Samuel Pereira po krótkiej nieobecności wrócił na Twittera. „Szkoda by było…”
11 dni trwała nieobecność Samuela Pereiry na Twitterze. Jeden z aktywniejszych dziennikarzy wrócił na mikrobloga we wtorek - i niemal od razu wywołał kontrowersje, zamieszczając wątek o Donaldzie Tusku i jego kontaktach z Władimirem Putinem.
Post, którym szef portalu TVP.Info wraca po krótkiej nieobecności na Twittera, utrzymany jest w duchu walentynkowym. Samuel Pereira zamieszcza krótki filmik na tle utworu Jane Birkin i Serge’a Gainsbourga „Je T'aime,...Moi Non Plus”. – Z okazji walentynek życzę Wam, byście zawsze mieli kogoś kto patrzy na Was jak Tusk na Putina – napisał Pereira dodając, że odświeża wątek sprzed niemal roku, bo „szkoda byłoby, gdyby zniknął z Twittera”. Pod postem pojawiły się komentarze, że temat jest kontrowersyjny.
Szkoda byłoby, żeby ten wątek - wszystkie podane w nim fakty i cytaty zniknęły z Twittera, dlatego czytajcie, oglądajcie, bierzcie i udostępniajcie.
— Samuel Pereira (@SamPereira_) February 14, 2023
A z okazji walentynek życzę Wam, byście zawsze mieli kogoś kto patrzy na Was jak Tusk na Putina 😎 https://t.co/wHxfL134je pic.twitter.com/wEdG9pazH7
To pierwszy wpis redaktora naczelnego portalu TVP.Info od 3 lutego, kiedy to w wyniku przegranego zakładu zniknął z Twittera. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl zapewniał jednak, że „już niebawem wróci” – nie podając konkretnej daty. Nieobecność trwała 11 dni. Pereira nie pożegnał się, nie wyjaśnił też publicznie powodów, dla których zawiesza swoje konto. To wzbudziło podejrzenia. "Halo, Elon Musk, o co kaman?" - tweetował Bartosz Wieliński, wicenaczelny "Gazety Wyborczej”.
Trzecie zniknięcie, trzeci powrót
Gdy w początkach lutego zniknął z mikrobloga, był to już trzeci raz, gdy z Twittera Samuel Pereira zawiesił swoje konto. Trzeci raz także powrócił na portal. Po raz pierwszy zniknął w 2015 roku, tyle że na krótko. Szybko pojawiły się wówczas pogłoski - niekomentowane przez dziennikarza - że likwidacja konta wiązać ma się z tym, że ma on objąć stanowisko rzecznika prasowego w jednym z ministerstw. Nic takiego się nie stało, a w tekście zamieszczonym na portalu Niezalezna.pl Pereira wyjaśnił, że zniknął w ramach „eksperymentu medialnego”.
Drugi raz dziennikarz zawiesił konto w listopadzie 2017 roku. - Myślałem, żeby to zrobić już od jakiegoś czasu. Mam dosyć zalewu hejtu, z którym musiałem się osobiście stykać. Niepokoi również ciche przyzwolenie dla niektórych polityków opozycji na atakowanie na Twitterze dziennikarzy, którzy są dla nich niewygodni – wyjaśnił wówczas w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Dodał, że „nie jest to już ten sam Twitter, co w 2009 roku (w tym roku Pereira założył konto na Twitterze - przyp.)”. Swój profil przywrócił po dwóch miesiącach.
Wpisy obarczone ryzykiem procesu
Samuel Pereira to jeden z bardziej udzielających się na Twitterze dziennikarzy, co ma swoje konsekwencje - nieraz także prawne. W zamieszczonym przez Pereirę na Twitterze komentarzu o „przestępcach kreujących się na ofiary operacyjnych działań państwa polskiego, mafiosów, dilerów narkotyków i terrorystów" Ewa Wrzosek dopatrzyła się opinii na swój temat i w styczniu 2022 roku oskarżyła go z artykułu 212 kodeksu karnego o zniesławienie. Jednak w listopadzie warszawski sąd rejonowy umorzył sprawę.
Za twitterowe wpisy pozwało Pereirę także wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska. - Przedmiotem sporu są wpisy w mediach społecznościowych z okresu od października 2017 r. do lipca 2018 r., którymi - zdaniem RASP - naruszyłem ich dobra osobiste, a w których w rzeczywistości zwyczajnie wyraziłem swoje krytyczne opinie na temat bieżących publikacji mediów tego wydawnictwa oraz działalności konkretnych osób zatrudnionych przez RASP - wskazał dziennikarz w 2020 roku w rozmowie z PAP. W styczniu br. sąd pierwszej instancji w całości oddalił powództwo.
Z kolei senator KO Krzysztof Brejza w 2019 roku pozwał szefa portalu TVP.Info za naruszenie dóbr osobistych na Twitterze. Chodziło wpis: „Ile pieniędzy z lewych faktur poszło na finansowanie kampanii Krzysztofa Brejzy? Niech poseł przestanie manipulować i sam o tym opowie, bo ta prawda jak oliwa, w końcu na wierzch wypłynie...”.
Dołącz do dyskusji: Samuel Pereira po krótkiej nieobecności wrócił na Twittera. „Szkoda by było…”