Google inwestuje miliardy w innowacje, bo potrafi z nich uczynić dochodowe biznesy (komentarze)
Holding Alphabet ujawnił, że w 2015 roku zainwestował w swoje innowacyjne projekty zawrotną kwotę 3,6 miliarda dolarów. Jednak ekspertów wysokość tych wydatków nie dziwi. - Alphabet zmaga się z problemem wypracowania kolejnego przełomu na miarę wyszukiwarki Google i nie boi się wysokich wydatków, bo wie w jak dramatyczny sposób innowacje zmieniają reguły gry i jak trudno tradycyjnym biznesom będzie z nimi konkurować - oceniają dla Wirtualnemedia.pl Michał Brański, Michał Kreczmar i Paweł Pilarczyk.
W poniedziałek powołany w połowie ub.r. holding Alphabet podał wyniki finansowe za czwarty kwartał i cały ubiegły rok. Wynika z nich, że firma gromadząca wszystkie spółki należące wcześniej do Google odnotowała zarówno znaczący wzrost przychodów, jak i zysku.
Po raz pierwszy w krótkiej historii Alphabet, a także w o wiele dłuższych dziejach Google w sprawozdaniu finansowym ujawniono ile koncern wydaje na badania i rozwój nowych, innowacyjnych projektów, takich jak autonomiczne auto, szerokopasmowy internet, nowe koncepcje robotów, wirtualną rzeczywistość czy biologię molekularną.
Okazuje się, że w ub.r. na tego typu projekty przeznaczono w sumie kwotę 3,6 mld dol. (została ona ujęta w kategorii „Other Bets”), która jest wyższa w porównaniu z rokiem 2014, gdy na podobne cele wydano 1,9 mld dol.
Tylko część z innowacji opracowywanych w laboratoriach Alphabet może się obecnie wykazać jakimikolwiek przychodami, które w sumie osiągnęły w ub.r. poziom 448 mln dol. - niewiele biorąc pod uwagę generalne wyniki finansowe holdingu.
Kwota 3,6 mld dol. na rozwój i badania dla większości firm na świecie wydaje się pułapem astronomicznym i nieosiągalnym, jednak wysokość tych wydatków nie dziwi ekspertów internetowego rynku i branży nowych technologii, z którymi rozmawiał serwis Wirtualnemedia.pl. W ich opinii są to starannie przemyślane, choć nie wolne od ryzyka inwestycje, a niektórzy są nawet zdania, że w wypadku Google wspomniana kwota wydatków jest wręcz niewielka.
- Alphabet zmaga się z problemem wypracowania kolejnego przełomu na miarę wyszukiwarki Google, czy też choćby YouTube’a, Gmaila, Androida - niewyczerpanych silników wzrostów, które sfinansowały dziesiątki internetowych i pozainternetowych biznesowych ambicji duetu Larry Page-Sergei Brin, czy też służyły cementowaniu ekosystemu reklamowego - zauważa Michał Brański, wiceprezes ds. strategii Grupy Wirtualna Polska. - Osobiście wierzę w reorganizację ich portfela projektów do postaci konglomeratu Alphabet. Wyodrębnienie projektów, o ile za tym idzie prawdziwa autonomia, pozwoli wyzwolić się poszczególnym zespołom z nieuchronnego nawet w tak dynamicznej firmie lekkiego marazmu i jarzma biurokracji - prognozuje Michał Brański. Jednocześnie zaznacza, że innowacyjne projekty wymagają ze swej natury wysokich nakładów i przyznaje, że Grupa WP stara się wzorować na tych samych wartościach, na których opiera swoją innowacyjność Alphabet.
