
> oglądany obiekt maleje z kwadratem odległości oglądania. Nie wiem, jaki
> masz telefon, ale pzred chwilą sprawdzałem na ekranie PDA z ekranem 3.5 i
> przy odległości 20cm zajmowany procent pola widzenia to mniej więcej 1/4
> tego, co widzę siedząc w normalnej odległości przed moim monitorem. Krótko
> mówiąc obszar zajmowany przez ekran wygląda tak, jak wyglądałby gdybym
> zmienił swój monitor z 21 na 10.5 nie zmieniając odległości oglądania.
> Dla mnie to totalna dyskwalifikacja.

No to pewnie, że TV da większy obszar, kino to w ogóle :)
ale... przy jakości 720p to i tak większe rozdmucha tylko piksele :)
Sprawdziłem zresztą wczoraj i oglądając coś wyszło że raczej jednak
trzymam się 10-20cm.


>> Dzisiaj akurat rozmawiałem z znajomym o temacie i dałem mu telefon i
>> pierwsze co powiedział, to że nie sądził, że tak niepozorne urządzenie tak
>> świetnie się nadaje w tym temacie i że jakość jest tak dobra. Nie jestem
>> więc osamotniony w tym :)
> Zapewne spodziewał się, ze nic nie będzie widać i dlatego był zaskoczony,
> że trochę jednak widać. Podejrzewam jednak, ze na zastąpienie swojego
> telewizora telefonem byś go łatwo nie namówił.

Raczej był zdziwiony tym, że to dla dzisiejszych tel. żaden wysiłek, nie
robią się gorące, nie zżerają całego akumulatora od razu itd. A widać
całkiem fajnie na dobrym ekranie. Komórki ludziom się kojarzą z malutkimi
nokiami, tymczasem od dłuższego czasu jest sporo z wielkim ekranem
dotykowych.


>> IMHO jest całkiem wygodnie, na tyle przynajmniej by zrezygnować z
>> okazyjnego patrzenia samemu na rzecz tego :)
> Twój wzrok - Twoja sprawa. Ja bym mnie rezygnował.

Siebie rezygnował? :)
Jak wspominałem to wygodne patrzenie w pojedynkę z słuchawkami, w łóżku w
każdej pozycji, zupełnie nieinwazyjnie dla otoczenia :)


>> Ale to nie marketing tylko realne uproszczenie :)
>> Tak samo np. było z SMS - pojawiło się w najprostszych telefonach, było
>> ekstremalnie proste. MMS-y natomiast zupełnie przegrały, bo trzeba jakieś
>> konfiguracje, ustawienia, w każdej sieci inaczej, a opłaty też nie są
>> intuicyjne. Prostota potrafi dobrze coś spopularyzować :)
> Wyobraź sobie, ze ja praktycznie nie używam sms-ów. A nie używam, bo
> pisanie tego na mikroskopijnej klwiaturce gdzie każdemu klawiszowi
> odpowiada kilka liter jest zaprzeczeniem ergonomii.

Wyobrażam sobie, ale większość nawet na takiej klawiaturze sobie nieźle
radzi. Chodzi o to, że smsy są proste, nie wymagają konfiguracji, opłaty
są zrozumiałe. Ergonomia konkretnego telefonu to inna zupełnie sprawa.

Sam dopóki miałem telefony z klawiaturami numerycznymi to miałem
identycznie jak Ty. Od kilku lat mam jednak pełne klawiatury i pisanie na
nich jest całkiem ok. SMS za to jest ok, jeśli ktoś nie może odebrać lub
sam mówić, albo jeszcze jak po prostu trzeba zwięzłej informacji.
Aktualnie usługa jest na tyle tania, że telefony pokazują wiadomości w
formie chatu.


> W czasie, ktory starce
> mna napisanie dawno bym zd.ążył uzgodnić sprawę rozmawiając przez telefon.

Dokładnie - miałem dokładnie tak samo, ale w chwili gdy pisanie zrobiło
się bardzo wygodne to już się zastanawiam czy chcę rozmawiać. Szczególnie
jeśli znam kogoś kto wiem, że będzie rozmawiał dobre pół godziny :)


> Jedyne sytuacje w których sms-ów używam to przekazywanie adresów lub
> numerów telefonów które odbierający i tak musiałby zapisać (aczkolwiek
> staram się takie rzeczy robić e-mailem), oraz sytuacje gdy wiem, że ten
> komu chcę przekazać wiadomość nie będzie mógł rozmawiać.

Tak :) to też jest fajna opcja.
Ale ja nie o tym, mówiłem tylko, że smsy zyskały sporą popularność, dalece
większą niż spodziewali się operatorzy bo było to bardzo proste i
intuicyjne. MMSy mają znikome użycie wobec tego.


