Naziemna telewizja cyfrowa będzie zagłuszana? „Kampania dezinformacyjna”
Rosyjskie media informują, że Moskwa może zawiesić udział w umowach międzynarodowych, które regulują podział częstotliwości w regionach przygranicznych. W teorii możliwe jest zakłócanie polskich multipleksów naziemnej telewizji cyfrowej z obwodu królewieckiego. Przedstawicielka Emitela zapewnia Wirtualnemedia.pl, że firma do tych doniesień podchodzi ze spokojem.
Rosjanie zamierzają walczyć z zakłóceniami naziemnej telewizji cyfrowej i platform satelitarnych Trikolor, NTV Plus i MTS. Twierdzą, że akcja jest prowadzona z terytorium Ukrainy i „nieprzyjaznych” krajów europejskich. Niekiedy umieszczone tuż przy granicy nadajniki zagranicznych stacji mają mieć anteny skierowane w głąb terytorium Rosji. Czasami dochodzi nawet do podmiany rosyjskich kanałów na ukraińskie.
Dziennik „Izwiestia” poinformował, że Rada Federacji pracuje nad projektem, który umożliwi Rosji odpowiedź na takie działania. - Wśród możliwych środków, które zapewnią stabilną transmisję telewizyjną w pobliżu granic, jest zawieszenie wykonywania umów międzynarodowych z nieprzyjaznymi krajami o wspólnym wykorzystaniu częstotliwości radiowych - można przeczytać w projekcie, do którego dotarła „Izwiestia”.
Emitel: Będziemy działać zgodnie z decyzjami prezesa UKE
Jeśli przepisy wejdą w życie, Rosjanie mogą zakłócać emisje multipleksów ukraińskich, krajów bałtyckich czy znajdujących się w województwie warmińsko-mazurskim, przy granicy z obwodem królewieckim.
Czy Emitel ma plan na wypadek zagłuszeń czy dodatkowych emisji z obwodu królewieckiego? - Emitel będzie działać zgodnie z decyzjami administracyjnymi Prezesa UKE obowiązującymi w obszarze wykorzystania częstotliwości oraz obowiązującymi umowami z nadawcami. Do pojawiających się tego typu doniesień medialnych podchodzimy ze spokojem i apelujemy o niewłączanie się w kampanię dezinformacyjną, która ma na celu wywołanie niepokojów społecznych - zapewnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Agnieszka Sobucka, p.o. dyrektora biura marketingu i komunikacji, rzecznik prasowy Emitela, operatora multipleksów naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce.
Także Urząd Komunikacji Elektronicznej studzi nastroje. - UKE nie posiada informacji dotyczących potencjalnego wystąpienia Rosji z zawartych umów międzynarodowych ani informacji o zakłóceniach polskich stacji przez urządzenia pracujące na terytorium Rosji. Sposób działania w przypadku wystąpienia zakłóceń na terytorium Polski, spowodowanych działaniami podjętymi przez inne państwo, regulują przepisy ujęte w prawie międzynarodowym. To na nich będziemy opierać się w razie wystąpienia tego typu sytuacji - zapowiada w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Klaudia Kieliszczyk, główny specjalista w wydziale komunikacji biura prezesa UKE.
Zagrożone głównie jedno województwo
Jaki może być zasięg nielegalnych emisji czy zakłóceń polskich multipleksów? - Zasięg potencjalnych zakłóceń jest zależny od wielu czynników, w tym lokalizacji stacji zakłócającej, ukształtowania terenu, wysokości zawieszenia anteny nadawczej, mocy promieniowania – dlatego szacowanie zasięgu zakłóceń bez znajomości tych danych nie jest możliwe - wyjaśnia przedstawicielka UKE.
Choć od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę kanały z propagandą Kremla są w Polsce zakazane, to w części województwa warmińsko-mazurskiego odbiór tych stacji jest możliwy. Na przykład w Kowalach Oleckich, oddalonych blisko 30 km od granicy. Działają tam dwa multipleksy w standardzie DVB-T2. W skład MUX-1 wchodzą: Pierwyj Kanał, Rossija 1, Match!, NTV, Piatyj kanał, Rossija-K, Rossija 24, Karusel, OTR, TV Centr, Mayak Radio, Radio Rossii, Vesti FM. Z kolei MUX-2 obejmuje: Ren TV, Spas, STS, Domanshniy, TV3, Pyatnitsa, Zvezda, Mir, TNT i Muz TV.
Dołącz do dyskusji: Naziemna telewizja cyfrowa będzie zagłuszana? „Kampania dezinformacyjna”