- Nowe projekty, już często nie z obszaru gospodarki cyfrowej, lecz tzw. hard science wymagają wysokich nakładów na wieloletnie programy badawcze - tłumaczy Michał Brański. - Duet Page-Brin nie musi nic nikomu udowadniać, posiada pełną autonomię. Realizuje ambitne projekty i dostarcza wyniki, które powinny uciszyć krytyków. W Grupie WP kultywujemy, z zachowaniem proporcji właściwych dla konkurencji na rynkach lokalnych, podobne wartości. Szczęśliwie nie musieliśmy wykonywać kroku wstecz i z zasady gwarantujemy spółkom w grupie wysoką autonomię, jak i wierzymy w dynamiczny rozwój sektora, więc dużą część wypracowanych zysków przeznaczamy na reinwestycje i R&D – przyznaje Brański.
Dla Michała Kreczmara, e-commerce directora w Hypermedia nie ulega wątpliwości, że astronomiczne wydatki ponoszone przez Alphabet na przełomowe projekty są starannie przemyślaną strategią i dalekosiężną wizją rozwoju biznesu.
- Po pierwsze zwróćmy uwagę na samą nazwę kategorii do jakiej zostały zakwalifikowane projekty typu: badania genetyczne, leki, biologia molekularna - Calico, szerokopasmowy internet - Google Fiber, roboty i autonomiczne samochody (BDW masło maślane po polsku) - Google X, inkubator mający naprawiać miasta - SidewalkLabs, wehikuły inwestycyjne - Google Capital, Google Ventures, domowe smart IoT - Nest oraz badania w obszarze nauk przyrodniczych – Verily (dawniej Google Life Sciences) – wylicza Michał Kreczmar. - Loty na księżyc (moonshots) mają to do siebie że inwestujemy w długoterminowe, kapitałochłonne, ryzykowne projekty i „zakładamy się z rzeczywistością” że przyniosą nam zupełnie nowe, niedostępne obecnie źródła przychodów. W wiadomości do inwestorów Larry Page napisał: “incrementalism in technology leads to irrelevance over time, because change tends to be revolutionary not evolutionary” co wyraźnie sugeruje czego koncern szuka – „disruptive innovation”, a nie „incremental”. Tworzenie tego typu innowacji jest bardzo kosztowne, długotrwałe, pracochłonne a co więcej efekt może nie być wcale pochodną głębokich kieszeni, a po prostu zwyczajnego szczęścia, know-how pozyskanych specjalistów, setek prób, błędów, powtórek itd. Alphabet stać na inwestowanie z roku na rok coraz większych pieniędzy w wieloletnie zakłady (część z ww. projektów ma już 4/5 lat) i nie boi się tego robić bo zdaje sobie sprawę w jak dramatyczny sposób innowacje zmieniają reguły gry i jak trudno tradycyjnym biznesom będzie z nimi konkurować. Jest ryzyko jest zabawa - to część DNA doliny krzemowej, główni konkurenci, których boją się obecni liderzy powstają nie w działach R&D globalnych koncernów, a w garażach – przestrzega Kreczmar i zaznacza, że wiele opracowywanych przez Alphabet technologii jest już stosowanych w praktyce i pracuje na siebie.
- Większość kosztów (ponad dwa razy więcej), które ponosi Alphabet, to nie moonshots, lecz „tradycyjna działalność” Google - podkreśla ekspert z Hypermedia. - Znaczna część R&D Alphabet jest już realizowana w kluczowych produktach rozwijanych przez Google np. Machine Learning, Cloud, VR oraz działalność na rynkach wschodzących a nie w ramach „zakładów”. Nie zaburzają one wyników nowych projektów, lecz budują kolejne przewagi konkurencyjne, nowe źródła dochodów w podstawowym, stabilnym – reklamowym biznesie firmy. To pierwszy kwartał finansowy w którym widzimy wydzielone wyniki i chwała Google (tfu, przepraszam, Alphabetowi) za rozdzielenie stabilnego biznesu od nowych projektów co pozwala nam patrzeć na dojrzały biznes vs zakłady o przyszłość. Firmie pozwala to priorytetyzować, porządkować portfolio inwestycji. Musimy jednak jeszcze poczekać żeby zobaczyć szerszą perspektywę. Ruth Porat, CFO Alphabet oceniając "Other Bets" stwierdziła, że większość inwestycji wydano na Fiber – projekt szerokopasmowego internetu, który jest tak naprawdę projektem infrastrukturalnym i którego roll-out będzie wciąż kosztowny. Większość przychodów “zakładom” przyniosły natomiast Nest, Fiber, oraz Verily. Co zatem istotne część projektów już przynosi dochody, wciąż nie są one rentowne, ale mają produkt, klientów, mniej lub bardziej sprawdzony model biznesowy oraz model generowania przychodów. Szkoda że Alphabet nie daje nam dokładniejszych informacji o konkretnych projektach, ale jak popatrzymy na oceny analityków co najmniej kilka z nich wygląda „nadziejnie”. Po trzecie wreszcie - osobiście chciałbym wreszcie dożyć epoki „auto auto” i nie być zmuszonym powtarzać po Peterze Thielu: „We wanted flying cars, instead we got 140 characters” - kończy żartobliwie Kreczmar.
