Skowroński: zachowaliśmy niezależność, to media mainstreamowe zależne od władzy
Krzysztof Skowroński zapewnia, że kierowane przez niego Radio Wnet z powodu otrzymania wsparcia od PiS-u nie straciło niezależności dziennikarskiej. - Są media mainstreamowe zależne od rządzących i media niezależne, często odwołujące się do wartości konserwatywnych - ocenia Skowroński.
Kiedy w zeszłym tygodniu „Gazeta Wyborcza” ujawniła dane Państwowej Komisji Wyborczej, z których wynika, że PiS przekazał w ub.r. Radiu Wnet 143 tys. zł, Krzysztof Skowroński zapewnił, że nie ma sobie nic do zarzucenia ani ukrycia (przeczytaj o tym więcej). Tę deklarację Skowroński powtarza w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. - Radio zawarło umowę handlową i zachowało niezależność - podkreśla, dodając, że przedmiot porozumienia objęto klauzulą poufności, ale zwrócił się już PiS-u, żeby uchylić tej klauzuli, przy czym nie dostał jeszcze odpowiedzi. - Przedmiot umowy nie miał nic wspólnego z niezależnością dziennikarską - zaznacza Skowroński.
Dyrektor Radia Wnet dodaje, że stworzono wokół niego oryginalny system finansowania. - Mamy Wydawnictwo, Bilet Radia Wnet, Spółdzielnię Radia Wnet, Akademię Radia Wnet, wydajemy płyty, w manufakturze powstają odbiorniki radia internetowego. Tworzymy też spółdzielnie spożywców - opisuje. - Nikt, kto wchodzi z nami w jakąś relację ekonomiczną, nie dostaje kluczy do naszej niezależności - podkreśla.
Skowroński zaznacza, że o jego własnej niezależności dziennikarskiej świadczy, to, że kilkanaście lat temu rezygnował z pracy w Radiu ZET i Telewizji Polskiej (w tym drugim przypadku z powodów politycznych), a z jego kolejnego programu TVP zrezygnowała w czasie rządów PiS-u. - Występuję w kilku rolach. Jestem prezesem spółki, prezesem Spółdzielczych Mediów Wnet, jestem szefem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i dziennikarzem. W żadnej z tych ról nie handluję swoją niezależnością albo swoim słowem, albo swoim myśleniem - zapewnia.
Jednak po doniesieniach „Gazety Wyborczej” część kierownictwa Oddziału Warszawskiego SDP wezwały Skowrońskiego i Teresę Bochwic (od której PiS kupił prawa do jej publikacji) z zarządu SDP do ustąpienia, uzasadniając, że rujnują oni wiarygodność stowarzyszenia (więcej na ten temat). W obronie Skowrońskiego i Bochwic stanęli Joanna Lichocka i Wojciech Reszczyński z zarządu tego oddziału, twierdząc, że apel o ich ustąpienie wynika z ambicji szefa oddziału Grzegorza Cydejko, który przegrał ze Skowrońskim w wyborach do zarządu głównego (więcej na ten temat). Krzysztof Skworoński deklaruje, że przyjął te opinie do wiadomości, ale nie będzie ich brał ich pod uwagę w swojej pracy w SDP. - Co trzy lata w tej instytucji w demokratycznych wyborach wybiera się zarząd i prezesa, a do końca mojej kadencji pozostało 15 miesięcy - zaznacza.
Dlaczego zdaniem Skowrońskiego PiS wsparł właśnie Radio Wnet? - Ze strony Prawa i Sprawiedliwości jest zrozumienie tego, że trzeba zwiększyć dostęp do informacji źródłowej, że w czasie kiedy media publiczne rezygnują z opisu tego, co się dzieje w Polsce, ktoś musi je zastąpić. Cenna jest tylko informacja prawdziwa - uważa szef rozgłośni.
Jednocześnie Krzysztof Skowroński przyznaje, że nie zdecydowałby się już poprowadzić konferencji PiS-u, chociaż zaznacza, że jego dwa poprzednie wystąpienia w tej roli były jak najbardziej uzasadnione. - Nie mam sobie nic do zarzucenia ani wyrzutów sumienia - deklaruje.
Wsparcie PiS-u dla Radia Wnet ostro skrytykował Tomasz Lis, oceniając to jako „żałosny sponsoring”, a Skowrońskiego nazywając „klezmerem pana Kaczyńskiego” (przeczytaj więcej). Z naczelnym „Newsweeka Polska” polemizował Rafał Ziemkiewicz, porównując to wsparcie do finansowania przez CIA opozycji antykomunistycznej w czasach PRL (przeczytaj szczegóły).
Na Krzysztofie Skowrońskim krytyczne opinie nie robią wrażenia. - Już znam ten chór świętego oburzenia, który nie widzi belki we własnym oku. Osy latają, a karawana jedzie dalej - mówi, przypominając, jak „Gazeta Wyborcza” krytykowała go, gdy został odwołany z funkcji dyrektora radiowej Trójki, a gdy kilka lat później został przeproszony przez Polskie Radio, „GW” już o tym nie poinformowała.
- Z mojej perspektywy jest to dobry moment, żeby poprosić także inne media o to, żeby pokazały swoje relacje ekonomiczne, które posiadają, na bardzo wielu poziomach. Ze spółkami Skarbu Państwa, z fundacjami, z innymi podmiotami - dodaje Skowroński. - Opowiedzmy sobie historie polskich mediów pod względem finansowania. I SDP będzie dążyć do tego, żeby taką historię mediów opowiedzieć. Jednej, drugiej, trzeciej gazety, telewizji, radia. Proszę bardzo, zobaczymy wtedy, kto jest wolny, a kto jest niewolnikiem - zachęca. Natomiast w odpowiedzi na pytanie o podział polskich mediów, stwierdza: - Są media mainstreamowe zależne od rządzących i media niezależne, często odwołujące się do wartości konserwatywnych.
Dołącz do dyskusji: Skowroński: zachowaliśmy niezależność, to media mainstreamowe zależne od władzy