SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Szymon Jadczak po fali hejtu w sieci: "sympatycy Donalda Tuska gorsi od pseudokibiców Wisły Kraków"

- Zastanawiam się, czy nie złożyć zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Szymon Jadczak, dziennikarz śledczy, którego tekst o majątku Donalda Tuska przepisanym na jego żonę wywołał w sieci falę nienawistnych komentarzy adresowanych do autorów artykułu. W efekcie dziennikarz zablokował na Twitterze wielu użytkowników.

W piątkowy poranek (6 sierpnia) Polaków przywitały dwie informacje. Najpierw - gdy świtało - o zaskakującym złotym medalu dla Dawida Tomali w chodzie na 50 km na igrzyskach w Tokio, a po siódmej rano o tym, że Donald Tusk przepisał majątek na żonę. Pierwsze wydarzenie relacjonowano w telewizji, a druga wiadomość pojawiła się na stronach portalu Wp.pl. W wywiadzie dla Eurosportu nasz medalista powiedział: "To jest w ogóle jakiś kosmos. Sprawa nie do opisania". Z kolei w leadzie autorzy tekstu o majątku Tuska - Szymon Jadczak i Patryk Słowik - napisali: "Wirtualna Polska prześwietliła stan posiadania Donalda Tuska. Jest zaskoczenie - szef Platformy Obywatelskiej poszedł w ślady Mateusza Morawieckiego i tak jak on przepisał swój majątek na żonę". Oba newsy tego dnia szybko zawłaszczyły przestrzeń mediów społecznościowych. Tyle, że w przypadku informacji o byłym premierze, wpisy na Twitterze przede wszystkim dotyczyły jednego z autorów, a nie bohatera tekstu.

Oświadczenie w odpowiedzi na hejt

Kilka przykładów z konta Szymona Jadczaka pod postem anonsującym tekst o majątku Tuska. Andrzej pyta: "A Pan Redaktor chciał być jak Urban? Sakiewicz? Karnowski? A jak tam Pana majątek? Kto i ile zapłacił Panu w tym i w zeszłym roku i za co? Dziennikarze powinni być nie mniej transparentni niż politycy? Więc proszę o odpowiedź". Zuza stwierdza: "Tendencyjny artykuł. Polskie dziennikarstwo… Szukanie sensacji tam, gdzie nie trzeba…. Zajmijcie się tym, co wyprawia obecna władza!!!". PanRobert dopisuje: "Obrzydliwa manipulacja. Redaktor Suwart byłby dumny!!".

Autorom tekstu dostało się także w komentarzach pod tekstem na stronie Wp.pl. Po kilku godzinach opublikowano oświadczenie redaktora naczelnego portalu Piotra Mieśnika. "Dziś na Wirtualną Polskę i na naszych dziennikarzy spadła fala hejtu. Powód? Ujawniliśmy majątek Donalda Tuska i jego żony. Nie jest to dla nas jednak nowa sytuacja - dwa miesiące temu, gdy pokazaliśmy majątek Mateusza i Iwony Morawieckich - hejtowali nas inni. Zaś ci, którzy dziś uważają, że się sprzedaliśmy, nie mogli się WP nachwalić" - napisano we wstępie. Dalej Mieśnik przyznał, że już wcześniej na łamach Wp.pl opisywano majątki premiera Mateusza Morawieckiego, prezesa TVP Jacka Kurskiego czy byłego metropolity gdańskiego Leszka Sławoja Głódzia. "Każdy z tekstów kogoś uwierał. Najpierw słyszeliśmy, że WP to antyrządowy portal, który dał się kupić opozycji politycznej. Potem zarzucano nam, że jesteśmy radykalnymi antyklerykałami i chcemy podburzyć zaufanie do Kościoła katolickiego. Dziś - zdaniem niektórych - staliśmy się sługusami władzy, którzy nie różnią się niczym od najbardziej radykalnych pracowników TVP" - czytamy w oświadczeniu szefa Wp.pl.

Zdrajca i dziennikarz wyklęty

Szymon Jadczak, dziennikarz śledczy portalu, współautor tekstu o majątku Tuska, przyznaje, że spodziewał się różnych reakcji ze strony internautów na swój artykuł. Zaskoczyła go jednak skala negatywnych komentarzy. - Nie spodziewałem się, że aż tylu psychofanów ma Donald Tusk i że jest przez nich uznawany za osobę tak nietykalną. Teraz jestem postrzegany przez nich jak zdrajca, a takich traktuje się gorzej niż zwykłych przeciwników, więc stałem się dziennikarzem wyklętym - śmieje się Jadczak.