Z kolei Paweł Pilarczyk, redaktor naczelny serwisów technologicznych Grupy Onet.pl, nie jest zdziwiony wysokością inwestycji poniesionych na innowacje biorąc pod uwagę zamożność Alphabet i charakter samego holdingu.
- Przeznaczenie 3,6 mld dolarów na badania i rozwój (R&D) przez spółkę Alphabet w ogóle mnie nie dziwi – nie ukrywa Paweł Pilarczyk. - Abstrahuję już zupełnie od faktu, że dla budżetu firmy, która jest obecnie wyceniana na blisko 600 mld dol. (to więcej niż wartość Apple!) taki wydatek nie jest jakoś szczególnie „dotkliwy” (albo – mówiąc po ludzku – po prostu firmę na to stać). Google (czyli obecnie Alphabet) jest jedną z najbardziej innowacyjnych firm technologicznych na świecie. Już począwszy od samych korzeni Google, czyli zupełnie inaczej zaprojektowanej wyszukiwarki internetowej (któż mógłby przewidzieć te kilkanaście lat temu, że taka Altavista czy Excite za chwilę praktycznie znikną z rynku!), poprzez jedną z największych transakcji w internecie w tamtym czasie - czyli przejęcie serwisu YouTube (dziś wiemy, jak dobry był to ruch ze strony Google, a robiąca wtedy ogromne wrażenie kwota 1,6 mld dolarów przy obecnej wycenie chociażby Snapchata jest śmiesznie niska!), albo inwestycję w system Android (i znów – nikt nawet nie myślał, że ktokolwiek może zagrozić BlackBerry, Windows Mobile czy iOS-owi!), aż po ostatnie projekty Google - autonomiczne samochody, powszechny internet dla całej ludzkości czy tania wirtualna rzeczywistość (kartonowe okulary Cardboard), albo okulary Google Glass, które - choć w pierwszej wersji nie wyszły tak naprawdę z fazy prototypu, najprawdopodobniej przekształcą się w okulary rzeczywistości rozszerzonej - a to znów rynek, który za kilka lat ma być wart, zdaniem analityków, przeszło 100 mld dolarów - podkreśla Pilarczyk. W jego opinii ujawniona kwota wydatków na rozwój nie powinna robić na nikim wielkiego wrażenia, ponieważ w gruncie rzeczy nie jest wysoka.
- Patrząc z tej perspektywy, 3,6 mld dolarów na badania i rozwój wydaje się być wręcz kwotą niewielką, jeśli weźmiemy pod uwagę kierunki, w których zmierza technologia (i motoryzacja, czyli „samojeżdżące” samochody), a znając ambicje Google (przepraszam, Alphabet) oraz to, jakich firma zatrudnia specjalistów, jestem przekonany, że pieniądze te zwrócą się firmie z niewyobrażalną dla nas nawiązką - prognozuje ekspert nowych technologii z Grupy Onet.pl.
Dołącz do dyskusji: Google inwestuje miliardy w innowacje, bo potrafi z nich uczynić dochodowe biznesy (komentarze)