Zmiany w Prawie prasowym: maksymalnie 24 godz. na autoryzację, nie są nią duże zmiany w tekście
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego po konsultacjach społecznych przedstawiło zmienioną wersję nowelizacji Prawa prasowego dotyczącej przepisów o autoryzacji. Według proponowanych zasad nie trzeba już będzie autoryzować stwierdzeń z konferencji prasowych, udzielający wypowiedzi będzie miał maksymalnie dobę na autoryzację, a jeśli wprowadzi w tekście duże zmiany - nie będzie to uznawane za autoryzację.
Nowelizacja przepisów Prawa prasowego została zaproponowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego m.in. dlatego że obecne zapisy są lakonicznie (np. nie wskazują terminów, w których należy skorzystać z prawa do autoryzacji) oraz pochodzą z ustawy z 1984 roku, więc w kilku miejscach odwołują się do nieaktualnych nazw organów państwa, administracji rządowej i sądów.
Projekt nowelizacji opublikowano w połowie lutego i rozpoczęto konsultacje społeczne. W zeszłym tygodniu resort poinformował, że swoje opinie przesłało 14 podmiotów: wydawcy (m.in. Agora, PMP Polskie Media, Grupa Polska Press, Edipresse Polska, Instytut Gość Media, Dziennik Internautów, Niebezpiecznik), organizacje prasowe i dziennikarskie (m.in. Press Club Polska, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej, Izba Wydawców Prasy) oraz organizacje społeczne (Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Konfederacja Lewiatan).
Maksymalnie doba na autoryzację, nie trzeba autoryzować wypowiedzi z konferencji
W pierwszym projekcie nowelizacji zapisano, że czas na wykonanie autoryzacji wynosi 24 godziny w przypadku dzienników i 3 dni w przypadku czasopism. Jednak wydawcy i organizacje podkreślały, że „żywotność” informacji jest obecnie tak krótka, że takie terminy mogą przyczynić się do nieuzasadnionego spowolnienia przepływu informacji. W efekcie skrócono je do 6 godzin dla dzienników oraz 24 godzin dla czasopism. Nie podano osobnych przepisów dla prasy elektronicznej, uznając, że powinna ona być traktowana na równi z prasą tradycyjną.
Czas na autoryzację jest liczony „od momentu przekazania w sposób wzajemnie uzgodniony tekstu dosłownie cytowanej wypowiedzi przewidzianego do publikacji w prasie osobie udzielającej informacji bądź osobie przez nią upoważnionej tak, aby osoba ta mogła się zapoznać z treścią materiału”
Utrzymano przepis, że dziennikarz nie może odmówić prawa do autoryzacji osobie udzielającej wypowiedzi, przy czym dodano dwa wyjątki. Pierwszy dotyczy wypowiedzi, które zostały już opublikowane, a drugie - tych które wcześniej wygłoszono publicznie (np. na konferencji prasowej).
Zaznaczono też, autoryzacją nie są duże zmiany w przesłanym przez dziennikarza tekście. O co konkretnie chodzi? „Zaproponowanie przez osobę udzielającą informacji nowych pytań, przekazanie nowych informacji lub odpowiedzi, a także zmiana kolejności wypowiedzi” - wyliczono w projekcie nowelizacji. Ponadto dodano, że karze za brak autoryzacji nie podlega dziennikarz, który opublikował nieautoryzowaną, ale dosłownie cytowaną wypowiedź.
Brak autoryzacji to wykroczenie, a nie przestępstwo
Nowelizacja pozostawia przepis, że dziennikarz nie może odmówić autoryzacji cytowanej wypowiedzi. Zaznaczono jednak, że dziennikarz ma poinformować osobę udzielającą wypowiedzi o prawie do autoryzacji, a ta osoba powinna niezwłocznie przekazać, że chce z niego skorzystać.
- W toku konsultacji pojawiły się postulaty dodatkowego podkreślenia, że autoryzacja jest prawem osoby udzielającej wywiadu. Dziennikarz nie powinien więc uzyskiwać autoryzacji w każdym przypadku, a jedynie w sytuacjach, w których rozmówca chce z tego prawa skorzystać - uzasadnia tę zmianę Ministerstwo Kultury.
W myśl dotychczasowego Prawa prasowego publikacja wypowiedzi bez autoryzacji była zagrożona karą grzywny lub ograniczenia wolności. W proponowanej nowelizacji określono, że w takim przypadku dziennikarz podlega nie Kodeksowi karnemu, tylko Kodeksowi postępowania w sprawach o wykroczeniu.
- Odpowiedzialność wykroczeniowa ma znacznie łagodniejszy charakter niż odpowiedzialność karna (grzywna jest środkiem nakładanym na wiele osób, np. za naruszenia ustawy - Kodeks drogowy), dotyczy wielu drobnych naruszeń prawa i nie wiąże się z żadnymi dalej idącymi konsekwencjami, jak np. wpis do rejestru skazanych - argumentuje resort.
W ramach konsultacji wydawcy i organizacje zgłosili różne opinie na temat autoryzacji. Niektóre podmioty m.in. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, uważa, że obowiązek autoryzacji powinien zostać zniesiony, ponieważ Prawo prasowe zawiera przepisy obligujące dziennikarzy do zachowania szczególnej staranności i rzetelności oraz działania zgodnego z etyką zawodową. Według SDP stanowi to wystarczającą gwarancję rzetelnego publikowania wypowiedzi udzielanych prasie.
Z drugiej strony Izba Wydawców Prasy stwierdziła, że autoryzacja stanowi element kontroli rzetelności dziennikarstwa oraz zapewnia każdej osobie udzielającej wywiadu prawo do przedstawienia opinii zgodnie ze swoją intencją.
Projekt nowelizacji Prawa prasowego, ze zmianami wprowadzonymi po konsultacjach społecznych, skierowano w minionym tygodniu do Stałego Komitetu Rady Ministrów. Nie wiadomo, kiedy może trafić pod obrady rządu.
Dołącz do dyskusji: Zmiany w Prawie prasowym: maksymalnie 24 godz. na autoryzację, nie są nią duże zmiany w tekście
A czy dużą zmianą w tekście jest zmiana ledwie trzech liter "nie" na "tak"?
Zauważcie, że zmiana "nie" na "tak" nie mieści się w pojęciu: "Zaproponowania przez osobę udzielającą informacji nowych pytań, przekazanie nowych informacji lub odpowiedzi, a także zmiana kolejności wypowiedzi”
Charakterystyczne: wyzwanie innych od "lewactwa" i użycie słowa z tematyki zwierzęcej - "smycz". I obowiązkowo błąd ortograficzny i emotik.
Będzie to kłopotliwe "złagodzenie". Takie rzeczy, jak brak obowiązku autoryzowania wypowiedzi publicznych są ustalone w orzecznictwie od z górą 10 lat. I nie budzą żadnych wątpliwości. Nowinką jest termin 24h, bo w orzecznictwie uznawano bardziej plastyczne określenie "bez zwłoki".
I tak naprawdę, jeśli coś jest słabego w prawie prasowym, to nazwanie "sprostowaniem" konstrukcji de facto polemicznej (sugestia prawdziwości).
**
Tak naprawdę wolałbym, żeby prawa prasowego w ogóle nie dotykano. Jest stare, miejscami antyczne, ale większość adresatów wie, jak je obsługiwać. A jak ktoś zaczyna nowelizować, zawsze pojawiają się "wrzutki".