Dziennikarz Wp.pl przyznaje, że choć tekst ma dwóch autorów, to jednak cała krytyka internautów skupiła się głównie na nim. - Pewnie błędem było to, że odpowiadałem na zaczepki i chamskie komentarze, bo z fanatykami nie ma co dyskutować - mówi nam Szymon Jadczak. - Apeluję też do dziennikarzy, którzy podsycają hejt, bo być może nie zdają sobie sprawy z tego, co idzie za ich wpisami. Dla was to może być fajny, efektowny tweet, za który zbierzecie parę lajków, ale ja dostaję później groźby i wyzwiska. Więc proszę np. Wojciecha Czuchnowskiego, żeby się zastanowił, co robi, bo głupio, jak jedną ręką broni wolności słowa, a drugą nakręca hejt i nienawiść. Nie wiem, czym takie działania różnią się od tego, co robią ludzie z TVP, których tak krytykuje. Efekt jest taki sam.

Burza o porównanie z Morawieckim

Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej" napisał na Twitterze: "Rozumiem, że teraz autorzy powiedzą, że tytuły to nie oni...". Jadczak mu odpisał: "To ja wymyśliłem ten tytuł Wojtku. Jestem z niego zadowolony. I cieszę się, że znalazł uznanie w Twoim serwisie". Do wpisu autor tekstu dokleił link z artykułem ze strony Wyborcza.pl z tytułem "WP: Donald Tusk przepisał majątek na żonę". Czuchnowskiemu chodziło jednak o tytuł z Wp.pl. Brzmi tak: "Donald Tusk jak Mateusz Morawiecki. Też przepisał majątek na żonę". I w zasadzie o to porównanie do obecnego premiera toczy się od trzech dni burza w mediach społecznościowych.

- Teraz bym jeszcze dodał, że Donald Tusk tak jak Mateusz Morawiecki zlekceważył dziennikarzy. Odpowiedział dopiero po publikacji tekstu, a ja od piątku słyszę od dziennikarzy i anonimów, że nie można Tuska do Morawieckiego porównywać. Przypomnę, że umowa dotycząca podziału majątku w obu przypadkach jest taka sama i sposób potraktowania dziennikarzy przed publikacją przez obu polityków był identyczny - mówi nam Jadczak.

Nie wszyscy hejtują Jadczaka

Sporo dziennikarzy jednak chwali pracę Jadczaka i Słowika. "Dobra dziennikarska robota" - komentuje na Twitterze Michał Szułdrzyński, dziennikarz piszący o polityce w "Rzeczpospolitej".

Dawid Miązek z radia RMF Maxxx: "Tym oburzonym po tekście Słowika i Jadczaka ws. majątku Tuska polecam jednak zmienić hasztagi z #WolneMedia na #NaszeMedia. Przynajmniej będzie jasność. Ja bym wolał media, które tak samo dociskają PiS, PO, SLD czy Konfederację, a nie plemienne, no ale to ja".

W podobnym duchu pisze Sylwia Czubkowska, redaktor naczelna Spider's Web+: "Jesteśmy od tłumaczenia świata, od zadawania pytań, od zmuszania do myślenia i co ważne WIERZYMY W MĄDROŚĆ czytelnika. Wszystkie te cechy spełnia cykl Jadczaka i Słowika o majątkach polityków. Co się stało, że nawet te podstawowe informacje są elementem wojny plemiennej?".

- Jestem zbudowany reakcją wielu kolegów z branży, którzy przesyłają mi wyrazy wsparcia, bo wiedzą, na czym polega dziennikarstwo. Wśród nich są ci, z którymi absolutnie się nie zgadzam światopoglądowo - zaznacza Jadczak.

"Sytuacja robi się mało przyjemna"

Jeszcze tego samego dnia, gdy ukazuje się tekst o majątku byłego premiera, dziennikarz zaczyna blokować na Twitterze pierwsze osoby. "Efekt artykułu o Tusku. Ja Was powyciszałem, Wy mi daliście unfollow. I można się rozejść do swoich banieczek ;)" - pisze w piątek po południu na Twitterze. W następnych godzinach na platformie kolejne osoby dzielą się informacjami, kogo jeszcze zablokował Szymon Jadczak.

