SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Komornik w redakcji „Wprost”. Giertych: to efekt niewykonania orzeczenia sądu

W środę około godz. 17.00 w redakcji tygodnika „Wprost” (AWR „Wprost”) pojawił się komornik sądowy, który miał zabezpieczyć kwotę 100 tys. zł na poczet przyszłego odszkodowania w procesie wytoczonym przez Romana Giertycha. Sylwester Latkowski, naczelny pisma, nie przyjął dokumentów od urzędnika, ale komornik miał zająć konta bankowe wydawcy pisma.

W sporze Roman Giertych kontra „Wprost” chodzi o publikację tygodnika z lipca br., w której znalazł się stenogram podsłuchanej rozmowy mecenasa z dziennikarzami Janem Pińskim i Piotrem Nisztorem (on nagrywał rozmowę). Z artykułu wynikało, że Giertych miał podczas niej szydzić z homoseksualnych polityków, biznesmenów oraz katastrofy smoleńskiej.

Obecnie trwa w tej sprawie postępowanie zabezpieczające. Na początku września Sąd Okręgowy w Warszawie wydał decyzję o zabezpieczeniu poprzez zakaz sprzedaży tytułu (więcej na ten temat). Ten sam sąd w ubiegłym tygodniu (21 października br.) przychylił się do wniosku Romana Giertycha i zabezpieczył kwotę 100 tys. zł na poczet roszczenia o zadośćuczynienie. Jest to połowa sumy odszkodowania, jakiego od „Wprost” będzie się domagał prawnik. Proces ruszy prawdopodobnie za kilka miesięcy.

Środowa interwencja komornika w redakcji „Wprost” była - zdaniem Giertycha - efektem niewykonania przez wydawcę decyzji sądu. - Dziwię się, że tygodnik „Wprost” nie wykonał orzeczenia sądu sam, ponieważ mógł wpłacić do depozytu sądowego kwotę 100 tys. zł w ubiegłym tygodniu. Albo nie zapoznali się z faktami, albo nie chcą wykonywać natychmiast wykonalnych orzeczeń sądu - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Roman Giertych.

 

 


Według relacji prawnika, przez ponad pół godziny komornik nie mógł wejść do redakcji „Wprost”. - Dziennikarze i pan Latkowski zabarykadowali się. Interwencja u ochrony i groźba sprowadzenia policji doprowadziła do wpuszczenia komornika - opisuje.

Kiedy urzędnik sądowy wszedł do siedziby „Wprost”, redaktor naczelny tygodnika Sylwester Latkowski nie przyjął wręczanego mu zawiadomienia o egzekucji. Komornik zajął wówczas konta oraz wystawił protokół odmowy przyjęcia dokumentów przez „Wprost”. - To pismo jest wystarczającym dowodem, potwierdzającym zapoznanie się wydawcy z dokumentami - tłumaczy Giertych.

Na razie nie wiadomo, czy na zajętych kontach „Wprost” znajduje się wystarczająca kwota wskazana przez sąd, aby wpłacić ją do depozytu. O wysokości środków na kontach bank ma poinformować komornika w ciągu kolejnych dwóch dni. - Jeżeli będzie tam mniej niż 100 tys. zł w redakcji nastąpi kolejne zajęcie. Nie wykluczam kolejnej wizyty komornika - zapowiada Roman Giertych.

Warto zaznaczyć, że oprócz zadośćuczynienia Giertych będzie domagał się w sądzie od „Wprost” opublikowania przeprosin we wszystkich mediach, które przytoczyły za tygodnikiem relację ze spotkania z Nisztorem i Pińskim. Koszt publikacji przeprosin może wynieść 7-8 mln zł.

W sierpniu br. średnia sprzedaż ogółem „Wprost” wynosiła 59 673 egz. (według danych ZKDP - zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii). Notowana na giełdzie Platforma Mediowa Point Group, większościowy udziałowiec AWR „Wprost” zanotowała 30,55 mln zł wpływów, o 10 proc. mniej niż rok wcześniej, oraz 5,88 mln zł zysku netto, o 62,5 proc. więcej niż przed rokiem (więcej na ten temat).

Dołącz do dyskusji: Komornik w redakcji „Wprost”. Giertych: to efekt niewykonania orzeczenia sądu

26 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
szczery
BUAHAHAHAHAH
Brawo Roman xDDDD
0 0
odpowiedź
User
Miotła
Giertych goni swój ogon i już prawie go ma.
0 0
odpowiedź
User
Dąbczak Bronisław
25 lat wolności! Gdyby ktoś zapomniał.
0 0
odpowiedź