>> Ale widzisz, artefakty które kłują w oczy w wyższej rozdzielczości w
>> niższej potrafią być akceptowalne :) Ja niestety tak mam, że dostrzegam to
>> często i potrafi mi to bardzo popsuć obraz :)
> Rozumiem, ze będąc konsekwentnym przyjmujesz, że metodą na wady optyczne
> obiektywu jest zmniejszenie formatu wykonywanych odbitek?

Czasem owszem, przykładowo wspomniany garażowy nokton ledwo starczy na
odbitkę 10x15 swoją rozdzielczością. Kupując takie szkiełko, de facto do
cctv z góry bym zakładał jego użycie w ekstremalnych przypadkach, gdzie
nie będę chciał rozdzielczości wystawowej. To jest więc zdecydowanie
kwestia nastawienia - czy godzisz się z ceną i jakością do tego do czego
chcesz używać obiektywu. Ja się nie z wszystkimi godzę, ale wtedy nie
kupuję czegoś i po kłopocie.


>> Liczy owszem, ale takiego urzadzenie nie można wciąż powiększać, bo w
>> końcu będzie ciążyć ręka.
> To oczywiste - jak również to, że telefon powinien mieścić się wygodnie w
> kieszeni - i dlatego telefon powinien służyć do rozmawiania a nie do
> oglądania filmów czy nawigacji.

Gdybyśmy żyli w kraju, który jest trochę bezpieczniejszy to bym przyznał
Ci zdecydowanie rację co do nawigacji, bo można by było tam zainstalować
sobie wygodniejszą, 5 calową, mieć kabelki popodłączane jak się chce itd.
Jednak w chwili gdy wychodząc z auta musisz cały taki majdan zwinąć, bo
razem z stłuczoną szybą kosztuje sporo, to już zaczynasz się zastanawiać
czy nie lepiej jednak mieć wszystkiego w telefonie. Kiedyś nosiłem osobno
telefon, palmtop i gps - podłączenie wszystkiego zajmowało chwilę i było
niewygodne. Z chęcią przywitałem telefon z wszystkim, chociaż ekran miał
mniejszy jednak.


> Narzędzia uniwersalne zwykle spełniają
> swoją rolę znacznie gorzej od specjalizowanych. Pewne funkcjonalności
> przydają się w niektórych sytuacjach (np. awaryjnych lub gdy wybieramy się
> w podróż i musimy zminimalizować ilość zabieranych przedmiotów) ale trzeba
> mieć świadomość, ze śrubokrętem wkręty się wkręca znacznie wygodniej niż
> scyzorykiem.

No właśnie tu się pojawia pojęcia optimum. Pisałem Ci dlaczego
zainteresowałem się patrzeniem poprzez tel - bo było wygodnie dla mnie,
nieinwazyjnie dla kogokolwiek technicznie ok. Brzmi to jednak okrutnie, że
ogląda się coś na tel ;) Ale polecam się przekonać kiedyś z porządnym tel,
bo na większości niestety na razie tylko frustracje :)
Jak dla mnie EOT :)



--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-28 18:13:04 - JA marb67[beztego]@bb.home.pl

On 2011-05-28 16:29:26 +0200, dominik said:

> Sprawdziłem zresztą wczoraj i oglądając coś wyszło że raczej jednak
> trzymam się 10-20cm.

Nie chcę nic mówić, ale imho masz jakoś problem z oczami.
--
200 ISO ma same zalety. Ziarno jak 400 czułość jak 100.
Nie odpowiadam na treści nad cytatem.
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-28 20:59:06 - dominik

On 2011-05-28 18:13, JA wrote:
>> Sprawdziłem zresztą wczoraj i oglądając coś wyszło że raczej jednak
>> trzymam się 10-20cm.
> Nie chcę nic mówić, ale imho masz jakoś problem z oczami.

Znaczy powinienem z takiej odległości nie widzieć, a widzę? :) hyhy :)

--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-28 21:05:10 - JA marb67[beztego]@bb.home.pl

On 2011-05-28 20:59:06 +0200, dominik said:

> Znaczy powinienem z takiej odległości nie widzieć, a widzę? :) hyhy :)

Dokładnie to powinieneś widzieć źle.
I nie ma się z czego cieszyć.
--
200 ISO ma same zalety. Ziarno jak 400 czułość jak 100.
Nie odpowiadam na treści nad cytatem.
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-29 15:18:15 - dominik

On 2011-05-28 21:05, JA wrote:
>> Znaczy powinienem z takiej odległości nie widzieć, a widzę? :) hyhy :)
> Dokładnie to powinieneś widzieć źle.
> I nie ma się z czego cieszyć.

