KRRiT: działanie Lux Veritatis to element gry politycznej
KRRiT w specjalnym oświadczeniu broni się przed atakami ze strony fundacji Lux Veritatis, która jest właścicielem Telewizji Trwam. Zdaniem Jana Dworaka działania fundacji to element gry politycznej i nagonki na KRRiT.
Szef KRRiT Jan Dworak napisał, że czwartkowe oświadczenie to reakcja na publikacje, zamieszczane m.in. na łamach „Naszego Dziennika”, w Radiu Maryja i Telewizji Trwam oraz na wypowiedzi duchowieństwa i polityków, mających na celu „dyskredytowanie KRRiT jako instytucji odpowiedzialnej za regulowanie, koncesjonowanie i kontrolę działalności nadawców”.
KRRiT jest także zaniepokojona faktem, iż fala negatywnych publikacji i wypowiedzi wystąpiła również po opublikowaniu 27 grudnia 2012 roku czterech ogłoszeń o możliwości uzupełnienia oferty programowej pierwszego multipleksu i uzyskania koncesji na rozpowszechnianie wyspecjalizowanych programów telewizyjnych.
Punktem spornym w całej sprawie jest kwestia zażaleń i zawiadomień, jakie fundacja Lux Veritatis, której właścicielem jest Ojciec Tadeusz Rydzyk, złożyła w prokuraturze. Fundacja twierdzi, że nadawcy ubiegający się o otrzymanie miejsca na cyfrowym multipleksie złożyli nieprawdziwe oświadczenia finansowe. Zdaniem Lux Veritatis, KRRiT miała bezpodstawnie rozłożyć tym nadawcom opłaty koncesyjne na raty. Jednak wszystko zaczęło się już w 2011 roku, kiedy to Telewizja Trwam nie otrzymała od KRRiT miejsca na pierwszym multipleksie ze względu na niejasną sytuację finansową.
KRRiT poinformowała w czwartkowym oświadczeniu, że od 19 stycznia ub.r. regularnie uczestniczy w posiedzeniach różnych komisji (w tym sejmowych i senackich), których przedmiotem obrad jest wyłącznie kwestia nieprzyznania fundacji Lux Veritatis miejsca na multipleksie pierwszym. - Fakt, że różne komisje odbywały wielogodzinne obrady w trakcie wielokrotnie wyznaczanych posiedzeń i że w obradach komisji sejmowych uczestniczyli wyłącznie przedstawiciele fundacji Lux Veritatis to zdarzenie bez precedensu, rodzące uzasadnione obawy o instrumentalizowanie organów polskiego parlamentu do działań lobbystycznych w sytuacji, gdy trwało postępowanie sądowe przeciwko KRRiT - czytamy w oświadczeniu.
- Podczas tych wszystkich posiedzeń KRRiT przedstawiała obszerne wyjaśnienia i pisemne odpowiedzi na pytania, dotyczące kondycji finansowej fundacji Lux Veritatis. Działo się to pomimo powszechnie znanego faktu, że fundacja, jako jedyny uczestnik postępowania koncesyjnego, zastrzegła poufność swoich danych ekonomicznych i do dzisiaj nie odpowiedziała na pytanie KRRiT o możliwość zdjęcia tej klauzuli - pisze Jan Dworak.
KRRiT oświadczyła, iż „zgodnie z konstytucyjnymi zasadami równości oraz prawa do równego traktowania przez władze publiczne, wszyscy uczestnicy postępowania koncesyjnego mają równe prawa. Fundacja Lux Veritatis jest jednym z prywatnych przedsiębiorców starających się o koncesję. Każdy wniosek koncesyjny fundacji, niezależnie od wszelkich form nacisków oraz politycznej i medialnej presji, zostanie rozpatrzony przez KRRiT bez żadnych uprzedzeń, na takich samych, równych zasadach, jak pozostałych uczestników konkursu. Tych standardów pracy KRRiT nie zmienią nawet najbardziej napastliwe wypowiedzi wobec członków KRRiT, ich rodzin i pracowników Biura KRRiT”.
