Adwokat syna Beaty Szydło grozi mediom procesami za fake newsy o ojcostwie. „Komunikat mógłby być łagodniejszy”
Prawnik reprezentujący ks. Tymoteusza Szydło, syna byłej premier Beaty Szydło, zapowiedział wytaczanie procesów w imieniu swojego klienta tym mediom, które będą rozpowszechniały informacje o rzekomym ojcostwie kapłana. - Komunikat ma sens, choć mógłby być łagodniejszy w wymowie - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Adam Łaszyn z agencji Alert Media.
Tymoteusz Szydło jest księdzem od 2017 roku. W sierpniu br. nie pojawił się w nowej parafii w Oświęcimiu, poprosił też przełożonych o urlop. O sprawie pod koniec sierpnia pisały ogólnopolskie i lokalne media. W mediach społecznościowych i internetowych komentarzach zaczęły pojawiać się informacje, jakoby ks. Szydło musiał wziąć urlop, został lub niebawem zostanie ojcem.
Pogłoski o ojcostwie zdecydowanie zdementował we wtorek pełnomocnik kapłana, mec. Maciej Zaborowski. - Całkowicie nieprawdziwe oraz zniesławiające są pojawiające się ostatnio w przestrzeni publicznej plotki dotyczące rzekomej przyczyny urlopu księdza Tymoteusza Szydły - czytamy w jego oświadczeniu przekazanym niektórym mediom, m.in. Polskiej Agencji Prasowej i Radiu ZET.
Adwokat zapowiedział też skierowanie do sądu prywatnych aktów oskarżenia i pozwów o ochronę dóbr osobistych wobec wszystkich podmiotów rozpowszechniających w dalszym ciągu nieprawdziwe informacje na temat przyczyn urlopu duchownego. - W szczególności całkowicie nieprawdziwa jest informacja, że ksiądz Tymoteusz został ojcem - stwierdził mec. Zaborowski.
Stanowcze dementi w sprawie syna byłej premier Beaty Szydło. pic.twitter.com/HMHdXp6Miy
— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) October 22, 2019
Zdaniem Adama Łaszyna, prezesa agencji PR Alert Media, zarówno wynajęcie prawnika w sytuacji rozpowszechniania fake-newsów, jak i komunikat wystosowany przez niego w obronie interesów klienta jest rzeczą zupełnie zrozumiałą.
- Ten komunikat może mógłby być nieco łagodniejszy w wymowie, ale trafnie opisuje stan rzeczy. Jest to akt powstrzymania szybko rozpowszechniających się nieprawdziwych informacji z pomocą środków prawnych. Prawnik odwołuje się do prawa, które skonstruowano w ten sposób, aby chronić ludzi w podobnej sytuacji. Zagrożenie pozwami jest jak najbardziej zasadne, wszystko w tym komunikacie ma swoje logiczne miejsce i rolę – komentuje Łaszyn.
Kilka dni wcześniej ks. Tymoteusz oraz jego brat Błażej Szydło wystosowali pismo, w którym poprosili o uszanowanie ich prawa do prywatności i zaprzestanie publikowania informacji dotyczących ich życia.
- Nasze działania stanowią przedmiot komentarzy i ocen dedykowanych m.in. przez internautów, w tym niejednokrotnie w bardzo obraźliwej formie. To wszystko odbija się negatywnie na naszym życiu prywatnym. Artykułom prasowym niejednokrotnie towarzyszy także publikacja zdjęć z naszym wizerunkiem, na którą nigdy nie wyrażaliśmy zgody – napisali synowie byłej premier.
Politycy dyskutują z dziennikarzami
Oświadczenie pełnomocnika ks. Szydło komentowali na Twitterze niektórzy dziennikarze. - Stanowcze dementi ks. Tymoteusza Szydło! Ale nie przypominam sobie, aby wcześniej, jakiś ksiądz w ten sposób tj. przez mecenasów i kancelarię prawną dementował informacje podawane w mediach na swój temat - zwrócił uwagę Andrzej Gajcy z Onetu. - Być może dlatego, że nie było dotąd równie obrzydliwych oskarżeń formułowanych bez żadnych dowodów - odpowiedział mu Karol Jałtuszewski z „Wiadomości” TVP.
