Rząd na Malcie jest odpowiedzialny za śmierć dziennikarki
Państwo "musi ponieść odpowiedzialność" za stworzenie "kultury bezkarności", która doprowadziła do zabójstwa maltańskiej dziennikarki śledczej Daphne Caruany Galizii - wynika z opublikowanego w czwartek raportu z niezależnego dochodzenia dotyczącego zamachu.
Niezależne dochodzenie w sprawie śmierci Caruany Galizii, która pisała o korupcji wśród maltańskich polityków i zginęła w zamachu bombowym w październiku 2017 roku, przeprowadziło trzech sędziów - jeden czynny i dwóch emerytowanych. W raporcie stwierdzili oni, że "kultura bezkarności" została stworzona przez najwyższe szczeble władzy w ówczesnym rządzie. "Macki bezkarności rozprzestrzeniły się następnie na inne organy regulacyjne i policję, prowadząc do upadku rządów prawa" - ocenili.
W raporcie sędziowie przypisali pośrednią odpowiedzialność byłemu szefowi rządu Josephowi Muscatowi za stworzenie okoliczności, które doprowadziły do morderstwa, podając jako przykład jego brak działań przeciwko szefowi sztabu Keithowi Schembriemu i byłemu ministrowi energetyki Konradowi Mizziemu w sprawie ich tajnych firm, ujawnionych w Panama Papers, oraz ich rzekomych powiązań z 17 Black, tajną firmą należącą do prominentnego biznesmena Yorgena Fenecha.
Muscat, który ustąpił pod koniec 2019 roku, w oświadczeniu na Facebooku starał się zdystansować swój rząd od "stanu bezkarności", o którym mowa w raporcie. Stwierdził, że aresztowanie domniemanych zabójców w ciągu dwóch miesięcy oraz rzekomego pomysłodawcy kilka miesięcy później "podważa wszelkie wrażenie bezkarności, jakie mogli mieć domniemani sprawcy". Ocenił także, że za poprzednich rządów "popełniono głośne przestępstwa, ale nikt nie został postawiony w stan oskarżenia".
Schembri i Mizzi nie skomentowali raportu.
Muscat, Schembri i Mizzi nie usłyszeli żadnych zarzutów w związku ze śmiercią Caruany Galizii. Według prokuratorów inicjatorem zabójstwa był Fenech. Obecnie oczekuje on na proces, nie przyznaje się do winy. Trzech innych mężczyzn zostało oskarżonych o przeprowadzenie ataku, dwóch o dostarczenie materiałów wybuchowych, a jeden o pośrednictwo. Jeden z oskarżonych o przeprowadzenie ataku przyznał się do swojej roli, podobnie jak pośrednik.
Wyniki niezależnego śledztwa nie zobowiązują rządu do podejmowania jakichkolwiek działań. Premier Robert Abela wezwał jednak na Twitterze do obiektywnej "dojrzałej analizy" raportu, a także do "wyciągnięcia wniosków i zdeterminowanej kontynuacji reform" w kraju.
Rodzina zamordowanej skomentowała wyniki śledztwa, mówiąc, że potwierdzają one przekonanie rodziny, iż "zabójstwo było bezpośrednim rezultatem załamania się na Malcie praworządności i bezkarności, którą państwo zapewniło skorumpowanej siatce przestępczej, o której ona pisała". "Mamy nadzieję, że wyniki śledztwa doprowadzą do przywrócenia praworządności na Malcie" - dodała rodzina.
53-letnia Galizia na popularnym blogu ujawniała najciemniejsze aspekty maltańskiej polityki, koncentrując się na przypadkach korupcji wśród miejscowych polityków i skandalach. Atakowała premiera Muscata, a także szefa opozycji Adriana Delię. Pisała o maltańskich gangsterach i handlarzach narkotyków, prowadziła też dochodzenie w sprawie Panama Papers, które obnażyło powiązania między wiodącymi politykami i fikcyjnymi firmami.
16 października 2017 roku Galizia zginęła w wyniku eksplozji bomby w jej samochodzie w miejscowości Bidnija w północnej części Malty. Zamach miał miejsce w pobliżu domu dziennikarki.
Dołącz do dyskusji: Rząd na Malcie jest odpowiedzialny za śmierć dziennikarki