CDA i Wykop.pl o dyrektywie o podatku od linków i filtrowaniu treści. „Zatrzyma rozwój internetu”
Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego w głosowaniu przyjęła do dalszych prac projekt dyrektywy ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. - Naszym zdaniem dyrektywa ta nie tyle co zatrzyma rozwój internetu, ale co gorsze cofnie go do czasów, gdzie na kształt sieci będzie miała wpływ wyłącznie ograniczona grupa osób - mówi Wirtualnemedia.pl Michał Białek, członek zarządu Wykop.pl.
Ustalenie nowej formy prawa autorskiego było konieczne, aby zapisy można było stosować w cyfrowej, a nie analogowej erze mediów. Dojście do porozumienia co do ostatecznej wersji przepisów okazało się jednak trudne - szczególnie, że choć Komisja Prawna PE dyrektywę przegłosowała, to ma ona wielu przeciwników. Głównymi przeciwnikami nowych przepisów jest wiele organizacji pozarządowych oraz stowarzyszeń, m.in. ZIPSEE „Cyfrowa Polska” czy Centrum Cyfrowe Projekt Polska. Niezadowolenia nie kryją także agregatorzy treści.
W czasie głosowania Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego za dalszymi pracami nad dyrektywą w obecnym kształcie było 14 członków, przeciw – 9. Dwie osoby się wstrzymały. Tym samym więc zdecydowano o rozpoczęciu dalszych prac: projekt zostanie skierowany do Parlamentu Europejskiego i na głosowanie plenarne - wtedy rozstrzygnie się, czy zostanie ostatecznie przyjęty.
Prof. Robert Grzeszczak z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego wyjaśniał w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl., że głosowanie w Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego to dopiero pewien etap w dość zawiłej procedurze legislacyjnej, która opiera się w Unii o propozycję wstępną Komisji Europejskiej (to już za nami), a następnie o stanowisko (z ewentualnymi poprawkami do tej propozycji) ze strony Parlamentu Europejskiego (to aktualny etap) oraz ich zaakceptowanie lub ich zmianę na poziomie Rady UE - czyli państw członkowskich, gdzie występują ministrowie i głosują większościowo.
- Jednak radykalnych zmian w stosunku do tego co zostało już w komisji PE przegłosowane spodziewać się nie należy. Dyrektywa przyjmie zapewne taki lub bardzo zbliżony kształt po wszystkich głosowaniach w PE i Radzie – przewidywał profesor.
Rzecznik prasowy CDA, Wolfgang Laskowski, również podkreśla w rozmowie z nami, że Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego pozytywnie zaopiniowała projekt i zdecydowała o dalszych pracach nad dyrektywą dotyczącą ochrony prawa autorskiego na jednolitym rynku cyfrowym, ale droga do pełnego uchwalenia dyrektywy jest jeszcze daleka.
- Prace komisji zajmą trochę czasu, potem będą konsultacje z krajami członkowskimi, a jeżeli dyrektywa zostanie uchwalona, to nie będzie miała takiej rangi i mocy jak rozporządzenie (np. RODO). To oznacza, że dyrektywa nie będzie mogła być stosowana bezpośrednio, kraje członkowskie będą ją musiały wdrożyć w ustawach krajowych, na co pewnie unia da członkom też kilka lat. Nie znaczy to jednak, że należy bagatelizować sytuację i czekać na rozwój wypadków. Sprawa jest poważna, bo to co proponują przedstawiciele komisji w tej postaci oznacza koniec internetu jaki znamy i totalną rewolucję, której koszty poniosą przede wszystkim zwykli obywatele i internauci – przestrzega.
Podatek od linków
Największe kontrowersje wzbudza art. 11 i art.13 o tzw. podatku od linków i obowiązku filtrowania treści. Europosłowie byli na tak, przeciwni są przede wszystkim wspomniani już agregatorzy treści.
- Naszym zdaniem dyrektywa ta nie tyle co zatrzyma rozwój internetu, ale co gorsze - cofnie go do czasów, gdzie na kształt sieci będzie miała wpływ wyłącznie ograniczona grupa osób. Dziś internet tworzony jest przede wszystkim przez użytkowników. Żyjemy w czasach dialogu, a postanowienia dyrektywy mocno ten dialog utrudnią – mówi Wirtualnemedia.pl, Michał Białek, członek zarządu Wykop.pl - platformy, na której pojawiają się codziennie setki linków do publikacji w polskich mediach, a także treści od użytkowników.
Art. 11 projektu dyrektywy wprowadza dodatkowe prawo pokrewne dla wydawców oraz licencjonowanie treści za pomocą tzw. podatku od linków. Zmienia to zupełnie model biznesowy większości agregatorów treści i aplikacji informacyjnych. To może oznaczać „internetową śmierć” dla takich portali jak właśnie Wykop.pl czy stron z memami. Zdaniem branży cyfrowej państw Grupy Wyszehradzkiej, takie rozwiązanie negatywnie odbije się na średnich i mniejszych wydawcach, a internautom w dużej mierze zablokuje dostęp do informacji i wiedzy, którą czerpią z sieci.
