Bank Pocztowy w tym roku pożyczył prawie 5 mld złotych, rośnie bardziej niż rynek
Spada liczba udzielanych przez banki kredytów – w pierwszym kwartale tego roku o około 10 proc., a ich wartość wzrosła o zaledwie 2 proc. Nie najgorzej na tym tle wygląda sytuacja Banku Pocztowego, który w pierwszych trzech miesiącach tego roku pożyczył prawie 5 mld złotych. Wartość udzielonych przez bank kredytów wzrosła tym samym, w stosunku do ubiegłego roku o około 18 proc. Podobną dynamikę wzrostu bank notuje, jeśli chodzi o wartość zgromadzonych depozytów.
W pierwszym kwartale portfel klientów Banku Pocztowego urósł o 60 tys., do prawie 1,4 mln. Bank prowadzi dziś około 800 tys. rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych.
– Wiąże się to ze zmianą strategii, którą zrobiliśmy w listopadzie ubiegłego roku – mówi Tomasz Bogus, prezes Banku Pocztowego. – Dostosowaliśmy tempo rozwoju banku do bazy kapitałowej, której wzrost opiera się wyłącznie o zatrzymany zysk, a nie o zewnętrzne dokapitalizowanie.
To, zdaniem Bogusa, okazało się kluczowe, jeśli chodzi o wartość udzielanych kredytów i gromadzonych depozytów.
– Urośliśmy odpowiednio o 18 proc. w kredytach, przy praktycznie 2 proc. wzroście rynku i o 20 proc. w depozytach – przy 8 proc. wzroście rynku – wyjaśnia szef banku.
Jak podkreśla nie udało się utrzymać tempa sprzed roku (30 proc. wzrostu dla kredytów i 25-27 proc. dla depozytów), ale inne są warunki rynkowe. Władze banku liczą się z dalszym spowolnieniem akcji kredytowej. Szczególnie spadku sprzedaży kredytów konsumpcyjnych.
– W przypadku kredytów hipotecznych wydaje mi się, że to będzie constans, czyli drugi kwartał powinien być zbliżony do pierwszego kwartału tego roku – uważa Bogus.
Władze Banku Pocztowego, podobnie jak cały sektor, wiążą duże nadzieje z programem „Mieszkanie dla Młodych”, który zastąpić ma zakończony w ubiegłym roku program „Rodzina na swoim”. Rządowe dopłaty powinny ożywić rynek kredytów hipotecznych, ale też powinny znaleźć pozytywne odzwierciedlenie we wskaźnikach makroekonomicznych. Szczególnie jeśli chodzi o budownictwo.
– Tego typu dodatkowe programy, wspierające rozwój są potrzebne, bo bez tego nasza gospodarka nie ruszy – ocenia prezes Banku Pocztowego, dodając, że liczy też na dalsze ruchy Rady Polityki Pieniężnej. Chodzi konkretnie o kolejną obniżkę stóp procentowych. – Wydaje mi się, że jest jeszcze miejsce na tą obniżkę – mówi.
Opinia Bogusa zbieżna jest z oczekiwaniami wielu ekonomistów, którzy, zważywszy na ostatnie dane dotyczące inflacji – ta w ujęciu rocznym wzrosła w kwietniu o 0,8 proc, w ujęciu miesięcznym o 0,4 proc. – mówią o potrzebie dalszej interwencji RPP.
– Jest to tylko jeden z elementów i nie możemy ufać ślepo, że wyłącznie w oparciu o obniżanie ceny pieniądza rozruszamy naszą gospodarkę – zastrzega Tomasz Bogus. – Pamiętajmy, że istnieje coś takiego jak deflacja.
Może się okazać, że mimo kolejnych interwencji Rady i dalszego obniżania stóp procentowych nasza gospodarka nie ruszy z miejsca.
– Przykład Japonii z przełomu lat 80. i 90. jest najlepszym, a właściwie najgorszym tego przykładem – mówi Bogus.
Rada Polityki Pieniężnej na majowym posiedzeniu po raz kolejny obniżyła stopy procentowe, tym razem o 25 punktów bazowych. Podstawowa stopa referencyjna jest dzisiaj najniższa w historii i wynosi 3,00 proc.
Dołącz do dyskusji: Bank Pocztowy w tym roku pożyczył prawie 5 mld złotych, rośnie bardziej niż rynek