- Nagonka na syna premier Beaty Szydło przybrała taką skalę, że głos musiał zabrać aż jego pełnomocnik. A tak serio, ludzie, co Was obchodzi czyjeś życie prywatne? Zajmijcie się sobą. Chyba, że macie takie nudne życie, że musicie plotkować o kimś, to naprawdę wam nie zazdroszczę - stwierdziła Lidia Lemaniak z Niezależna.pl. - Co wam uczynił ten młody ksiądz, że go tak upokarzacie? Co złego uczyniła jego Matka, że się tak pastwicie? Bezmyślną tłuszczą jesteście... - skrytykowała Marzena Paczuska, członek zarządu Telewizji Polskiej.
jest coś przedziwnie zabawnego w apelach o „zostawienie dzieci w spokoju” w przypadku pewnego młodego kapłana, którego prymicja była tematem dnia w partyjno-rządowych mediach, że o wizerunku tegoż księdza z mamą na okładkach usłużnych tygodników nie wspomnę... #Szydło pic.twitter.com/8s7VrLnfoG
— Marcin Celiński (@Marcin_Celinski) October 22, 2019
Byłą premier wsparli w tej sprawie niektórzy politycy obozu rządzącego. - Jako matka i polityk apeluję o zaprzestanie bezpodstawnych ataków na dzieci Pani Premier Beaty Szydło. Apeluję do świata dziennikarzy - zostawcie dzieci w spokoju - nawet jeżeli macie takie polecenia. Nie wpisujcie się w politykę upodlenia. A przyzwoitych ludzi-proszę -nie dajcie się zmanipulować kłamstwu. Ktoś ma w tym swój cel - napisała europosłanka Beata Kempa.
Polemizował z nią Konrad Piasecki z TVN24. - Jako ojciec i dziennikarz uważam, że dzieci i rodzice powinni być wyłączeni z politycznych sporów. Niestety, obóz polityczny Pani Poseł uwielbia debatować o uwikłaniach politycznych przodków, a TVP atakować dzieci m.in. BK (Bronisława Komorowskiego - przyp.), A.Bodnara czy A.Rzeplińskiego - wyliczył.
No, bo jak „normalna Polska rodzina” - to koniecznie trzeba ją zniszczyć, tak?
— Marzena Paczuska (@MarzenaPaczuska) October 22, 2019
Stara bolszewicka zasada. #PBS
- Ataki na Beatę Szydło i jej najbliższych są haniebne i absolutnie niedopuszczalne. Rodzina jest i pozostanie w Polsce świętością. Dlatego wykorzystywanie jej do walki politycznej budzi odrazę. Wierzę, że autorzy tych fake-newsów i manipulacji poniosą konsekwencje - napisał premier Mateusz Morawiecki. - „Resortowe dzieci” pan pamięta? Jasne, rodziny wrogów nadawały się do skopania, takie było potrzeby polityczne PiS - u. Jakoś pan reagował na tę bolszewicką kampanię? Bo jakoś sobie nie mogę przypomnieć - spytał Tomasz Lis z „Newswek Polska”.
- Przywróciłbym miarę rzeczom. Plotkowanie o synu b. premier jest plotkowaniem. Jak się okazuje - nieprawdziwym. Pewnie nieco złośliwym. Ale plotkowaniem. Nikt nie stawia z tego tytułu zarzutu ani nie dyskredytuje polityczki. To przypomnijmy sobie teraz co TVP mówiła o synu Adama Bodnara - stwierdził Konrad Piasecki. - Jest jedna zasadnicza różnica: Adam Bodnar nie zrobił sobie z dziećmi i żoną okładki pod hasłem "idealna rodzina". Niestety jak się media wpuści do domów i zaczyna dzieci pokazywać to wygonić trudno. Wie to każda gwiazdka. Nie wiedzieli/udawali/nie chcieli wiedzieć doradcy PBS (premier Beaty Szydło - przyp.) - skomentowała Sylwia Czubkowska z „Gazety Wyborczej”.
Dołącz do dyskusji: Adwokat syna Beaty Szydło grozi mediom procesami za fake newsy o ojcostwie. „Komunikat mógłby być łagodniejszy”
Becia przeczytała o efekcie Streisand i chce to wykorzystać.
Z drugiej strony, jednak ma się czym chwalić.
Syn, niczym święty Józef pomaga piętnastolatce, która przechodząc koło plebanii została zapłodniona przez aniołka.