Źle to jest na granicy ostrego widzenia - ok 7-8cm od gałki ocznej.

--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-29 16:37:20 - JA marb67[beztego]@bb.home.pl

On 2011-05-29 15:18:15 +0200, dominik said:

> Źle to jest na granicy ostrego widzenia - ok 7-8cm od gałki ocznej.

Twoje oczy, Twoja sprawa.
Ja na Twoim miejscu poszedłbym do okulisty.
--
200 ISO ma same zalety. Ziarno jak 400 czułość jak 100.
Nie odpowiadam na treści nad cytatem.
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-29 23:15:56 - dominik

On 2011-05-29 16:37, JA wrote:
>> Źle to jest na granicy ostrego widzenia - ok 7-8cm od gałki ocznej.
> Twoje oczy, Twoja sprawa.
> Ja na Twoim miejscu poszedłbym do okulisty.

Dopiero byłem: wynik 0 dioptri, -0,2 cylindra.
No nic, wystarczy, jak dla mnie definitywnie EOT.

--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-28 21:24:16 - JD

W dniu 2011-05-28 20:59, dominik pisze:
> On 2011-05-28 18:13, JA wrote:
>>> Sprawdziłem zresztą wczoraj i oglądając coś wyszło że raczej jednak
>>> trzymam się 10-20cm.
>> Nie chcę nic mówić, ale imho masz jakoś problem z oczami.
>
> Znaczy powinienem z takiej odległości nie widzieć, a widzę? :) hyhy :)
>
Ja też z takiej odległości kiedyś widziałem, hyhy

--
Pozdrawiam
JD



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-28 19:35:57 - Marek Wyszomirski

W dniu 2011-05-28 16:29, dominik pisze:

>
>>> Wymieniasz ekstremum, którego często się nie używa :) Tak jak wspominałem
>>> w większości przypadków to 2x więcej.
>> I to ma określone skutki - procent obszaru pola widzenia zajmowanego przez
>> oglądany obiekt maleje z kwadratem odległości oglądania. Nie wiem, jaki
>> masz telefon, ale pzred chwilą sprawdzałem na ekranie PDA z ekranem 3.5 i
>> przy odległości 20cm zajmowany procent pola widzenia to mniej więcej 1/4
>> tego, co widzę siedząc w normalnej odległości przed moim monitorem. Krótko
>> mówiąc obszar zajmowany przez ekran wygląda tak, jak wyglądałby gdybym
>> zmienił swój monitor z 21 na 10.5 nie zmieniając odległości oglądania.
>> Dla mnie to totalna dyskwalifikacja.
>
> No to pewnie, że TV da większy obszar, kino to w ogóle :)
> ale... przy jakości 720p to i tak większe rozdmucha tylko piksele :)

Policz sobie, jaki rozmiar miałby monitor Twojego komputera przy
rozdzielczości z jaka pracujesz i wielkości plamki takiej, jak Twój
telefon. Obstawiam, ze wyjdzie Ci rozmiar znacznie mniejszy od rozmiaru
Twojego monitora. Zgodnie z Twoim rozumowaniem oznacza to, ze Twój
aktualny monitor ma tylko rozdmuchane piksele...

> Sprawdziłem zresztą wczoraj i oglądając coś wyszło że raczej jednak
> trzymam się 10-20cm.
>
Mam wrażenie, że dla większości ludzi to zdecydowanie zbyt mała odległość.

>
>>> Dzisiaj akurat rozmawiałem z znajomym o temacie i dałem mu telefon i
>>> pierwsze co powiedział, to że nie sądził, że tak niepozorne urządzenie tak
>>> świetnie się nadaje w tym temacie i że jakość jest tak dobra. Nie jestem
>>> więc osamotniony w tym :)
>> Zapewne spodziewał się, ze nic nie będzie widać i dlatego był zaskoczony,
>> że trochę jednak widać. Podejrzewam jednak, ze na zastąpienie swojego
>> telewizora telefonem byś go łatwo nie namówił.
>
> Raczej był zdziwiony tym, że to dla dzisiejszych tel. żaden wysiłek, nie
> robią się gorące, nie zżerają całego akumulatora od razu itd.

Czyli że daje się pokazać. I ja w to całkowicie wierzę. Ale - 'daje się
pokazać' a 'daje się komfortowo oglądać' to nie to samo.

> A widać
> całkiem fajnie na dobrym ekranie. Komórki ludziom się kojarzą z malutkimi
> nokiami, tymczasem od dłuższego czasu jest sporo z wielkim ekranem
> dotykowych.
>
Co znaczy dla Ciebie 'wielki ekran dotykowy'? 3.5? 4? Bo.... większy
będzie miał kłopoty ze zmieszczeniem się do kieszeni... Dla mnie to są
nadal malutkie ekraniki.

