Zmowa TV Toya z Multimedia
Porozumienie między TV Toya a Multimedia
Umowy między Toyą i Multimedia były, ale karać nie ma za co - wyjaśnia pracownik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Ponad pół roku trwało postępowanie antymonopolowe Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Miał on stwierdzić, czy działania operatorów naruszają ustawę z dnia 15 grudnia 2000 r. o ochronie konkurencji i konsumentów. Gdyby okazało się, że tak, kablówkom groziłyby kary nawet do 5 mln euro!
- Doszło do porozumienia między kablówkami - przyznaje Andrzej Kędzia z UOKiK. - Ale jego celem nie było wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie konkurencji.
Kędzia tłumaczy, że w dalszym ciągu istnieje konkurencja na terenach działania obu kablówek, a nowe telewizje mogą swobodnie wejść na te rynki.
Urząd sprawdzał też, czy po zawarciu porozumienia nie wzrosły ceny abonamentów, czego najbardziej obawiali się klienci. - Trochę drożej jest, ale wzrost jest niewielki i spowodowany np. zmianą ustawy o prawie autorskim - wyjaśnia Kędzia (najdroższy pakiet wzrósł w Toi z 18,90 zł w sierpniu do 32,80 zł a w Multimedia z 29,99 zł do 32,99 zł - red.)
Postępowanie UOKiK trwało ponad pół roku. - Przesłuchiwaliśmy świadków, analizowaliśmy dokumenty, rozmawialiśmy z prezesami spółdzielni - opowiada Kędzia.
Sprawa zaczęła się przed rokiem. Wtedy Toya wycofała się z Żubardzia, Kozin, Żabieńca, ul. Liściastej i bloków na Radogoszczu Wschodzie i Zachodzie. Multimedia wysyła wypowiedzenia do abonentów na Retkini i osiedlu Milionowa. Obie kablówki do listów dołączały ulotkę konkurencyjnej telewizji!
Dołącz do dyskusji: Zmowa TV Toya z Multimedia