Przeklinający Kamil Durczok trafił na chińskie i tureckie portale (wideo)
Film z przeklinającym szefem "Faktów" Kamilem Durczokiem można znaleźć między innymi na tureckich oraz chińskich witrynach internetowych. Trafił tam za sprawą polskich internautów, którym stacja TVN nakazała usunięcie materiału z krajowych blogów i serwisów.
Zarejestruj się, wymieniaj wiedzę, doświadczenia i poglądy z innymi profesjonalistami
Cafe.Wirtualnemedia.pl - portal społecznościowy dla ludzi mediów, reklamy, internetu, marketingu i PR!
Sprawa rozpoczęła się w piątek wraz z sieciową publikacją filmu, na którym Kamil Durczok niecenzuralnie komunikuje się ze swoimi współpracownikami. Nagranie, zrealizowane przed jednym z wydań "Faktów", szybko trafiło na serwisy rozrywkowe, blogi a nawet strony dzienników.
Dział Nowych Mediów TVN, powołując się na prawa autorskie do materiału, niespełna po godzinie rozpoczął wysyłanie do poszczególnych redakcji "prośby" o jego natychmiastowe wycofanie. Pismo stacji trafiło też do autorów blogów oraz administratorów serwisów wideo.
- To była spontaniczna reakcja na kradzież materiału z naszej stacji. Oburzyło nas to, że ktoś chce w tak nieuczciwy sposób walczyć z Kamilem Durczokiem - tłumaczy podjęte działania Karol Smoląg, rzecznik prasowy TVN. - Nagranie miało charakter wewnętrznej, prywatnej rozmowy, która powinna pozostać pomiędzy uczestniczącymi w niej stronami - dodaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Interwencja TVN nie powstrzymała jednak lawiny. Mimo działań stacji, materiał pojawiał się w kolejnych serwisach. Internauci zaczęli oskarżać TVN o próby cenzurowania sieci i na złość nadawcy umieścili film na zagranicznych, egzotycznych witrynach wobec których telewizja ma ograniczone możliwości prawne.
Rzecznik TVN komentując sprawę nie kryje zdenerwowania. - Za materiałem nie stoi żaden ważny interes społeczny, jest on jedynie bezwartościowym elementem prywatnej wojenki. Zarzucanie nam cenzury jest absurdalne - twierdzi. - Mamy prawo reagować, by nie dać satysfakcji frustratowi, który chce zaszkodzić stacji - twierdzi, odnosząc się do kwestii usuwania nagrań z internetu.
- Zdajemy sobie sprawę, że nie ujarzmimy sieci, ale chcemy pokazać, że sprawa nie jest nam obojętna - odpowiada Smoląg pytany o celowość prowadzonych przez stację działań. Jak zapewnia wobec winnego wycieku zostaną wyciągnięte poważne konsekwencje służbowe.
Turecki serwis z plikami wideo
Chiński serwis z plikami wideo
Dołącz do dyskusji: Przeklinający Kamil Durczok trafił na chińskie i tureckie portale (wideo)