>
>>> IMHO jest całkiem wygodnie, na tyle przynajmniej by zrezygnować z
>>> okazyjnego patrzenia samemu na rzecz tego :)
>> Twój wzrok - Twoja sprawa. Ja bym mnie rezygnował.
>
> Siebie rezygnował? :)

Literówka - miało być 'nie rezygnował'.


> [...]

OK - mam wrażenie, ze i tak żaden z nas nie przekona drugiego.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-21 23:22:41 - dominik

On 2011-05-19 23:38, JA wrote:
> A wracając do pytania Dominika.
> Klienci zaakceptują wszystko. Kwestia tyko jak często im się będzie
> powtarzać, że to jest ql.

To jeszcze zależy od klienta :)
Ci niezdecydowani owszem dadzą się urobić.

--
,~
|\ dominik, gg:919564
/| \ dominik.net.pl
~^~ ^~ /_|__\~^~ ~^~
~^~^ ~ '======' ~^ ~^~



Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-20 13:00:24 - VVojtekVV


Użytkownik dominik napisał w wiadomości
news:ir1kd7$jsn$1@inews.gazeta.pl...
Czy klienci zaakceptowali nowe formy druku
> cyfrowego i to im wystarcza, a tradycyjne odbitki to są w odwrocie? Trochę
> szkoda chyba :(

Jest jeszcze problem trwałości wydruku lab vs wydruk na profesjonalnej
drukarce atramentowej oraz może jeszcze silnie wyrazona roznica pomiedzy
jakoscia wydruku, mysle tu np. o przestrzeni barwnej z drukarki, ktora
przewyzsza fotolaba.
Z tym, ze osobiscie nie wierze ze w masowym drukowaniu pozostanie ona na
takim samym wysokim poziomie. Nie wiem czy sie bedzie chcialo/dalo zapanowac
nad rezimem profili barwnych calego lancuszka sprzetowego (aparat, obrobka
programowa,monitor, drukarka i co tam jeszcze podrodze).





Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-20 16:19:45 - Marian Paździoch


Użytkownik dominik napisał w wiadomości
news:ir1kd7$jsn$1@inews.gazeta.pl...
> Czy klienci zaakceptowali nowe formy druku
> cyfrowego i to im wystarcza, a tradycyjne odbitki to są w odwrocie? Trochę
> szkoda chyba :(

Ale tutaj idzie to przeciez w innym kierunku, tym lepszym. Uważasz plastik z
labu za tradycyjną odbitkę? Przecież to mierna jakość. Właśnie druk
pigmentowy wysokiej jakości daje możliwość powrotu do barytowych standardów.
Przy czym jest jeszcze trochę droższy od labu, ale to kwestia tego czego
potrzebujemy.

Pzdr.
M.




Re: Po 19 latach noritsu znika z rynku polskiego

2011-05-28 14:02:38 - pilot@piast.t19.ds.pwr.wroc.pl

Witam,

> stypą... Noritsu znika z naszego rynku, nawet na ich polskiej stronie mają
> serverfehler jak by to nawet strony im było już żal zostawić. Natomiast
> wszyscy posiadacze labów już chwilkę temu dostali wypowiedzenia umów
> serwisowych itd. Szkoda trochę tej jednak zasłużonej marki, szkoda że
> producent się wycofuje, no i na pewno nie ułatwi to sprawy wielu foto
> punktom.

Na pewno nie szkoda polskiego oddzialu. Pogadalem sobie troche z
wlascicielami paru labow, w czasie gdy masowo przestawiali sie na
printery cyfrowe (a ja szukalem takiego co swieci przez negatyw na
papier).

W 4 padła jakas drobna czesc (nie ta sama, po prostu jakies drobne
usterki)
Noritsu Polska nie bylo w stanie dostarczyć.
3 oddało printer do utylizacji
1 sie uparl i sciągnął zębatkę z Noritsu Niemcy. Bo tam jakoś się
opłaca takie drobiazgi sprzedawać. Chemię cz-b w opakowaniach dużych
też chyba tam kupuje.

CEWE mi napisało że zrezygnowali z analogowej obróbki w celu
ujednolicenia procesu technologicznego - być może też nie mogli się
na jakąś śrubkę doczekać.

> Ponoć trend teraz jest by odchodzić od tradycyjnych (cyfrowych) labów i
> chemii na rzecz wydruków cyfrowych w różnych technologiach, no bo coraz to

I to się nazywa trend centralnie sterowany :-)

Dobrego światła życzę.
Przemysław Strzelecki



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS