Według jednej czwartej dziennikarzy zatarła się granica między reklamami a treściami redakcyjnymi
Zdaniem 26 proc. dziennikarzy z Europy granica pomiędzy treściami redakcyjnymi a płatnymi materiałami marketingowymi jest obecnie mocno zatarta. - Coraz większe wpływy z reklam, zwłaszcza w przypadku mediów komercyjnych, wyznaczają kierunek polityki redakcyjnej, a co za tym idzie, kształtu publikowanych treści - komentuje Janusz Adamowski, dziekan Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
W badaniu On Board Ecco Network pt. ponad jedna czwarta, bo 26 proc., dziennikarzy z 10 krajów europejskich, m.in. Polski, wskazuje, że granica pomiędzy treściami redakcyjnymi a płatnymi materiałami marketingowymi jest mocno zatarta. Dziennikarze, zapytani o przewidywane zmiany na rynku mediów w obszarze ich finansowania, zwrócili jednocześnie uwagę na narzędzia, które mają największą szansę stać się alternatywnym źródłem przychodów dla grup medialnych i wchodzących w ich skład redakcji.
39 proc. dziennikarzy, jako najważniejsze z nich wymienia reklamę internetową. W dalszej kolejności ankietowani wyliczają prenumeratę cyfrową (21 proc.), sponsoring (18 proc.) czy opłaty za materiały, tzw. paywalle (13 proc.).
- Mamy do czynienia z mechanizmem błędnego koła, odpływ przychodów z reklam próbuje się nadrobić oferując klientom alternatywne, bardziej atrakcyjne formy promocji. Niestety, często tzw. natywne formy ukrytej reklamy, maksymalnie zaadaptowane do stylistyki i standardów edytorskich, zbliżone do klasycznej powierzchni redakcyjnej, prowadzą do utraty niezależności dziennikarskiej oraz wiarygodności samych mediów. Dziennikarze stają się bardziej zależni od „gotowców” bez możliwości należytej ich weryfikacji - uważa Norbert Ofmański, prezes Grupy On Board Think Kong.
W opinii Janusza Adamowskiego, dziekana Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego niewątpliwie można mówić o kryzysie mediów drukowanych. Zwraca on uwagę, że bardzo ważną kwestią przy analizie tego zjawiska jest ich kondycja ekonomiczna. - Coraz większe wpływy z reklam, zwłaszcza w przypadku mediów komercyjnych, wyznaczają kierunek polityki redakcyjnej, a co za tym idzie, kształtu publikowanych treści.
- Zmiana jakościowa odbywa się także na poziomie personalnym, np. w mediach regionalnych. Dochodzi do sytuacji, kiedy rezygnuje się z usług doświadczonego dziennikarza ze względu na duże koszty związane z utrzymaniem jego stanowiska. W jego miejsce przyjmuje się np. dwóch młodych redaktorów o gorszym kwalifikacjach i warsztacie. Ich przewagą będzie jednak większa dyspozycyjność, jak również krótszy czas, jaki potrzebują na przygotowanie materiału - uważa Janusz Adamowski.
Zdaniem dziekana WdiNP UW profesjonalizm upada jako zjawisko, a media zaczynają być powierzchowne. - Wynika to m.in. z faktu, że wprowadzane oszczędności odbijają się na jakości. Zanika wartościowa publicystyka, ambitne gatunki dziennikarskie. Dziennikarze zmuszani są do przekraczania wielu standardów, jeśli chodzi o dotychczasowe normy. Media się tabloidyzują, zaczyna dominować kult celebrytyzmu - stwierdza Janusz Adamowski.
Badanie przeprowadzono internetowo w 10 krajach (Australii, Austrii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Indiach, Niemczech, RPA, Włoszech i Polsce) na grupie 1464 dziennikarzy.
Dołącz do dyskusji: Według jednej czwartej dziennikarzy zatarła się granica między reklamami a treściami redakcyjnymi