Joanna Kurska pozywa TVP i Pawła Płuskę za materiał o zarobkach w "19:30"
Do publikacji Onetu Kurska od razu odniosła się na Instagramie. Zaprzeczyła, że zarabiała w Telewizji Polskiej 117 tys. zł miesięcznie. - Ani jako dyrektor programowa TVP, ani jako producent PnŚ nie miałam takiej pensji. Moje wynagrodzenie było zawsze zgodne z widełkami siatki wynagrodzeń pracowników TVP. Nie zarabiałam nigdy więcej niż moi poprzednicy - zapewniła.
Stwierdziła, że jako dyrektor programowa TVP dostawała miesięcznie 23 tys. zł brutto, tyle samo co Sławomir Zieliński, jej poprzednik na tym stanowisku. - Co więcej wraz z funkcją dyrektora programowego pełniłam obowiązki dyrektora marketingu TVP, za co nie pobrałam żadnego dodatkowego wynagrodzenia. Czyli byłam podwójnym dyrektorem na jednej pensji - zaznaczyła.
CZYTAJ TAKŻE: TVP przez rok zapłaciła 1,5 mln zł Michałowi Adamczykowi. Samuel Pereira zarobił trzy razy mniej
Tłumaczyła, że jej wynagrodzenie wzrosło, gdy zarządzała zespołem „Pytania na śniadanie”. - Jako producent PnŚ również zarabiałam tyle, ile zarabiają producenci wg regulaminu wynagrodzeń tj. 12 tys. brutto tzw. podstawy plus 36 tys. brutto honorarium za produkcję 30 wydań PnŚ w miesiącu. Czyli na rękę ok. 800 zł dziennie za najchętniej oglądany śniadaniowy program live - opisała. - To są oczywiście bardzo wysokie zarobki, ale adekwatne do sukcesu rynkowego i ponoszonej odpowiedzialności. Najwyraźniej chodzi o to, że nikt z prawicy nie może pracować i zarabiać oraz odnosić sukcesów - skomentowała.
Kurska domagała się, żeby media natychmiast sprostowały nieprawdziwe informacje o jej zarobkach. - Bo to jest właśnie szczucie w najczystszej postaci. Osoby, które będą nadal powielać kłamstwa ostrzegam, że muszą się liczyć z wystąpieniem przeciwko nim na drogę sądową o ochronę dóbr osobistych - dodała.
TVP wydała oświadczenie w sprawie zarobków Kurskiej
Do dyskusji, wynikającej z wysokości pensji Joanny Kurskiej, TVP odniosła się w oświadczeniu.
- Mając na celu ucięcie dalszych spekulacji w temacie o dużej doniosłości społecznej, jaką są warunki wynagradzania w Spółkach Skarbu Państwa, a także chcąc ochronić Panią Joannę Kurską przed negatywnymi komentarzami formułowanymi na podstawie nieprecyzyjnych informacji, decydujemy się na podanie do informacji publicznej konkretnych danych" – wyjaśniono w komunikacie.
CZYTAJ TAKŻE: Ponad 1,5 mln zł rocznie dla zarządu TVP. Kurski z odprawą i zakazem konkurencji
TVP wyszczególniła okres pracy Kurskiej. - W okresie luty-listopad 2016 r. Pani Joanna Kurska otrzymała z TVP 331.001,97 zł brutto z tytułu wynagrodzenia za pracę, w tym 93 tys. zł brutto z tytułu kilku nagród Prezesa Zarządu, którym wówczas był Jacek Kurski – czytamy w komunikacie.
Po zakończeniu współpracy dziennikarce wypłacono 138 tys. zł brutto "z tytułu rekompensaty w związku z rozwiązaniem umowy o pracę" oraz przez 6 miesięcy "odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji po ustaniu zatrudnienia w łącznej wysokości 138.833,22 zł brutto".
Po raz kolejny Joanna Kurska została zatrudniona we wrześniu 2022 r. Współpracę zakończono w styczniu 2023 r. Za ten okres z tytułu wynagrodzenia za pracę otrzymała 203,685,83 zł brutto.
- Dodatkowo w styczniu 2023 r. otrzymała 288 tys. zł brutto z tytułu rekompensaty w związku z rozwiązaniem umowy o pracę. Następnie przez 9 kolejnych miesięcy wypłacono jej łącznie 432 tys. zł brutto w ramach odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji. W sumie 1 534 021,02 zł brutto – poinformowała TVP.
Joanna Kurska pozwała TVP i Pawła Płuskę o ochronę dóbr osobistych
W czwartek (8 lutego) Joanna Kurska złożyła pozew, przeciwko TVP i Pawłowi Płusce.
Kurskiej chodzi o materiał pokazany w serwisie informacyjnym TVP 18 stycznia. Zestawiono w nim jej zarobki z pensjami posłów i nauczycieli.
- Pieniądze płynęły szerokim strumieniem, a wybrani zarabiali krocie. Państwo zasilało telewizję coraz wyższymi kwotami, a za te pieniądze, także za wpływy z abonamentu, płacono m.in. komentatorom - zapowiadał materiał Witolda Tabaki, Zbigniew Łuczyński.
Podano w nim, że poseł razem z dietą zarabia 16 834 zł, a płaca minimalna wynosi 4242 zł.
- Na jedną miesięczną pensję żony Jacka Kurskiego poseł musiałby pracować 7 miesięcy, a nauczyciel z płacą minimalną zdecydowanie ponad 2 lata - mówił Tabaka.
Temat komentował też premier Mateusz Morawiecki, który stwierdził, że to "bardzo duże wynagrodzenie", ale zaznaczył, że "nie miał nadzoru nad instytucją".
- Wyemitowany materiał jest ewidentnie nieprawdziwy, pensja pani Joanny Kurskiej w TVP nigdy nie wynosiła tyle, ile podano w programie „19.30” – była czterokrotnie niższa, a przedstawione wynagrodzenie zestawione razem z kwotami dotyczącymi innych osób, miało w naszej opinii szokować odbiorcę. Działanie takie w ewidentny sposób narusza dobra osobiste pani Kurskiej i stanowi czyn niedozwolony w rozumieniu kodeksu cywilnego. Powódka domaga się ochrony swoich praw zgodnie z art. 23 i 24 kodeksu cywilnego oraz zapłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, bo sporna publikacja spowodowała lawinę niepochlebionych komentarzy pod adresem mojej klientki – wyjaśniał portalowi Świat Gwiazd mecenas Kurskiej Artur Wdowczyk.
Kurska żąda 100 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosin.
Dołącz do dyskusji: Joanna Kurska pozywa TVP i Pawła Płuskę za materiał o zarobkach w "19:30"