Brand24 stracił w zeszłym kwartale 259 klientów. Sadowski: jesteśmy blisko powrotu do wzrostów
Zajmujący się monitoringiem internetu Brand24 w pierwszym kwartale br. zanotował spadek liczby aktywnych klientów o 259 do 3066. Pod koniec marca, po półrocznej przerwie, firma mogła wznowić monitoring Facebooka i Instagrama. - Już teraz obserwujemy wyższą liczbę powrotów klientów, którzy w ostatnich miesiącach zatrzymywali monitoring ze względu na problemy z dostępnością wybranych danych - informuje prezes spółki Michał Sadowski.
Zeszły kwartał był drugim z rzędu, w którym liczba aktywnych klientów Brand24 zmalała - w czwartym kwartale ub.r. nastąpił spadek o 306 do 3 325.
Główną przyczyną jest zablokowanie na początku września profili Brand24 na Facebooku i Instagramie, po tym jak firmę wymieniono w tekście amerykańskiego Bussines Insidera, wśród podmiotów wykorzystujących w kontrowersyjny sposób dane z mediów społecznościowych. Brand24 zawiesił monitoring obu platform, a w efekcie rozmów z Facebookiem mógł go przywrócić dopiero pod koniec marca.
W komunikacie giełdowym opisującym zmianę liczby klientów w zeszłym kwartale Brand24 zwrócił uwagę, że brak monitoringu Faceboka i Instagrama miał negatywny wpływ „w szczególności związany z budżetowaniem na początku danego roku kalendarzowego, w perspektywie całorocznej, przez część obecnych oraz potencjalnych klientów środków na określone narzędzia monitoringu internetu”.
Firma zwróciła też uwagę na „typowe dla okresu I kwartału, sezonowe odejście części klientów pozyskanych w związku z promocją cenową tzw. Black Friday” oraz to, że ograniczała wydatki marketingowe, „co związane było z koniecznością uwzględnienia zmniejszenia oczekiwanego poziomu generowanych środków pieniężnych z działalności operacyjnej”.
Spadek coraz mniejszy. „Najgorsze za nami”
Brand24 dodał, że spadek liczby klientów z miesiąca na miesiąc malał - w styczniu br. wyniósł 113, a w marcu - 49. - Pomimo słabego stycznia, w marcu 2020 byliśmy blisko powrotu do wzrostów. Styczeń to echo ubiegłorocznych przeszkód, m.in. podwyższona liczba odejść w segmencie rocznych kontraktów. Warto podkreślić, że współczynnik odejść jest w naszym typie biznesu zawsze podwyższony w styczniu - komentuje prezes spółki Michał Sadowski
- Wspomniany powrót danych z serwisów Facebook/Instagram do platformy Brand24 nastąpił pod koniec marca i już teraz obserwujemy wyższą liczbę powrotów klientów, którzy w ostatnich miesiącach zatrzymywali monitoring ze względu na problemy z dostępnością wybranych danych. Pod koniec kwartału zbliżyliśmy się do najwyższych poziomów liczby rejestracji kont demo w historii firmy. To pozwala wierzyć we wspomniany powrót dynamiki wzrostu - dodał prezes Brand24.
- Najgorsze za nami. Pomimo odczuwalnych efektów ubiegłorocznych przeszkód widzimy, że pod koniec I kwartału 2020 jesteśmy już blisko powrotu do wzrostów - podkreślił.
Wpływ koronawirusa niewiadomą
Według Brand24 w drugim kwartale br. największy wpływ na liczbę jego klientów, oprócz powrotu monitoringu Facebooka i Instagrama, będą mieć dwa czynniki: atrakcyjność wdrażanych nowości produktowych oraz „możliwy, aczkolwiek nieznany na moment sporządzenia niniejszego raportu bieżącego, wpływ epidemii koronowirusa COVID-19 na potencjał popytowy dla narzędzi monitoringu”.
- Na tym etapie trudno ocenić wpływ koronawirusa na przyszłe poziomy liczby klientów i wyniki. Obserwujemy zmiany na rynku monitoringu, które mogą okazać się korzystne dla naszego biznesu, jak również potrzebę poszukiwania oszczędności, która wśród niektórych grup klientów może się okazać czynnikiem o charakterze negatywnym. Liczymy na to, że klienci narzędzi monitoringu typu enterprise - szukając oszczędności - trafią na Brand24 - komentuje Michał Sadowski.
Zwraca uwagę, że na platformie Brand24 przeciętny abonament kosztuje 99 dolarów za miesiąc, natomiast w przypadku narzędzi monitoringu typu enterprise ceny wynoszą kilka tys. dolarów. - Oferujemy zatem najwyższą jakość produktu w bardzo dobrej cenie dla tej grupy klientów - zapewnia.
- Jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek zmotywowani, żeby budować wartość naszego produktu oraz samej spółki. Powrót danych z Facebooka/Instagrama daje nam wszystko, czego potrzebowaliśmy, aby znowu walczyć o status globalnego lidera monitoringu. Wierzymy, że wyzwania ostatnich miesięcy uda się przekonwertować na bezcenne doświadczenie i tym samym długoterminową wartość dla spółki - podkreśla prezes Brand24.
Od połowy marca firma pracuje w trybie zdalnym. - Szczęśliwie, cała załoga oraz ich rodziny pozostają zdrowi. Sam model home-office to coś, do czego jesteśmy przyzwyczajeni od lat - zaznacza Sadowski.
W zeszłym tygodniu firma od swojego głównego akcjonariusza Larq Growth Fund I FIZ pożyczyła 600 tys. zł, ma zwrócić te środki wraz z odsetkami (w wysokości WIBOR3M + marża 2,5 proc.) do końca maja br.
Larq Growth Fund I FIZ zawarł też porozumienie z innymi akcjonariuszami Rockbridge TFI i Venture i nieposiadającą wtedy akcji Brand24 firmą Solution Partners. Ustalono, że Brand24 w maju ma wyemitować w ramach subskrypcji prywatnej (bez prawa poboru przez obecnych akcjonariuszy) nową serię 130 tys. akcji o wartości nominalnej 10 groszy za sztukę.
Brand24 od początku ub.r. jest notowana na bocznym rynku warszawskiej giełdy. W związku z blokadą na Facebooku i Instagramie kurs spółki zmalał z ok. 40 zł poniżej 20 zł. Po informacji o porozumieniu z Facebookiem od połowy marca nastąpił spory wzrost.
W środę na koniec sesji za akcję Brand24 płacono 24,50 zł, co daje kapitalizację w wysokości 49,18 mln zł.
Dołącz do dyskusji: Brand24 stracił w zeszłym kwartale 259 klientów. Sadowski: jesteśmy blisko powrotu do wzrostów
To prawda, nie widziałem tu jeszcze newsa o NapoleonCat.com ani innych apkach, które są dużo ciekawsze i większe.
No jest to mało profesjonalne.