UOKiK nie będzie rozsądzać mediów i big techów? Ważne słowa prezesa
– Chciałbym podziękować za zaufanie, jakim obdarzyła nas Lewica, formułując poprawkę, przypisującą również nam pewne obowiązki. Jest to pewna godność, której z punktu widzenia prawa nie możemy przyjąć – powiedział na posiedzeniu senackiej komisji mediów i środków przekazu prezes UOKiK Tomasz Chróstny. To właśnie UOKiK był brany do tej pory pod uwagę przy arbitrażu między mediami a big techami w sporach o tantiemy.
We czwartek senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu zajmuje się nowelą ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. To już końcówka prac nad przepisami implementującymi do polskiego porządku prawnego unijną dyrektywę DSM.
W posiedzeniu wzięło udział wielu przedstawicieli środowisk twórczych, naukowych, dostawców infrastruktury technicznej czy mediów i koncernów cyfrowych.
Jednym z tematów były poprawki dotyczące arbitrażu regulatora państwowego między wydawcami a big techami, w przypadku gdy w okresie 3 miesięcy nie wypracują zasad wypłaty tantiem za treści dziennikarskie. W wersji zaproponowanej przez Lewicę rola arbitra miała przypaść Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– W arbitrażu nie chodzi o to, żeby ktoś podejmował decyzje za nas, ale by Google i inni wiedzieli, że nie mogą przeciągać negocjacji w nieskończoność – wyjaśniał w rozmowie z naszym portalem prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych Andrzej Andrysiak.
Chróstny: UOKiK a arbitraż
W czwartek na komisji senackiej głos w sprawie roli UOKiK zabrał prezes tej instytucji Tomasz Chróstny. - Chciałbym podziękować za zaufanie, jakim obdarzyła nas Lewica, formułując poprawkę, przypisującą również nam pewne obowiązki. Traktuję to jako wyraz zaufania, ale też docenienia kompetencji urzędu – mówił Chróstny. – Natomiast jest to pewna godność, której z punktu widzenia prawa nie możemy przyjąć – dodał.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Dalej Tomasz Chróstny wskazywał, że ochrona UOKiK wydawców przed potencjalnymi monopolitycznymi praktykami big techów „nie może się odbywać kosztem innych elementów chroniących uczestników rynku”.
– UOKiK i każdy urząd antymonopolowy działa w interesie publicznym. Oznacza to, iż nie może zabierać głosu w sprawach indywidualnych. Inaczej decyzje wydawane w zakresie antymonopolu (...) mogłyby następnie zostać uchylone przez sąd – powiedział Tomasz Chróstny.
Prezes UOKiK wyjaśniał, że w myśl dyrektywy ECN+ państwa członkowskie UE gwarantują „warunki bezstronności unikania konfliktu interesów z urzędem antymonopolowym”. – Dlatego w żadnym z państw członkowskich rola, o której tutaj też wspominano, a zatem rola mediacyjna nie była przypisana do urzędów antymonopolowych – tłumaczył zebranym na komisji prezes UOKiK.
Chróstny wyjaśnił, że przypisanie UOKiK roli mediacyjnej w sporach wydawcy - big techy "mogłoby nie tylko naruszać przepisy prawa europejskiego i przepisy prawa polskiego, ale przede wszystkim zmniejszać ochronę tam, gdzie państwo i podmioty rynku tego już dzisiaj bardzo mocno potrzebują".
– Mam tu na myśli z jednej strony podstawową ochronę prawa antymonopolowego, ale także o nasze kompetencje i uczestnictwo choćby w high level group do spraw DMA (Digital Markets Act - przyp.), które również podejmują działania eksantryczne, które są bardzo ważne dla państwa. To są działania, które dzisiaj mają bardzo ważną rolę i tutaj element bezstronności jest warunkiem sine qua non uczestnictwa w tymże procesie
– Jeżeli tego typu poprawka przypisująca nam kompetencje zostałaby przyjęta w Senacie, automatycznie wyłączacie nas państwo z działań na poziomie komisji, na poziomie państwa członkowskiego z DMA, w której już dzisiaj jesteśmy bardzo mocno zaangażowani. Skutkiem przyjęcia tej poprawki, z bardzo wysokim prawdopodobieństwem będzie uchylanie decyzji antymonopolowych przeciwko big techom, co myślę, że nie jest w interesie nikogo kto jest obecny na tej sali – podsumował Tomasz Chróstny.
Polska spóźniona z wdrożeniem dyrektyw unijnych
Sejm uchwalił pod koniec czerwca nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wraz poprawkami. Znalazły się w niej poprawki uwzględniające tzw. tantiemy ze streamingu i inne postulaty środowisk twórczych. Nie włączono natomiast poprawek Lewicy, uwzględniających interesy wydawców mediów cyfrowych i drukowanych.
Nowela wdraża do naszego prawodawstwa dwie unijne dyrektywy – SATCAB II (satelitarno-kablowa), której celem jest stworzenie warunków umożliwiających szersze rozpowszechnianie w państwach członkowskich programów telewizyjnych i radiowych pochodzących z innych państw członkowskich. Ma ona wspierać rozpowszechnianie programów telewizyjnych i radiowych z innych państw członkowskich, ułatwiając udzielanie licencji na materiały chronione prawami autorskimi.
Z kolei dyrektywa DSM (Digital Single Market, dyrektywa w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym), wprowadza m.in odpowiedzialność pośredników usług internetowych, czyli tak zwanych dostawców usług udostępniania treści online. Zapisy tworzą m.in. nowe formy dozwolonego użytku utworów, przedmiotów praw pokrewnych i baz danych. DSM daje wydawcom nowe prawo pokrewne do korzystania z ich publikacji online.
DSM ma także zapewniać twórcom i wykonawcom przenoszącym swoje prawa lub udzielającym licencji godziwe wynagrodzenie oraz ułatwiać jego egzekwowanie.
Termin na wprowadzenie w życie dyrektyw DSM i SATCAB II minął 7 czerwca 2021 r. Polska jest jednym z ostatnich państw UE, gdzie te przepisy nie zostały jeszcze wdrożone.
Dołącz do dyskusji: UOKiK nie będzie rozsądzać mediów i big techów? Ważne słowa prezesa
Tyle, że przez kogo te instytucje są obsadzone? Przez polityków. Nie przez ekspertów. Błędne koło.