- To jedyna skuteczna metoda, żeby zadbać o swoje bezpieczeństwo. Zadziałało to dwa lata temu, gdy zablokowałem sporą grupę kiboli Wisły Kraków. Chciałem mieć spokój i to było jedyne wyjście z tej sytuacji - mówi nam dziennikarz. Szymon Jadczak w 2019 r. opisał w książce "Wisła w ogniu. Jak bandyci ukradli Wisłę Kraków" relacje klubu i jego ówczesnego kierownictwa ze środowiskiem kiboli zamieszanych w przestępstwa. Wcześniej dziennikarz przygotował reportaż o tych relacjach, który został wyemitowany jesienią 2018 r. w "Superwizjerze" w TVN24.

Jadczak przypomina sobie, że po tym programie spotkał się z falą hejtu ze strony pseudokibiców Wisły Kraków. - Ale sympatycy Donalda Tuska są od nich gorsi, bo nie ograniczają się do pisania złośliwych komentarzy, robią też dużo gorsze rzeczy. Poważnie zastanawiam się, czy w efekcie nie złożyć zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa - mówi Jadczak. Co ma na myśli? - Groźby, wyzwiska. Ale niektórzy posuwają się jeszcze dalej, do popełniania przestępstw, które są zagrożone dość poważnymi karami. Nie chcę mówić, o co chodzi, żeby nie ułatwiać im ani ich ewentualnym naśladowcom życia. Sytuacja robi się mało przyjemna - przyznaje dziennikarz.

W weekend ubyło 200 followersów

Dyskusja na Twitterze ws artykułu Jadczaka i Słowika oraz blokowania kolejnych użytkowników nie ustaje. Dziennikarz widzi, że część z nich żartuje. - Hejt to realne zagrożenie. Jeśli kogoś bawi, że mnie wyzywa i grozi mi, to gratuluję poczucia humoru. Oczywiście w internecie można wszystko napisać, ale nie muszę tego czytać - opowiada. Dziennikarz śledczy Wp.pl przyznaje, że zablokował sporo osób, dokładnych liczb jednak nie podaje. Dodaje jednak, że gdy pojawił się w sieci tekst o Tusku, ubyło mu 200 followersów. Czy Jadczak blokuje osoby, które krytykowały go za ten tekst? - Mamy wolność słowa i wyboru, więc mogę decydować, kogo chcę czytać i kto ma dostęp do mojego konta. Jeśli kogoś boli, że został przeze mnie zablokowany, musi z tym jakoś żyć - mówi Jadczak.

Dziennikarz zapowiada, że ograniczy swoją aktywność na Twitterze w związku z ostatnią falą nienawistnych komentarzy. Zapowiada, że będzie tam wrzucać tylko linki do swoich artykułów. Przynajmniej na razie. Jadczak: - Przeżyłem kiboli Wisły Kraków, przeżyję fanatyków Donalda Tuska.

Jak wynika z badania Mediapanel, w czerwcu serwisy i aplikacje Grupy Wirtualna Polska odwiedziło 21,63 mln użytkowników, co dało im 74,3 proc. zasięgu.

Dołącz do dyskusji: Szymon Jadczak po fali hejtu w sieci: "sympatycy Donalda Tuska gorsi od pseudokibiców Wisły Kraków"

55 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Lasek
Jeżeli ja mam mieszkanie, mówię o tym i przepisuje na żonę, to mam mieszkanie przepisane na żonę. Jeżeli ja mam nieznany majątek, nieznanego pochodzenia i przepisuje go na żonę i potem opowiadam wszędzie, że nie mogę nic powiedzieć, bo to majątek zony, to jestem premierem pewnego kraju. Pan "dziennikarz" nie dostrzegł tej różnicy bo zamarzyla mu się afera na miarę Watergate. A wyszedł z tego mały bobek. W sam raz dla TVP.
1 0
odpowiedź
User
Tadek
Szymon najbardziej gorliwych mógłbyś podać, pewnie kilku urzędników z pewnych ratuszy zostałoby ujawnionych...
1 0
odpowiedź
User
Adrian
Tusk rozbroił tę "bombę" oświadczeniem trwającym 1:54 a teraz Jadczak przez pół roku będzie się skarżył na hejt, żeby pokazać środowisku, że znalazł pracę poza TVN. Inna sprawa, że opozycyjne trolle są ohydne.
0 1
odpowiedź