Jan Dworak wyraził także ubolewanie, iż decyzja KRRiT w sprawie miejsca na pierwszym multipleksie stała się pretekstem do „ideologicznej i politycznej konfrontacji, stronniczej, pełnej insynuacji i pomówień, odległej od zasad obiektywizmu i rzetelności. Pomówienia kierowane wobec KRRiT, szczególnie przez prezesa fundacji Lux Veritatis ks. Tadeusza Rydzyka, uznajemy za próbę wmówienia opinii publicznej, że równe i zgodne z prawem traktowanie przedsiębiorców, potwierdzone wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z 25 maja 2012 roku, narusza zasadę wolności słowa”.
Dworak uważa, że legalność żadnej innej decyzji administracyjnej wydanej po 1989 roku w stosunku do jednego przedsiębiorcy nie była tak wszechstronnie skontrolowana, przy zaangażowaniu tak ogromnego nakładu czasu i pracy organów władzy i instytucji państwowych. - Prawdziwe jest także twierdzenie, że jest to sytuacja wyjątkowa, ponieważ w tej sprawie organy państwowe pracują w atmosferze niezwykle silnych nacisków. W niedawnych, publicznych wypowiedziach ks. Tadeusz Rydzyk poinformował, że nowe postępowanie konkursowe KRRiT na kolejne koncesje na multipleksie pierwszym jest ustawione. Tym samym zarzucił KRRiT działania naruszające obowiązujący porządek prawny - mówi Jan Dworak.
- Jednak wobec przytoczonej wypowiedzi ks. Tadeusza Rydzyka, KRRiT zmuszona jest postawić pytanie o granicę między nawet bardzo ostrą krytyką, a publicznym zarzucaniem popełnienia przestępstwa bez wskazania jakichkolwiek dowodów. Ocena, czy nastąpiło w ten sposób publiczne znieważenie bądź poniżenie KRRiT, które wypełniałoby dyspozycję art. 226 § 3 Kodeksu Karnego należy do obowiązków tych instytucji, które stoją w Polsce na straży praworządności - napisano w oświadczeniu.
Jan Dworak dodał, że liczy, iż KRRiT będzie mogła działać „zgodnie z prawem, bez ideologicznej i politycznej presji godzącej w niezależność regulatora, a także bez pozbawionych podstaw oskarżeń i pomówień”.
Przypomnijmy, że we wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa oficjalnie poinformował, że będzie prokuratorskie postępowanie dotyczące doniesienia fundacji Lux Veritatis przeciwko KRRiT. Decyzja sądu dla Warszawy Mokotowa jest odpowiedzią na zażalenie, jakie fundacja Lux Veritatis złożyła przeciwko Prokuraturze Warszawa Wola. To właśnie ta prokuratura odmówiła w ubiegłym roku wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Dołącz do dyskusji: KRRiT: działanie Lux Veritatis to element gry politycznej
Mylisz się. Raczej, w normalnym kraju to raczej TV Trwam (i ta cała "fundacha") zostało by zamknięte, za szerzenie ksenofobii, nietolerancji i niejasne interesy. Nie mówiąc już o niezbyt przejrzystej zasadzie działania. Ale kto w tym kraju ruszy księdza, skoro macki kościoła sięgają wysoko? Pokaż mi kogoś, kto ruszył księdza i nie stracił przez to pracy? Nawet to całe gadanie o atakach na kościół przez PO, to pic na wodę, żeby podburzać wiernych i mieć posłuch, żeby ludzie nie odchodzili z kościołów. Zauważ, że nie ma mowy o konkretnych działaniach ze strony Rządu, tylko drobnych korektach i krytyce od czasu do czasu przez niektórych posłów. Teraz pytanie: to co się stanie, gdy naprawdę będą chcieli z nimi walczyć i usunąć ich z życia publicznego? Dojdzie do zamieszek, albo zamachu stanu jak w krajach arabskich? A podobno jesteśmy cywilizowanym krajem. :/