- Oba artykuły zdecydowanie wpłyną na internet jaki znamy. Artykuł 11., to w naszym odczuciu odebranie użytkownikom sieci dostępu do informacji. Dzięki swobodnej wymianie linków możemy prowadzić debaty, wyrażać swoje opinie. Tylko w taki sposób informacja może dotrzeć do zainteresowanych osób. Tylko dzięki swobodnej wymianie treści, głos małych portali, skupionych na konkretnej tematyce ma szanse dotrzeć do szerokiego grona odbiorców – ocenia Michał Białek z Wykop.pl.
Rzecznik prasowy CDA, Wolfgang Laskowski z kolei dodaje, że artykuł 11, okrzyknięty podatkiem od linków „wywraca do góry nogami funkcjonowanie wszelkich agregatów treści, serwisów społecznościowych, ale też wielu wydawców i serwisów informacyjnych”. - Wywraca do góry nogami to może zbyt delikatne określenie, bo wiele z tych serwisów po prostu zniknie. Jak w świetle tego artykułu miałyby funkcjonować takie serwisy jak Demotywatory, Wykop czy wiele, wiele innych? – pyta retorycznie.
„Artykuł 13 nie chroni twórców i nie przyczyni się do zmniejszenia nielegalnych źródeł”
Z kolei art. 13 o obowiązku filtrowania treści, zakłada odpowiedzialność prawną dostawców usług internetowych za treści zamieszczane przez ich użytkowników. Chodzi o tworzenie i udostępnianie treści online przez internautów na platformach i w praktyce powstrzymanie ich od naruszeń prawa autorskiego poprzez filtrowanie materiałów udostępnianych przez nich na przykład w komentarzach. Natomiast według ekspertów zasadniczo oznacza to, że tylko olbrzymie platformy będą miały zasoby umożliwiające wprowadzenie mechanizmów, które faktycznie będą potrafiły kontrolować komentowane lub udostępniane przez internautów treści.
Według członka zarządu Wykop.pl, artykuł 13 nie chroni twórców i nie przyczyni się do zmniejszenia nielegalnych źródeł. - To silne narzędzie, które może doprowadzić do wprowadzenia ostrej cenzury treści oraz kontroli użytkowników – ocenia.
Z kolei przepis ten - według CDA - zniósłby funkcjonującą do tej pory zasadę „notice and takedown” (zasada powiadamiania i usuwania – przyp.red.).
- (Zasada) mówi, że administrator serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treści umieszczane przez użytkownika, ale jeżeli zostanie poinformowany o łamaniu prawa, to musi zareagować i takie treści usunąć. Nowy zapis zniósłby tą zasadę i odpowiedzialnością za działania użytkowników obciążył wydawców i serwisy. Co to oznacza? Ano to, że większość mediów społecznościowych przestanie istnieć w takiej postaci jak teraz, a niektóre w ogóle. Wydawcy ze strachu lub dla świętego spokoju wprowadzą prewencyjną cenzurę – przestrzega Wolfgang Laskowski.
Według niego sprawdzenie, czy setki tysięcy zdjęć, filmów, linków i komentarzy - czy nie łamią czyichś praw autorskich, będzie niemożliwe. - Co wtedy zrobią wydawcy? Zablokują możliwość umieszczania takich treści. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy jak pojemny jest termin mediów społecznościowych. Praktycznie wszystkie serwisy internetowe dziś są takimi mediami społecznościowymi, opartymi na współdzieleniu treści z innymi użytkownikami sieci. I te zmiany uderzą we wszystkie z tych serwisów, a konkretnie w ich użytkowników –ocenia.
Zapisy korzystne dla dużych medialnych wydawców?
Wśród ekspertów bardzo często pojawiała się teza wskazująca na to, że regulacje mają na celu wzmocnienie pozycji dużych medialnych wydawców, natomiast mogą uderzyć w agregatory treści, typu Wykop.pl.
Wolfgang Laskowski podkreśla, że od samego początku pojawiają się głosy, że „za dyrektywą stoją przedstawiciele dużych medialnych wydawców”. - Zapisy wydają się być wręcz stworzone dla nich, zresztą przedstawiciele niektórych „starych” mediów oficjalnie za nową inicjatywą lobbują. Wielu z nich trudno się dziwić. Digitalizacja życia i nowe trendy konsumpcji mediów i rozrywki sprawiły, że wiele medialnych imperiów mocno ucierpiało. Przespali zmiany, nie czuli ich, nie potrafili wejść w nowy nurt. Przyczyny były różne, ale efekt ten sam. Teraz niektórzy z nich starają się „wrócić do gry” na plecach takich inicjatyw - uważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, rzecznik CDA.
