Co czwarty dłużnik ma do oddania do 2 tys. zł
Co czwarta osoba opóźnia spłatę rachunków czy kredytów o wartości do 2 tys. zł – wynika z danych BIG InfoMonitor i BIK. Zdaniem ekspertów warto wykazać się dyscypliną finansową i spłacać zobowiązania nim się nawarstwią do niebezpiecznych kwot - szczególnie w trudnym czasie pandemii.
"Z danych na koniec września na temat zaległości konsumentów w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że 204 tys. osób ma przeterminowane płatności nieprzekraczające 500 zł, na 214 tys. dłużników ciążą niezapłacone rachunki czy raty kredytów w kwocie od 501 do 1000 zł, a ponad 391 tys. ma zaległości między 1001 a 2000 zł – wskazał prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak w przypadającym we wtorek Ogólnopolskim Dniu bez Długów.
W sumie jedna czwarta konsumentów - 706 tys. osób - boryka się z zadłużeniem do 2 tys. zł. Kolejnych niemal 900 tys. osób ma zaległości od 2 do 10 tys. zł. Grzelczak podkreślił, że zwłaszcza w trudnych czasach pandemii – gdy towarzyszy nam niepewność co do przyszłych dochodów, albo już mamy do dyspozycji mniej pieniędzy, powinniśmy narzucić sobie dyscyplinę, by nie dopuścić do pogłębienia zaległości.
"Tym bardziej, że jeśli dług przekracza ok. 15 tys. zł, to nawet w normalnych czasach stanowi dla dłużnika barierę psychologiczną. Dłużnik przestaje wierzyć, że jest w stanie sobie poradzić" – wyjaśnił psycholog społeczny Roman Pomianowski, prezes Stowarzyszenia Program Wsparcia Zadłużonych.
Przyznał, że postrzeganie ciążących zobowiązań finansowych jest indywidualne, ale co do zasady małe sumy, tj. do 1 tys. zł ludzie są skłonni bagatelizować. "Kwoty do ok. 10 tys. zł, jako już poważne zobowiązanie dla osoby stabilnej finansowo, czyli posiadającej stałe dochody np. z umowy o pracę, traktowane są zadaniowo" - dodał. Zwykle możliwe jest wynegocjowanie z wierzycielem ugody np. na ratalną obsługę takiego zadłużenia w wysokości, która pozwala na spłatę bez zagrożenia dla innych kosztów życia; gdy dług zaczyna osiągać poziom ok. 15 tys. zł problem rozwiązać jest coraz trudniej - zauważył Grzelczak. Wskazał, że niesolidnych dłużników, którzy przekroczyli już ten pułap jest ponad 826 tys. - 30 proc. z 2 mln 822 tysięcy zadłużonych, widocznych w Rejestrze Dłużnik BIG oraz bazie BIK.
Eksperci przestrzegają, że długi potrafią "rosnąć galopująco". Zalecają test, dla osób, tracących kontrolę nad swoimi finansami, w ramach którego pytają m.in.: czy długi, które masz, negatywnie wpływają na twoje życie rodzinne?; powodują, że gorzej o sobie myślisz, masz poczucie winy?; kiedykolwiek składałeś nierealne obietnice swoim wierzycielom?; czy kiedykolwiek pożyczałeś pieniądze nie zważając na koszty, jakie będziesz musiał zapłacić?. "Sygnałem nadchodzącego zagrożenia jest pozytywna odpowiedź na przynajmniej cztery kwestie" - przestrzegł Pomianowski.
Specjaliści radzą też, by chcąc żyć bez długów: starać się oszczędzać na ważniejsze inwestycje - pożyczka, kredyt zawsze są droższym sposobem finansowania i planować wydatki - w pierwszej kolejności płacić stałe i najważniejsze rachunki: czynsz, energię, raty kredytów, itd. Sposobem na oszczędności jest również zbieranie paragonów - uczy jak rozróżniać niezbędne zakupy od tzw. zachcianek. "Jeśli już jesteś w konflikcie z wierzycielami, bo nie płacisz na czas na pewno nie unikaj z nimi kontaktu, odbieraj telefony, korespondencję, sam szukaj ugody, dzięki temu jesteś partnerem" - podsumował szef BIG InfoMonitor.
Dołącz do dyskusji: Co czwarty dłużnik ma do oddania do 2 tys. zł