Andrzej Bratkowski: spowolnienie gospodarcze będzie głębsze niż zakładano
Wzrost gospodarczy w latach 2012-2013 będzie niższy niż założone w lipcowej projekcji inflacji 2,9% i 2,1%, wynika z wypowiedzi członka Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Andrzeja Bratkowskiego. W jego ocenie, pod kontrolą jest już inflacja, więc obecnie zdecydowanie bardziej prawdopodobnym scenariuszem są obniżki stóp procentowych niż zacieśnianie polityki pieniężnej.
"Jestem jeszcze bardziej pesymistyczny niż lipcowa projekcja inflacji i PKB przygotowana przez NBP [wzrost PKB o 2,9% w br. i o 2,1% w roku 2013 - przyp. ISB]. Na pewno, jeśli chodzi o 2012 rok. Spowolnienie pojawi się szybciej niż w prognozach. W roku 2013 bardzo dużo będzie zależeć od koniunktury zewnętrznej, ale możemy obserwować także większy wzrost konsumpcji, jeśli inflacja będzie spadać wolniej" - powiedział Bratkowski w rozmowie z Obserwatorem Finansowym.
W jego opinii, bardziej optymistycznie można natomiast patrzeć na perspektywy inflacji, na którą - patrząc w szerszej skali czasowej - można mimo wszystko zauważyć trend spadkowy.
"W połowie zeszłego roku inflacja przekraczała 5%. Na czerwcową inflację nałożyło się przy tym kilka niekorzystnych czynników - od Euro 2012 zaczynając, na sezonowym wzroście cen truskawek kończąc. Mamy więc umiarkowanie uporczywą inflację, ale mamy też uporczywy kryzys i od tego nie można abstrahować. Nie możemy polityki pieniężnej prowadzić tak, jakbyśmy byli na Księżycu, jakby nasi partnerzy handlowi albo nie istnieli albo nie byli w recesji" - dodał członek Rady.
Według niego, nie wszyscy zdają sobie sprawę, że obecnie RPP nie dyskutuje o tym, czy ma przyśpieszać wzrost gospodarczy czy opóźniać, ale dyskutuje o tym, jak bardzo ma hamować wzrost gospodarczy, aby spadła inflacja, którą mamy głównie z przyczyn zewnętrznych.
"Nie zgadzam się z radykalnym podejściem, głoszącym, że Rada Polityki Pieniężnej ma patrzeć wyłącznie na inflację, a nie zajmować się wzrostem gospodarczym - szczególnie, że w długim okresie chodzi o to samo: stabilność pieniądza jest warunkiem koniecznym dobrego wzrostu gospodarczego" - podkreślił Bratkowski.
Członek władzy monetarnej zaznacza, że w warunkach bardzo silnego spowolnienia zastosowano bardzo ekspansywną politykę fiskalną, dzięki której udało się trochę złagodzić spowolnienie w 2009 roku i wzmocnić wzrost gospodarczy w 2010 roku. Takiej polityki nie można jednak stosować w nieskończoność. Prędzej czy później konsolidacja fiskalna była potrzebna.
"W tej chwili utrzymywanie bardzo wysokiego deficytu jest już niemożliwe. Na to nakładają się czynniki zewnętrzne. Naturalny poziom wzrostu PKB Polski - około 4% - jest możliwy przy założeniu, że cała Unia Europejska rośnie o 1,5-2,0%. Jeśli tymczasem jej gospodarka spada o 1%, to i nasze PKB będzie musiało to, niestety, odczuć. Zawsze było tak, że władze monetarne restrykcyjną politykę pieniężną uzasadniały tym, że deficyt jest wysoki i się zwiększa. My w tej chwili mamy konsolidację fiskalną, fatalną sytuację zewnętrzną i jednocześnie podnosimy stopy procentowe. Moim zdaniem, to nie jest spójna polityka" - podkreślił członek Rady.
Trudna jest jednak obecnie odpowiedź na pytanie, czy prędzej zobaczymy obniżki stóp procentowych, czy ich podwyżki. W ocenie Bratkowskiego, to zależy od nadchodzących danych makroekonomicznych. Jeżeli dane makro będą pokazywały, że teraz sytuacja zaczęła się poprawiać, to oczywiście nawet podwyżki stóp nie są wykluczone.
"Natomiast, według mnie, prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest najwyżej kilkuprocentowe. Na ponad 90% dalej będziemy obserwować spowolnienie gospodarcze. Nie chcę spekulować, czy przekona ono moich kolegów do obniżek stóp jeszcze w tym roku, czy będą oni czekać aż do momentu, gdy spowolnienie przełoży się spadek inflacji do poziomu celu" - podsumował Bratkowski.
Zgodnie z lipcową projekcją NBP wzrost PKB wyniesie 2,9% w 2012 r., a w kolejnym roku gospodarka zwolni do 2,1%, by w 2014 r. osiągnąć 3,0% wzrostu wobec 4,3% w 2011 r. Natomiast średnioroczna inflacja konsumencka wyniesie w tym roku 3,9% i spadnie odpowiednio do 2,7% i 1,8% w latach 2013-2014 (wobec 4,3% w 2011 r.).
Dołącz do dyskusji: Andrzej Bratkowski: spowolnienie gospodarcze będzie głębsze niż zakładano