Innego zdania jest jednak Michał Białek: - Przykład choćby Niemiec jasno pokazuje, że te działania nie przynoszą korzyści dużym wydawcom medialnym. Dziś wyszukujemy treści poprzez wyszukiwarki. Jeśli link będzie opodatkowany, firmy takie jak Google nie będą prezentowały takich treści. Nie przyczyni się to do ochrony publikacji prasowych a do ich marginalizacji. Jeśli ta Dyrektywa ma faktycznie na celu wsparcie medialnych wydawców, to osobiście sądzimy, że przyniesie to odwrotny skutek – uważa.
ACTA 2?
Według Wolfganga Laskowskiego, najważniejsze o czym należy pamiętać, to fakt, że zmiany proponowane przez komisję uderzą „owszem - w całą rzeszę serwisów i mediów społecznościowych, ale bezpośrednie konsekwencje i najbardziej boleśnie odczują użytkownicy internetu”.
- Część mniejszych serwisów i wydawców zniknie, a ci więksi będą dywersyfikować działalność czy wręcz przenosić się poza UE. W kwestii ochrony prawa autorskiego niewiele to wniesie, za to w niewyobrażalny sposób utrudni życie zwykłym internautom.
Dodaje, że wiele osób porównuje nowy projekt dyrektywy do ACTA, przeciwko któremu protestowały setki osób na ulicach europejskich państw. - Niektórzy mówią o ACTA 2. Wtedy otrzeźwienie parlamentarzystów przyszło dopiero po fali obywatelskiego oporu i niezadowolenia – przypomina Wolfgang Laskowski.
Michał Białek z Wykop.pl. nie ukrywa, że właściciele serwisu liczyli na inny wynik głosowania.
- Pozostaje nam tylko liczyć, że działania które podejmujemy w kwestii informowania społeczeństwa spowodują, że podobnie jak w 2012 roku uda nam się, wszystkim razem, przekonać Europarlamentarzystów jak szkodliwa dla demokracji i wolności słowa jest głosowana przez nich dyrektywa – zaznacza.
Od kilku dni na stronie agregatora treści można zobaczyć apele administratorów portalu, jak i samych użytkowników serwisu o podjęcie działania w celu przeciwdziałaniu przyjęcia dyrektywy w obecnym kształcie. Na stronie znalazł się m.in. list otwarty do Tadeusza Zwiefki, europosła PO, który w Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego był za przyjęciem dyrektywy.
„Proponowane przez Komisję Prawną rozwiązania godzą w podwaliny i zasady funkcjonowania Internetu, który w swój rodowód ma na stałe wpisane wolność słowa, nieskrępowaną wymianę treści, dostęp do informacji oraz zaangażowanie społeczno-polityczne. Dzięki swobodzie korzystania z informacji zamieszczonych w sieci, łatwemu dostępowi do wszystkich treści, możliwości dyskutowania o bieżących wydarzeniach, wszyscy dziś mamy wpływ na kształt otaczającej nas rzeczywistości” – napisano w liście.
Wykop.pl podkreśla, że wspólnie ze swoimi użytkownikami „zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest ochrona prawa autorskiego oraz własności intelektualnej”. - Rozumiemy także, jak trudne jest to do osiągnięcia w Internecie, który jest obecnie głównym miejscem konsumpcji kultury. Zdajemy sobie sprawę, że istnieje ryzyko, iż może odbyć się to bez wiedzy i zgody twórcy. Jednak proponowane rozwiązania nie realizują założonych postulatów. Powodują, że otwarta, demokratyczna sieć staje się zamkniętym narzędziem służącym cenzurze treści i kontroli użytkowników – dodano.
„Mamy ogromną nadzieję, że przed nadchodzącym głosowaniem, które odbędzie się 4 lipca 2018 roku, zechce Pan wysłuchać naszych argumentów - pisząc „naszych” - mamy na myśli społeczność portalu Wykop.pl oraz milionów Polaków, którzy codziennie korzystają z Internetu” – zakończono apel.
Dołącz do dyskusji: CDA i Wykop.pl o dyrektywie o podatku od linków i filtrowaniu treści. „Zatrzyma rozwój internetu”
Socjalizm nie istnieje, jest tylko wytworem chorej wyobraźni ludzi, którzy chętniej by brali niż dawali.
Za każdą tworzoną treścią kryje się praca twórcy i korzystanie z niej bez uprzedniego uzyskania jego zgody to zwykła kradzież i brak szacunku. Gdyby to twórcy treści narzekali na cenzurę, to bym się zaczął bać, ale serwisy żyjące z linkowania to zwykli handlarze cudzym towarem.
Tak, mam nadzieję, że internet się zmieni, że zwrócimy go tym, którzy coś do niego wnoszą swoją ciężką pracą i wiedzą. Bo wolność, którą tak chętnie odmieniają przez wszystkie przypadki panowie oburzeni, to swoboda tworzenia, a nie swawola korzystania z cudzej pracy.