„Przegląd Sportowy” już dwa razy w tygodniu. "Zwycięży formuła dużego tygodnika"
W poniedziałek ukazał się pierwszy numer „Przeglądu Sportowego” (Ringier Axel Springer Polska) już nie jako dziennika, a pisma wychodzącego dwa razy w tygodniu (w poniedziałki i piątki). - Wcześniej czy później, i tego bym sobie życzył, zwycięży formuła dużego sportowego tygodnika - przewiduje Mirosław Żukowski z „Rzeczpospolitej”.
Od poniedziałku „Przegląd Sportowy” wydawany jest dwa razy w tygodniu. Objętość poniedziałkowej gazety to 32 strony, a piątkowej – 40. Cena jednego egzemplarza wzrosła do 5 zł.
Wydawca tytułu, Ringier Axel Springer Polska, decyzję w tej sprawie ogłosił pod koniec października (równocześnie poinformował o zwolnieniach, zamknięciu papierowego „Auto Świata” oraz serwisów Vod.pl i Literia.pl). Już wcześniej, w lipcu, zrezygnowano z sobotniego wydania dziennika.
Wymowne jest to, że „Przeglądu Sportowego” w nowej odsłonie nie widzieli jeszcze dziennikarze sportowi, których pytaliśmy: Michał Pol z Kanału Sportowego, Michał Okoński z „Tygodnika Powszechnego”, Piotr Żelazny z magazynu „Kopalnia” czy Piotr Wesołowicz z serwisu Sport.pl.
Powrót do tygodnika?
Wydanie czytał za to dziennikarz sportowy „Rzeczpospolitej” Mirosław Żukowski. I chwali pierwszy numer, nazywając go ciekawym i dobrze zrobionym. Rozumie też decyzję wydawcy o zmianie cykliczności tytułu. - Sam pracuję w gazecie codziennej i wiem, jak ciężko idzie. Dzisiaj powrót do tej formuły nie jest sukcesem jednego z najstarszych dzienników sportowych w Europie. Dla mnie to szczególnie przykre, że odbywa się w momencie, kiedy „Przegląd Sportowy” jest naprawdę dobrą gazetą. Uwolnił się od bukmachersko-hazardowego kierownictwa, znalazł dobrych autorów spośród byłych sportowców – podkreśla.
Zdaniem Żukowskiego, „Przegląd Sportowy” to „gazeta staranna graficznie i jedyna, którą było stać na zatrudnianie dziennikarzy, przez całe życie zajmujących się jedną, dwoma czy trzema dyscyplinami sportu”. - W związku z tym była tam cała masa wiedzy, której nie ma nikt z nas w gazetach codziennych. Oni zatrudniali sprinterów, dyskoboli, miotaczy i skoczków, my zatrudniamy wyłącznie dziesięcioboistów – porównuje.
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” nie uważa jednak, że nowy model to długotrwała zmiana. - Wydawanie dwóch numerów w tygodniu moim zdaniem długo nie potrwa. Wcześniej czy później, i tego bym sobie życzył, zwycięży formuła dużego sportowego tygodnika, a wszystko inne pójdzie do internetu, co i tak już się dzieje. Marzy mi się, żeby na bazie „Przeglądu Sportowego” w obecnej postaci, z obecnym zespołem i kierownictwem udało się odbudować ciekawy tygodnik sportowy, którego w tej chwili w Polsce nie ma. W ten sposób nie stracimy idei „Przeglądu Sportowego” i powrócimy do idei innego znakomitego sportowego pisma, na którym się wychowałem, tygodnika „Sportowiec”, gdzie pracowali najlepsi dziennikarze w Polsce – mówi.
- To zapewne przyjdzie w miarę szybko. Zadecydują oczywiście czytelnicy, oni są najważniejsi. Jeżeli utrzyma się lub wzrośnie sprzedaż egzemplarzowa, subskrypcje, potrwa to dłużej. Ale nie jestem optymistą. Ci czytelnicy, którzy byli w „Przeglądzie Sportowym” przyzwyczajeni do codziennej obsługi, a teraz nie będą tego mieli, przejdą bezpowrotnie do internetu. Papierowy „Przegląd Sportowy” powinien zaspokajać inne potrzeby, to jest jego szansa – ocenia Żukowski.
Szkolnikowski: upadek "Przeglądu Sportowego"
Przekształcenie "PS" w dwudnik na Twitterze krytycznie ocenił Marek Szkolnikowski, szef sportu w TVP. - Przykro patrzeć na upadek "Przeglądu Sportowego", nie tylko dlatego, że mój pradziadek był jednym ze współzałożycieli, ale sam jako małolat codziennie z wypiekami na twarzy biegałem do kiosku po pachnącą farbą druk. gazetę. Braku kompetencji nie da się obronić rozwojem technologii - napisał Szkolnikowski.
Szybko odpowiedział mu Piotr Wołosik, dziennikarz "PS", nawiązując do sowitych rządowych rekompensat dla mediów publicznych. - Przykro patrzeć, to na 2,7 miliarda złotych wyrywanych przez twoją firmę z kieszeni obywateli. Nie sądzę, by pradziadek byłby z tego dumny. Chyba, że to taki pradziadek, jak pewien dziadek, którego zmyślił kiedyś twój szef – Jacek Kurski. Weź się za uczciwą robotę politruku... - napisał Wołosik.
Przykro patrzeć, to na 2,7 miliarda złotych wyrywanych przez twoją firmę z kieszeni obywateli. Nie sądzę, by pradziadek byłby z tego dumny. Chyba, że to taki pradziadek, jak pewien dziadek, którego zmyślił kiedyś twój szef – Jacek Kurski. Weź się za uczciwą robotę politruku...
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) January 9, 2023
„Przegląd Sportowy” na rynku od ponad stu lat
„Przegląd Sportowy” to jedna z najstarszych ukazujących się do dziś gazet sportowych w Europie, powstał w 1921 roku. Na początku był tygodnikiem, a od 1929 roku ukazywał się dwa razy w tygodniu (w środy i soboty). W latach 1971-2000 pismo miało pięć wydań w tygodniu. Od 2007 roku jego właścicielem jest RASP. Redaktorem naczelnym tytułu od czerwca 2020 roku jest Paweł Wołosik.
Jak wynika z badania PBC, w trzecim kwartale ub.r. średnia sprzedaż wydania „Przeglądu Sportowego” wyniosła 16 293 egz.
Dołącz do dyskusji: „Przegląd Sportowy” już dwa razy w tygodniu. "Zwycięży formuła dużego tygodnika"