Menedżerowie reklamowi bronią felixowych limeryków Rusinka: sztuka może być komercyjna, zbędny hejt
Dlaczego Michał Rusinek nie powinien brać udziału w kampanii marketingowej, tylko dlatego że jest osobą kojarzoną z kulturą wysoką? Jeśli będziemy wyśmiewać takie akcje jak kampania orzeszków Felix z jego limerykami, skażemy się na prymitywne promocje reklamowane przez celebrytów - komentują dla Wirtualnemedia.pl Piotr Zajlich i Robert Sosnowski.
Po tym jak we wtorek poinformowano o starcie konkursu promującego orzeszki Felix, w którym Michał Rusinek, literaturoznawca i były sekretarz Wisławy Szymborskiej, napisał kilka limeryków chwalących tę marką i oceni podobne wierszyki stworzone przez internautów, w serwisach pojawiło się sporo negatywnych opinii. Zareagowali głównie dziennikarze i blogerzy aktywni na Twitterze: negatywnie zdziwili się, że kojarzony z kulturą wysoką i uchodzący za purystę językowego Rusinek dla celów marketingowych tworzy limeryki o orzeszkach. Ponadto niektórzy napisali i zamieścili własne wierszyki, wyśmiewające tę sytuację (przeczytaj je).
Pytani przez Wirtualnemedia.pl menedżerowie z branży reklamowej mają zupełnie inne zdanie na ten temat. Przede wszystkim podkreślają, że błędny jest stereotyp zakazujący osobom z kręgów kultury wysokiej brać udział w akcjach marketingowych. - W Polsce pokutuje przekonanie, że ludzie sztuki powinni zachować czystość duchową i trzymać się z dala od komercji. Niesłusznie - ocenia Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający Biura Podróży Reklamy. - Jeśli Rusinek postanowił pisać dla marki orzeszków i ma taką możliwość - fajnie - też bym chciał. Mało tego, w mojej opinii pokazuje dystans do siebie, co było przecież wspaniałą cechą Pani Wisławy Szymborskiej - dodaje Piotr Zajlich, creative & strategic director w San Markos.
Obaj nasi rozmówcy uważają, że konkurs z limerykami jest ciekawy i kreatywny. - Akcja, choć płytko, to jednak zmusza do zdobywania wiedzy, myślenia i tworzenia, co jest wystarczającym powodem, by każdy, kto rozumie jak ważne to jest chciał takie przedsięwzięcie wesprzeć - stwierdza Piotr Zajlich. - Zapytam przewrotnie, czy lepsza byłaby kampania orzeszków Felix z zespołem disco-polo i „umcy, umcy” lub z celebrytą, popularnym na portalu plotkarskim? - pyta Robert Sosnowski. - W mojej opinii tworzenie limeryków pod okiem autorytetu to fajna, pozytywna sprawa, z dziedziny kreatywnej - dodaje.
Sosnowski przypomina, że na zabawie językowej opierał się zorganizowany dwa lata temu konkurs „Lepiej Żywca” promujący piwo Żywiec, w którym jurorami byli Stanisław Tym, Monika Brodka, Marek Raczkowski i Tymon Tymański (przeczytaj o tym więcej). - Ta kampania silniej czerpała z Szymborskiej, bo bezpośrednio odnosiła się do jej twórczości, ale oczywiście już tego większość ludzi nie wyłapała i protestów nie było - stwierdza szef Biura Podróży Reklamy.
Opinie o udziale Michała Rusinka w akcji promującej orzeszki Felix
Piotr Zajlich, creative & strategic director w San Markos
W mojej opinii fantastyczny pomysł! Jest dowodem, że jedną zapałką da się rozpalić piekło. I to z dwóch stron.
Z jednej udało się wspaniale wciągnąć odbiorców w interakcję poprzez pisanie wierszyków. Czasem nie są one co prawda limerykami, a czasem są naprawdę głupie, ale także czasem poprawnie nonsensowne, co akurat trafia w istotę tej małej i zabawnej literackiej formy. Tak, czy inaczej cieszę się, że ludzie piszą, klecą i szukają skojarzeń - w ten sposób ćwiczą wyobraźnię i stają się lepsi.
