Skuteczna, ale i zbyt dosadna akcja na stadionie Legii (opinie)
Środowa akcja na stadionie Legii zasługuje na brawa za skuteczność, bo zwróciła oczy świata na Powstanie Warszawskie. Atakowanie kraju i narodu, z którym budujemy strategiczne i partnerskie relacje, nie jest do końca trafione. Kibice Legii nie są jednak znani z subtelności - komentują eksperci dla Wirtualnemedia.pl.
Oprawa zaprezentowana przez kibiców Legii na początku środowego meczu w eliminacjach Ligi Mistrzów składała się z transparentu informującego, że w czasie Powstania Warszawskiego Niemcy zabili 160 tys. ludzi, w tym tysiące dzieci, wizerunku przerażonego dziecka w czapce z flagą Polski, któremu pistolet do głowy przykłada postać w hitlerowskim mundurze, oraz kartoniady z datą 1944. W czasie prezentowania jej kibice odśpiewali cztery zwrotki Mazurka Dąbrowskiego. Większość dziennikarzy, zarówno sportowych, jak i zajmujących się tematyką polityczną, oceniło tę oprawę jako oryginalną, poruszającą i przedstawiającą prawdę o sednie Powstania Warszawskiego. O akcji pisało też wiele zagranicznych mediów.
Ale jaki efekt. pic.twitter.com/AR996l2fQy
— Adi Sz. (@adi_sz) 3 sierpnia 2017
Kibicom Legii Warszawa należą się - zdaniem Wojciecha Ostrowskiego, PR supervisora agencji Allegro - brawa za skuteczność, bo ta niecodzienna oprawa zdołała zwrócić oczy świata na temat tego, czym było Powstanie Warszawskie.
- Fakt, że podobne akcje komentują niemieckie media może nie zaskakuje, ale dotarcie z przekazem do Sports Illustrated imponuje. Niektórych może oburzać kontrowersyjna oprawa, a w szczególności obwinianie o zbrodnie Niemców, a nie Nazistów czy Hitlerowców. Osobiście też uważam, że atakowanie kraju i narodu, z którym dzisiaj budujemy strategiczne i partnerskie relacje, nie jest do końca trafione, bo odpowiadali za to przede wszystkim wyznawcy tamtej zbrodniczej ideologii. Kibice Legii nie są jednak znani z subtelności, więc to nie powinno dziwić, są w tym autentyczni. Czy jednak delikatniejszy przekaz zainteresowałby kogokolwiek spoza Polski? Szczerze w to wątpię. Trzeba im mimo wszystko pogratulować, że udało im się na chwilę zwrócić uwagę świata, co wydarzyło się w Warszawie ponad 70 lat temu. Byleby za rok nie posunęli o krok dalej - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Ostrowski.
Piotr Glinkowski, account director w agencji marketingu sportowego Arskom Group zwraca z kolei uwagę, że zagraniczni dziennikarze na każdym kroku podkreślają, że była to „najmocniejsza” stadionowa oprawa jaką kiedykolwiek widzieli. Przyznaje, że przekaz jest prosty i niezwykle dosadny. Zastanawia się jednak, czy piłkarski stadion jest odpowiednim miejscem do prezentowania takich treści? - Na co dzień, w moim odczuciu, absolutnie nie. Ale środowy mecz nie był rozgrywany w przypadkowym terminie. Piłkarze stołecznej Legii występowali dzień po rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Dzień po tym, gdy dziesiątki tysięcy ludzi na ulicach Warszawy i innych miast oddawały hołd żyjącym uczestnikom Powstania i ofiarom zrywu z 1944 roku. Zadaniem naszego pokolenia jest pielęgnowanie pamięci o tragicznych wydarzeniach sprzed 73 lat. Pielęgnowanie i propagowanie historycznej prawdy. Kibice Legii Warszawa wywiązali się z tej roli perfekcyjnie. Nikt nikogo nie obraził. Nikt nikomu nie zrobił krzywdy, ani nikogo nie wprowadzono w błąd. Tak po prostu było i rzeź na powstańcach i ludności cywilnej jest nierozerwalnie związana z tożsamością Warszawy. A że przekaz mógł być mniej dosadny i brutalny? Nie - nie mógł być. Historii, nawet tej najbardziej tragicznej, nie należy pudrować. Trzeba pokazywać jej prawdziwe oblicze, także po to by mówił o niej świat. Jesteśmy to winni tym, którzy walczyli o wolność. Naszą i naszych bliskich - twierdzi Piotr Glinkowski.
Kilku ekspertów z agencji reklamowych nie chciało komentować środowej akcji na stadionie Legii, twierdząc, że temat jest zbyt polityczny. W czwartkowych „Faktach” w TVN zwrócono z kolei uwagę, że akcja ta miała zbyt „antyniemiecki” wydźwięk i charakter, a obarczanie Niemców - zamiast Nazistów i Hitlerowców - zbrodnią z tamtych lat jest nie na miejscu.
- Myślę, że polska piłka powinna mieć inne sposoby, aby trafiać na czołówki światowych mediów. Więcej o tym temacie nie mam przemyśleń - powiedział redakcji Wirtualnemedia.pl Piotr Stasiak z agencji Bazgroł.
Dołącz do dyskusji: Skuteczna, ale i zbyt dosadna akcja na stadionie Legii (opinie)
Kibolska polityka międzynarodowa. Dobra póki w dziub nie dostaniesz.
2. Akurat nieskalane myśleniem łyse twarzyczki są ostatnimi, które cokolwiek o historii mogą powiedzieć. Gdyby ich zapytać konkretnie co prezentowane osoby robiły, kiedy i gdzie oraz co znaczą symbole i daty, większość jedynie rozdziawiłaby paszcze.
Warzecha ma rację. A kibice gdyby się skupili na kibicowaniu, to by może Legia przeszła. A jak się zajmują czym innym, to nie ma kto porwać naszych do gry i tak się kończy. "Kibice". Wręcz za pozostawienie drużyny bez wsparcia tylko zajmowanie się jakimiś bajabongami powinni im cofnąć karty kibica. Może zamiast nich przyjdą tacy, co będą faktycznie kibicować drużynie, rodziny z dziećmi, a nie jakieś bojówki.
Legia w ten sposób na meczu została niemal bez kibiców i także dzięki temu - wtopiła.