Gmyz i Karnowski kłócą się o podsłuchane rozmowy, których nie opublikowało „W Sieci”
Dziennikarz „Do Rzeczy” Cezary Gmyz zarzucił redakcji „W Sieci”, że dysponowała wcześniej nagraniami podsłuchanych rozmów polityków i biznesmenów, m.in. zamieszczonych przez „Wprost”, ale nie zdecydowała się ich opublikować. - Nie mieliśmy żadnych taśm z waszej szafy, więc i tej nie mieliśmy - odpowiedział mu redaktor naczelny „W Sieci” Jacek Karnowski.
We wtorek wieczorem Cezary Gmyz stwierdził na Twitterze: „I jeszcze ta dobijająca informacja, że tygodnik „W Sieci” miał taśmy prawdy ale ich nie puścił. Smutne”. - Proszę, nie kłam tak. Wy mieliście taśmy. Zapowiadałeś je w piątek, nie poszły. My nie jesteśmy na linii z F. - odpowiedział mu szybko Jacek Karnowski, redaktor naczelny „W Sieci” (F. oznacza Marka Falentę, głównego podejrzanego o zlecanie podsłuchiwania czołowych polityków i biznesmenów).
Gmyzowi chodziło zarówno o podsłuchane rozmowy opublikowane w czerwcu ub.r. przez „Wprost”, co wywołało tzw. aferę taśmową i spowodowało m.in. głośną interwencję prokuratora i funkcjonariuszy CBA w redakcji tygodnika, jak też ujawnione w zeszłą środę przez Telewizję Republika i zamieszczone w „Do Rzeczy” rozmowy Jana Kulczyka z Radosławem Sikorskim, Krzysztofem Kwiatkowskim i Piotrem Wawrzynowiczem. Artykuł oparty na ich omówieniu znalazł się też we „W Sieci”.
- Chyba jesteś głuchy. Taśmy zostały opublikowane w „Zadaniu Specjalnym” i były cytowane przez Was - napisał Karnowskiemu Gmyz. - Nie mieliśmy żadnych taśm z waszej szafy, więc i tej nie mieliśmy. Niby jakim kanałem? - odpowiedział szef „W Sieci”. - Nie kapuję informatorów, ale pozwij mnie, to bez zdradzania źródeł udowodnię, że mieliście taśmę Sienkiewicz - Belka (ujawnioną w czerwcu ub.r. przez „Wprost” - przyp.red.) – stwierdził Gmyz. - Ja tego nie sugeruję. Ja piszę to otwartym tekstem. Karnowscy mieli taśmy przed „Wprost” i ich nie puścili - podkreślił.
- Ktoś gdzieś zeznał, że taśmy będą „wsieci” - ale w sensie że w internecie. Przesłuchiwano mnie w tej sprawie. Więc nie ma się co ekscytować. Taśm nie mieliśmy. Wystarczy z dobrą wolą czytać akta - tłumaczył Jacek Karnowski.
Nagrania podsłuchanych rozmów w czerwcu ub.r. przyniósł do „Wprost” dziennikarz śledczy Piotr Nisztor. Wcześniej proponował je redakcji „Pulsu Biznesu”, która jednak nie była zainteresowana ich publikacją.
W br. to „Do Rzeczy” ujawniło dwie podsłuchane rozmowy polityków: w maju rozmowę byłej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej i szefa CBA Pawła Wojtunika, a w lipcu - byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i posła Ryszarda Kalisza. Ta druga publikacja wywołała pozew polityków o ochronę dóbr osobistych oraz sądowy zakaz pisania o nich przez tygodnik.
We wcześniejszym wpisie Cezary Gmyz wyliczył swoje zarzuty wobec kilku publikacji „W Sieci” i związanego z nim serwisu wPolityce.pl, m.in. zamieszczenie przed kilkoma tygodniami dodatku sponsorowanego przez Kulczyk Investments oraz obronę prof. Witolda Kieżuna po ujawnieniu jego współpracy z SB, o co publicyści „Do Rzeczy” i „W Sieci” mocno spierali się jesienią ub.r.
Najpierw obrona TW Tamizy, który wsparł Kukiza, potem dodatek z Kulczykiem, wrzutka Zaremby ze składem rządy teraz Gliński @wPolityce_pl
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) październik 27, 2015
Zastrzeżenia dotyczące dodatku z Kulczyk Investments Gmyz wyraził już tydzień temu. - Polecam lekturę listy sponsorów Strażnika Pamięci (nagrody przyznawanej przez „Do Rzeczy”, wśród jej partnerów jest Kulczyk Investments - przyp.red.). Ile byś tweetów o nas nie napisał, nie zdejmie to tabliczki sponsora z Waszej winiety. Na tym kończę ten wątek - odpowiedział mu Jacek Karnowski.
W sierpniu br. średnia sprzedaż ogółem „W Sieci” wynosiła 77 812 egz., a „Do Rzeczy” - 57 057 egz. (według danych ZKDP - zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii).
Dołącz do dyskusji: Gmyz i Karnowski kłócą się o podsłuchane rozmowy, których nie opublikowało „W Sieci”