Z drugiej strony zawrzało wśród zawodowców i to rozbawiło mnie setnie. Skąd drogie Panie i drodzy Panowie wzięliście przekonanie, że skoro Pan Rusinek był sekretarzem naszej wybitnej rodaczki, to musi pozostać stale, blisko i nierozerwalnie związany ze sztuką przez duże „tfu”? Dlaczego ma być zawsze, sztywny i nie czytać do poduszki nic prócz Bułhakowa czy Prousta? Przecież jest człowiekiem, jak każdy z nas. Ma swoje potrzeby i słabości, czasem jest niesprawiedliwy, czasem próżny, a czasem kłamie i ma focha - jak każdy z nas. Jeśli więc postanowił pisać dla marki orzeszków i ma taką możliwość - fajnie - też bym chciał. Mało tego, w mojej opinii pokazuje dystans do siebie, co było przecież wspaniałą cechą Pani Wisławy Szymborskiej.
Reasumując, akcja przełamuje stereotyp bezmyślnego odbiorcy reklam, któremu trzeba pokazać migający „baton” z napisem „KLIKNIJ I WYGRAJ TABLET”, żeby go zainteresować. Akcja, choć płytko, to jednak zmusza do zdobywania wiedzy, myślenia i tworzenia, co jest wystarczającym powodem, by każdy, kto rozumie jak ważne to jest chciał takie przedsięwzięcie wesprzeć.
Brawo Panie Michale - brawo Felix.
Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający Biura Podróży Reklamy
Ta sytuacja przypomina mi nieco scenę z sądem nad wiedźmą z filmu „Monty Python i Święty Graal”. Dobra, każdy ma prawo się pośmiać i ułożyć zabawny limeryk z Rusinka, orzeszków z tej okazji, ale obawiam się większego hejtu, tak jak w przypadku „Smutnego autobusu”. Podobają mi się limeryki Michała Majewskiego (pozdrawiam), ale kto dziś nie robi komercyjnych projektów? :-) Krytykujmy to na wesoło i puentujmy w limerykach jak ktoś ma taką potrzebę i bawmy się tym, nie hejtujmy.
Warto zwrócić uwagę, że nagradzana kampania „Lepieje Żywca” silniej czerpała z Szymborskiej, bo bezpośrednio odnosiła się do jej twórczości, ale oczywiście już tego większość ludzi nie wyłapała i protestów nie było. Zapytam przewrotnie, czy lepsza byłaby kampania orzeszków Felix z zespołem disco-polo i „umcy, umcy” lub z celebrytą, popularnym na portalu plotkarskim? W mojej opinii tworzenie limeryków pod okiem autorytetu to fajna, pozytywna sprawa, z dziedziny kreatywnej.
W Polsce pokutuje przekonanie, że ludzie sztuki powinni zachować czystość duchową i trzymać się z dala od komercji. Niesłusznie.
Myślę, że Rusinek dla konsumentów nie jest problemem i po prostu tak się złożyło, że akurat przypadkowo narasta pewien hejt wokół tego. Zaczęło się od zabawnych, krytycznych limeryków na Twitterze, czy na tym się skończy? Warto zwrócić uwagę, że hejt w Polsce na pstrym koniu jeździ. Blogerzy, aktywiści socialowi wrzucają czasami swoje opinie szybciej niż zdążą pomyśleć, bo temat jest hot, bo ktoś już shejtował. W mojej opinii tezę tę potwierdza, to że często jako sensacja w necie rozchodzą się newsy sprzed kilku lat czy rzeczy absolutnie zmyślone czyli podawane bez jakiejś refleksji, analizy, sprawdzenia. I akurat w tryby tej niedoskonałej maszyny wciągnęło właśnie Rusinka i orzeszki Felix.
Mam nadzieję i kibicuję temu żeby mała wrzawa wokół tego tematu przełożyła się na wzbudzenie zainteresowania akcją w pozytywnym sensie. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.
Dołącz do dyskusji: Menedżerowie reklamowi bronią felixowych limeryków Rusinka: sztuka może być komercyjna, zbędny hejt
Myślisz, że to walka nierówna?
Nie - orzeszek będzie bardziej destruktywny,
zadbał już o to Dyr. kreatywny.